Dobra myszka to podstawa codziennej pracy projektanta graficznego. Przyspiesza pracę, sprawia, że jest ona przyjemniejsza, ale przede wszystkim chroni nasze główne narzędzie pracy, czyli rękę, przed zbyt dużym przeciążeniem i urazami z nim związanymi.
Dlatego z jeszcze większą ciekawością testujemy nowe rozwiązania, które w takiej pracy mogą się sprawdzić. Dzisiaj przygotowałem dla Was recenzję stosunkowo nowego (a równocześnie bardzo sprawdzonego) rozwiązania, jakim jest kolejna wersja myszy MX Master – tym razem to model 3S.
Myszy tej firmy towarzyszą mi praktycznie od samego początku mojej zawodowej drogi. Szybko zrezygnowałem z pracy na płaskich i niewygodnych dla mnie myszkach, zastępując je bardziej ergonomicznymi rozwiązaniami od Logitecha. Przez ten czas przetestowałem wiele różnych modeli – klasyczne myszy ergonomiczne, wertykalne oraz trackballe.
Po tym czasie, z pełną odpowiedzialnością, mogę polecić właśnie te pierwsze rozwiązanie. Testowany dzisiaj sprzęt to nowość od Logitecha, która miała swoją premierę 31 maja. Z okazji niej otrzymaliśmy MX Master 3S w prezencie i od tamtego czasu towarzyszy mi ona w codziennej pracy. Miałam więc okazję przetestować ją dość dokładnie.
Wygląd i budowa
Tak jak wspomniałam, to już kolejna mysz z rodziny Logitech, która zagościła na moim biurku. Podobnie jak wszystkie poprzednie, jest ona wykonana z dbałością o wszystkie detale. Materiały wykorzystane w jej budowie są bardzo dobrej jakości, co przede wszystkim przekłada się na wysoki komfort pracy.
Wizualnie nowość od Logitecha nie zmieniła się specjalnie mocno w porównaniu do Logitech MX Master 3. Obie są ozdobione dokładnie tymi samymi żłobieniami, bez zmian pozostaje także układ i kształt klawiszy. Ponownie jak w przypadku poprzedniczki, do ładowania wykorzystywane jest USB-C.
Z jednej strony można w tym szukać minusów, z drugiej - dla mnie w narzędziach do pracy najważniejsza jest przewidywalność, więc brak zmian, które nie były konieczne, jest zawsze dużym plusem.
Do naszej dyspozycji mamy więc scroll z możliwością przyspieszenia i zwolnienia jego działania za pomocą przycisku na myszce, scroll boczny (domyślnie ustawiony na przewijanie w bok lub przybliżanie – w zależności od aplikacji) oraz dwa przyciski boczne (wstecz i dalej).
Wszystkie ich funkcje są konfigurowalne, możecie zmienić ich działanie korzystając z aplikacji Logi Options, a dzięki zaawansowanym opcjom konfiguracji nawet dostosować je do różnych działań w różnych aplikacjach. U mnie te podstawowe ustawienia sprawdzają się bardzo dobrze i właśnie z takiej konfiguracji korzystam na co dzień.
Jedyną dużą zmianą, która jest zauważalna (a właściwie słyszalna) od pierwszego kontaktu ze sprzętem, to jego głośność. Korzystając z nowej wersji, nie usłyszycie już bowiem głośnego – i pewnie dla niektórych mocno uciążliwego – dźwięku klikania. Został on zastąpiony jedynie delikatnym puknięciem, co powinno ucieszyć tych z Was, którzy pracują w większych zespołach.
Użytkowanie
Pracuję na co dzień na MacBooku. Po zainstalowaniu oprogramowania Flow i podłączeniu MX Master 3S przez Bluetooth, dostosowaniu jej do moich potrzeb (głównie, jeśli chodzi o prędkość poruszania), praktycznie zapomniałam o jakichkolwiek działaniach związanych z koniecznością konfiguracji czy dostosowywania, co jest, przynajmniej dla mnie, najwyższą formą pochwały. Cenię sobie sprzęt, o którym zupełnie mogę zapomnieć.
Jeśli chodzi o zapominanie, warto wspomnieć także o czasie ładowania i pracy na baterii, bo jest on bardzo imponujący. Na stronie producenta możemy przeczytać o 70 dniach po pełnym ładowaniu oraz 3 godzinach po 1-minutowym ładowaniu. Muszę przyznać, że nigdy nie odmierzałam, jak długo pracuję od jednego pełnego ładowania do drugiego (częściowo dlatego, że jest to na tyle długo, że nie zwraca się na to uwagi), jednak faktycznie od kiedy mysz jest u mnie, nie wydaje mi się, abym ładowała ją do pełna więcej niż 2-3 razy.
Zdarzyło mi się za to podładowywać ją „awaryjnie” i tutaj faktycznie podłączenie jej na czas, kiedy wychodzi się do łazienki czy robi sobie herbatę, daje wystarczająco prądu, aby spokojnie pracować do końca dnia (a w moim przypadku nawet zapomnieć o naładowaniu do pełna i działać na tym naładowaniu nawet przez kilka dni).
Na pochwałę zasługuje także sama praca myszy na różnych materiałach. Bez problemu można z niej korzystać na różnych powierzchniach. Radzi sobie świetnie nie tylko na podkładkach, ale też na drewnie (nawet takim chropowatym), a także na pościeli czy narzucie, więc nadaje się także do pracy w trybie chorobowym czy podczas wyjazdów.
Jeśli macie wątpliwości co do jej dokładności na cięższych fakturach, to jako potwierdzenie mogę dodać, że jakiś miesiąc temu zrezygnowałam z podkładki pod mysz całkowicie i pracuję po prostu na biurku. Zarówno mysz, jak i blat radzą sobie z tym jak na razie bardzo dobrze.
Przejście z wersji MX Master 3 na MX Master 3S odbyło się u mnie właściwie niezauważalnie. Oba warianty to naprawdę świetne sprzęty, a korzystanie z nich w pracy jest czystą przyjemnością.
Podsumowanie
Zdecydowana większość myszek typu premium, z którymi miałam styczność, nie miała większego problemu z dokładnością, łącznością czy czasem odpowiedzi. Dlatego w gruncie rzeczy decyzja zakupowa dotycząca tego, który sprzęt wybieramy, skupi się raczej na detalach.
Dla mnie jednym z istotniejszych aspektów jest wygoda, a tutaj (śledząc moje teksty i recenzje poprzednich myszek), z całą pewnością mogę powiedzieć, że seria Logitech MX Master 3 odegrała bardzo dużą rolę w pozbyciu się u mnie zespołu cieśni nadgarstka i pozwoliła na nieprzerwaną i przede wszystkim komfortową pracę przez cały czas (w tym momencie już nawet bez podkładki z pianką pod nadgarstek).
Nie bez znaczenia jest także to, że sprzęty Logitecha wyglądają po prostu dobrze i świetnie prezentują się na minimalistycznych biurkach projektantów, równocześnie nie tracąc niczego ze swojej ergonomii i funkcjonalności.
Z MX Master 3S korzystam już pół roku, codziennie, dość intensywnie, a jednak nie widać na niej żadnych szczególnie widocznych śladów użytkowania, co jest dobrą wiadomością dla tych osób, które chcą, aby ich sprzęt prezentował się dobrze przez dłuższy czas. Jedyne „zniszczenia”, które się pojawiły, to rysy na ślizgach myszki wynikające prawdopodobnie ze struktury mojego obecnego blatu.
Czytając ten tekst ponownie zdałam sobie sprawę, że właściwie nie znajdziecie tutaj żadnych negatywnych wniosków, które mi się nasunęły, bo… mi się nie nasunęły. To niezbyt dobrze jak na recenzję, jednak jest to jeden z niewielu sprzętów, który bez zawahania i z czystym sumieniem poleciłabym każdemu i który z przyjemnością będę wykorzystywać i kupować także w przyszłości.
Jeśli miałabym na coś narzekać to… mogłoby być taniej. 569 zł (na stronie producenta) to z pewnością niemało jak na mysz komputerową. Z drugiej strony jest to sprzęt, z którego korzystamy codziennie, a moja MX Master 3 z 2019 roku wciąż jest w świetnym stanie, więc inwestycja ta powinna się długofalowo zwrócić.
Mysz otrzymaliśmy w prezencie od firmy Logitech i postanowiliśmy ją zrecenzować.