Okładka artykułu Polscy ilustratorzy Karolowi Śliwce — Współczesne interpretacje projektów mistrza znaków graficznych
Inspiracje Wywiady

Polscy ilustratorzy Karolowi Śliwce

Współczesne interpretacje projektów mistrza znaków graficznych

Zdjęcie autora Aleksandra Tulibacka
0

Karola Śliwkę znać powinien każdy projektant, a w szczególności ci, którzy zajmują się tworzeniem logo. Wszystkich, którzy z jakiegoś powodu nie słyszeli o autorze odpowiedzialnym za takie znaki, jak PKO, Instytut Matki i Dziecka czy WSiP dedukować postanowił gdański twórca – Patryk Hardziej. Dzięki swojej serii - Śliwka razy 3, której patronujemy, szerzy wiedzę i świadomość na temat dorobku tego wyjątkowego artysty.

Do pierwszego wydarzenia z cyklu Patryk zaprosił 15 artystów i powierzył im pozornie proste zadanie – współczesną i zgodną z własnym stylem interpretację znaków Karola Śliwki. Na wernisażu, który oglądać możecie już dzisiaj w Gdyńskim Centrum Designu, zobaczyć będziecie mogli prace, których autorami są Karol Banach, Michał Bednarski, Katarzyna Bogucka, Bartosz Bojarczuk, Patryk Hardziej, Gosia Herba, Paweł Jońca, Bartosz Kosowski, Agata Królak, Alek Morawski, Ola Niepsuj, Patrycja Podkościelny, Jacek Rudzki, Dawid Ryski i Beata Śliwińska.

Portret Karola Śliwki autorstwa Patryka Hardzieja
Portret Karola Śliwki autorstwa Patryka Hardzieja

Działalność Patryka Hardzieja znana jest w środowisku grafików, charakteryzuje ją wysoka jakość, dlatego nie było mu trudno namówić twórców do współpracy. Dodatkowo, jak mówi Katarzyna Bogucka - Takie wyzwanie to zawsze gratka dla ilustratora. Poza tym znaleźć się w tak doborowym gronie, to przyjemność.

Większość z zaproszonych do udziału ilustratorów bardzo dobrze znała dorobek Karola Śliwki i częściowo właśnie w związku z tym postanowili spróbować swoich sił w powierzonym im przez Patryka Hardzieja zadaniu.

Jak powiedziała nam Ola Niepsuj - Strasznie spodobał mi się pomysł przywrócenia świetności wspaniałemu grafikowi Karolowi Śliwce - często zastanawiam się nad ulotnością karier znanych projektantów, nad zmianą mody, metod projektowych - wyobrażam sobie czym zajmują się na emeryturze. Myślę, że to wspaniały i w pełni zasłużony gest wobec Pana Śliwki.

Największym wyzwaniem dla ilustratorów okazało się połączenie prostoty i jednoznaczności znaków stworzonych przez Karola Śliwkę ze skomplikowanym i często bogatym w formy oraz kolory światem ilustracji. Znaki, które są doskonałe i w swojej prostocie skończone, miały zostać przez uczestników zinterpretowane w charakterystyczny dla każdego z nich sposób.

Fragmenty ilustracji Karola Banacha i Aleka Morawskiego
Fragmenty ilustracji Karola Banacha i Aleka Morawskiego

Jak mówi Karol Banach - Mój styl rysowania jest, można by rzec, przeciwieństwem doktryny tworzenia pięknie nieskomplikowanych znaków - w swoich kompozycjach często używam złożonych patternów, wzorów, które zdobią postaci i obiekty w najróżniejszych pozach. Staram się odchodzić od tzw. horror vacui, toteż przetworzenie znaku było ciekawym wyzwaniem i ćwiczeniem twórczym.

Zbliżone odczucia ma także Patrycja Podkościelny, która za najtrudniejszą rzecz przy tym projekcie uznaje zaadoptowanie powierzonego jej logo pod ilustrację - Znaki Karola Śliwki to małe dzieła sztuki, które są skończone. Zinterpretowanie ich w trochę inną kreację jaką jest ilustracja wymagało większego skupienia przy pracy, gdyż to nie temat był narzucony (jak to bywa w tym zawodzie), ale w pewnym stopniu forma. Znak musiał być czytelny i zarazem wierny stylistyce ilustratora.

W podobnym tonie o wyzwaniach w pracy opowiedział nam
Bartosz Bojarczuk - Karol Śliwka znany z minimalistycznego i mocno symbolicznego stylu nie jest łatwym partnerem do interpretacji ilustracyjnej. Ja za cel postawiłem sobie wykorzystanie znaku z niezmienionej formie, tak aby maksymalnie ukazać potencjał jaki drzemie w logo. Wyzwanie godne projektanta, któremu mam nadzieję, udało mi się sprostać.

Interpretacja znaku Spółdzielni Pracy Usług Odzieżowo Skórzanych autorstwa Bartosza Bojarczuka
Interpretacja znaku Spółdzielni Pracy Usług Odzieżowo Skórzanych autorstwa Bartosza Bojarczuka

Dla Jacka Rudzkiego (Znajomy Grafik), którego zadaniem było zinterpretowanie znaku personalnego z 1969 roku, najtrudniejsze okazało się natomiast początkowe jego przeanalizowanie - ustalenie co autor chciał przekazać projektując go. Dodatkowo ciekawe dla niego okazało się wywarzenie granicy jak daleko może się posunąć w transformacji znaku, tak aby nadać pracy indywidualnego charakteru, ale nie zatracić początkowego znaczenia.

Z podobnymi wyzwaniami w swoim procesie twórczym mierzyła się Ola Niepsuj - Najtrudniejsze i najciekawsze jednocześnie jest stąpanie pomiędzy cienką linią - czytelności znaku i narracji w ilustracji - jak pokazać dzieło autora, a jednocześnie dodać własną historię i interpretacje logo - zarówno jego formy jak i treści.

Interpretacja znaku Polskkiej Izby Handlu Zagranicznego autorstwa Pawła Jońca
Interpretacja znaku Polskiej Izby Handlu Zagranicznego autorstwa Pawła Jońca

W podobny sposób wspomina początki prac Michał Bednarski - najciekawszym a za razem najtrudniejszym zadaniem było zbudowanie sytuacji, która odrywałaby znak Petrolimpexu ze swojego kontekstu przy jednoczesnym zachowaniu jego czytelności i formy.

Dla Katarzyny Boguckiej ciekawą częścią tego procesu okazało się połączenie minimalizmu znaków Karola Śliwki z własnym stylem - Projekty Karola Śliwki charakteryzuje prostota i minimalizm, jednocześnie spostrzegawczość i trafne ugryzienie tematu. Ciekawie było spróbować tego samego w ilustracji. Mój styl i sposób pracy również można uznać za proste. Starałam się jednak za wszelką cenę dyscyplinować bardziej niż zwykle i nie dodawać niepotrzebnych elementów, które być może nie uwzględniając odniesienia do twórczości Karola Śliwki znalazłyby miejsce na mojej pracy.

Inni twórcy za najbardziej interesujący aspekt pracy przy tym projekcie uznali wolność interpretacji – jak powiedziała nam Gosia Herba - Patryk przesłał nam jedynie zadany materiał i specyfikację oraz jeden warunek: by Pan Karol bez problemu rozpoznał z jakim znakiem ma do czynienia. 

Potwierdził to też Bartosz Kosowski - Najciekawsze było to, że mieliśmy całkowitą wolność w podejściu do tematu. Mogliśmy w dowolny sposób „bawić się” otrzymanym znakiem, modyfikując jago skalę, orientację czy kompozycję w kadrze. Ja zdecydowałem się na całkowite odcięcie od pierwotnego „obuwniczego” kontekstu znaku graficznego, który interpretowałem. W efekcie znak został bardzo mocno przeskalowany i powstała kompozycja, która na pierwszy rzut oka nawiązuje do niego tylko poprzez mały tatuaż na szyi narysowanej kobiety. W rzeczywistości jednak motyw ten dubluje się na ilustracji, ponieważ układ włosów i kołnierza pokrywa się z kształtem znaku Zakładów Obuwniczych Kobra.

Trzy wersje ilustracji Bartosza Kosowskiego
Trzy wersje ilustracji Bartosza Kosowskiego

To, co najciekawsze było dla Bartosza również najtrudniejsze - Mając kilka pomysłów i szkiców na podejście do tematu, trudno było zdecydować się na ten, który mam doprowadzić do wersji finalnej.

Proces pracy wszystkich twórców, których udało nam się przepytać, wyglądał standardowo i nie odbiegał od tego, jak działają na co dzień.

Gosia Herba w swojej pracy postawiła na humor i bezpośrednie nawiązanie do tematyki - Znak Urody znałam wcześniej, jednak nie zastanawiałam się nad jego ikonografią. Pochyliłam się nad nim dopiero podczas pracy nad ilustracją. Pierwszym skojarzeniem była postać kobieca otulona w etolę lub futro.  Stworzyłam więc żartobliwą scenę, nawiązującą do żurnalowych ilustracji art deco. Sam proces tworzenia rysunku odbył się po staremu: zaczęłam od szybkich szkiców, wybrałam najlepszy i dopracowałam ten jeden konkretny szkic, następnie go zeskanowałam i dalej rysowałam w Photoshopie. Zależało mi na pozostawieniu wyraźnego graficznego charakteru „Urody”. Zwyczajnie było mi szkoda ten piękny znak deformować czy zagłuszać rysunkiem. Mam nadzieję, że udało mi się uzyskać tę równowagę pomiędzy znakiem a ilustracją. 

Fragmenty ilustracji Gosi Herba i Patrycji Podkościelny
Fragmenty ilustracji Gosi Herba i Patrycji Podkościelny

W początkowym stadium pracy Oli Niepsuj pomogły natomiast techniki analogowe - Ponieważ najlepiej pracuje mi się w technice kolażu, rozpoczęłam od wycięcia znaku z papieru - kiedy trafił już fizycznie w moje ręce, wyobraźnia zaczęła pracować. Tak dostrzegłam w nim głowę słonia. Nawiązując do tego, czym zajmuje się Spółdzielnia, a więc do produkcji strojów zabawowych dla małych i dużych, wykonałam w technice kolażu ilustrację przedstawiającą dwójkę ludzi, przebranych za słonia trzymającego trąbą ogromny palmowy liść.

Bartosz Bojarczuk swój proces twórczy również opisuje jako nieodbiegający od tego, jak działa na co dzień - Proces pracy zwykle wygląda u mnie dość podobnie: zakładam sobie cel jaki ma spełniać projekt i mozolnie staram się go zrealizować. Jeszcze nigdy nie wyszło dokładnie tak jak zaplanowałem. Ja widzę siebie bardziej jako projektanta ilustracji, staram się, aby wszystko miało swoje miejsce, tak aby kompozycja i przekaz równoważyły się między sobą. Ilustracja musi być atrakcyjna wizualnie, ale jednocześnie powinna nieść za sobą myśl. Bardzo często w trakcie zmieniam wszystko i wywracam o 180 stopni od pierwotnego planu, ponieważ kiedy wszystko zaczyna nabierać kształtów dostrzegam drobne problemy, o których nie myślałem na samym początku. To wolny proces i długotrwałe dopracowywanie szczegółów na samym końcu, aż do momentu, kiedy uznam, że wszystko jest na swoim miejscu. Później chowam pracę do szuflady, aby odleżała kilka godzin, czasem dni, aby ponownie sprawdzić, czy dalej w mojej ocenie jest gotowa.

Dla Bartosza Kosowskiego proces również był taki sam, jak w przypadku ilustracji, które tworzy komercyjnie - Najpierw powstało kilka pomysłów, a następnie, po wyborze tego, który zostanie doprowadzony do wersji finalnej, zaczęła się praca nad rysunkiem. Pierwszym etapem było narysowanie dokładniejszego szkicu wraz z liniami, które układały się w trójwymiarowy obraz głowy. Następnie zabrałem się do rysowania włosów, co zajęło mi kilka dni i na koniec dorzuciłem do tego kolor.

Proces powstawania ilustracji Bartosza Kosowskiego
Proces powstawania ilustracji Bartosza Kosowskiego

Patrycja Podkościelny w swoim procesie odnajduje natomiast pewną dawkę nietypowości, bo jak wspomina - Jako że pewna forma graficzna musiała się znaleźć na ilustracji, trzeba było podejść do pracy od innej strony. Nazwałabym to pracą „na około”. Obtaczałam główny wątek swoją ilustracją, która tu pełniła w pewnym sensie rolę dekoracji. Wyłania ona to, co znajduje się w przestrzeni negatywnej – znak.

Prace zamieszczone w naszym tekście to w większości jedynie części gotowych ilustracji przygotowanych przez zaproszonych twórców. Jeśli chcecie zobaczyć je w całości, zapraszamy Was do Gdyni. Wystawa będzie dostępna dla zwiedzających w dniach 06.04-30.05.2018. Więcej szczegółów znajdziecie w naszej zapowiedzi wydarzenia.

To może Cię zainteresować