Ostatnio recenzowana przeze mnie „Piękna Litera” postawiła poprzeczkę książkom poświęconym kaligrafii bardzo wysoko, nadszedł jednak najwyższy czas na pochylenie się nad kolejną, zdecydowanie lżejszą pozycją, jaką jest „Liternictwo. Sztuka pięknego pisania”.
Stworzona została przez 4 panie – Gabi Joy Kirkendall, Laura Lavender, Julie Manwaring i Savana Lynn Panczyszyn, a za wydanie odpowiada wydawnictwo Arkady.
Pierwsze wrażenia
Na pierwszy rzut oka idzie okładka… która (niestety) zaprojektowana została z użyciem gotowych i niezbyt atrakcyjnych fontów. Z jednej strony rozumiem problem – nie mamy aż tak wielu dobrych, polskich, ozdobnych krojów. Z drugiej – czy książka na temat kaligrafii nie powinna nauczyć autora projektu chociaż podstaw, które pozwoliłyby na stworzenie jej samodzielnie? Wygląd zniechęca, a szkoda, bo winne jest polskie wydanie. Ta sama pozycja w wersji angielskiej wygląda zdecydowanie lepiej i co ważniejsze, jest spójna z bardzo estetycznym wnętrzem, które nie było już spolszczane.
A co w nim jest? Bardzo dużo obrazków, ilustracji i gotowych przykładów, które powinny nas zainspirować do działania. Nie znajdziemy tutaj zbyt wiele teorii, nie będzie całych stron z tekstem, całość przypomina mi zeszyty ćwiczeń ze szkoły podstawowej i popularne obecnie książki po których mamy pisać (co swoją drogą za każdym razem wywołuje u mnie ciarki).
Czego dowiemy się z książki
Książka podzielona została na 4 rozdziały – każdy stworzony przez inną autorkę. Czego więc się dowiemy? Podstaw. Ale czego się nauczymy? To już zależy od nas.
Na samym początku pierwszego rozdziału omawiamy wraz z Laurą Lavender sposób pisania bliżej nieokreśloną wariacją na temat kursywy. Uczymy się (bardzo pobieżnie) pociągnięć, które doprowadzić nas mają do konkretnych znaków, łączenia ich w wyrazy i późniejszego ozdabiania. Całość opisana jest tutaj stosunkowo dokładnie, autorka w wielu wstawkach i uwagach podpowiada na co zwrócić uwagę i co może nam się przydać.
Rozdział drugi ma nauczyć nas tworzyć ozdobne napisy. Część stworzona przez Gabi Joy Kirkendal rozpoczyna się klasycznie – od przeglądu narzędzi. Autorka omawia też podstawowe pojęcia, jak szeryfy, podpowiada też jak łączyć kroje, aby ilustracja tworzyła spójną i profesjonalnie wyglądającą całość. Dalej jest już niestety nieco gorzej, bo zamiast skupiać się na konkretach albo chociaż urozmaicać ogólnikowe punkty potencjalnymi błędami, autorka bardzo szybko przechodzi kolejne kroki tworzenia ilustracji. Więcej uwagi skupia na wycięciu tekstu ze zdjęcia w Photoshopie (opis na dwie strony) niż samemu procesowi pisania. Nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie fakt, że Gabi Joy Kirkendal wykorzystuje zupełnie inne style pisma niż ten omawiamy w poprzednim rozdziale przez Laurę Lavender.
Rozdział trzeci, którego autorką jest Shauna Lynn Panczyszyn omawia w podobny jak poprzednio sposób tematykę pisania po tablicy. Na początku mamy wstęp, a później możemy zapoznać się z krokami, jakie podejmuje autorka w celu osiągnięcia wyznaczonego sobie celu. Oprócz tego dowiedzieć się możemy nieco na temat tworzenia własnych tablic i imitacji takiego pisma w Photoshopie.
Na koniec pozostał nam bardzo krótki rozdział, w którym Julie Manwaring przeprowadza mini kurs DIY z wykorzystaniem elementów liternictwa – znowu jednak więcej porad mamy tutaj odnośnie samego wycinania z papieru czy przygotowywania gruntu niż tytułowego liternictwa.
Moim zdaniem
Po analizie i próbie nauki z „Liternictwem…” pozostałam z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony autorki przedstawiają nam piękne, artystyczne przykłady, z drugiej – najzwyczajniej brakuje poradnika jak te konkretne ilustracje wykonać. Z całą pewnością nie jest to pozycja dla osób, które piszą brzydko i chcą pisać ładniej, przyda się raczej tym dla których kreślenie pięknych znaków to nie problem, ale nie wiedzą do końca co z tym zrobić i jak zamienić je na mini dzieło sztuki. Ja radzę sobie niestety dość średnio. Zdaję sobie sprawę, że aby osiągnąć odpowiedni poziom i wyćwiczyć konkretne style pisania należy spędzić nad nimi wiele godzin, autorki jednak nie dają nam nawet takiej szansy – każą sięgnąć za pióro (długopis, kredę czy cokolwiek innego) i zacząć po prostu pisać.
Inną, istotną rzeczą, którą należy wziąć pod uwagę jest fakt, że aby z tej pozycji skorzystać w pełni, musimy ponieść nieco wydatków. Sama książka kosztuje 39 złotych, dodatkowo wymaga od nas jednak zakupu kompletu stalówek, atramentu, pisaków, cienkopisów, a jeśli chcemy pójść naprawdę na całość, to także odpowiednich farb i ceramiki. Oczywiście kupować nie musimy wszystkiego i część rzeczy próbować możemy zrobić tym, co znajduje się już w naszych domach. Niektóre są jednak bardzo specyficzne, a budżetowe materiały często potrafią odbić nam się czkawką i zniechęcić do dalszego rozwoju.
Podsumowując, jak poprzednią recenzowaną pozycję nazwać możemy podręcznikiem krok po kroku, tak „Liternictwo…” jest kursem przyspieszonym, traktującym tematy dość pobieżnie i bardziej zachęcającym nas do eksperymentów z kaligrafią niż uczącym czegoś konkretnego. Idealnie opisuje ją podtytuł zawarty na okładce: „Inspirujące przykłady, techniki i idee, sposoby twórczego wykorzystania kaligrafii”. Mi przypomina nieco Pinteresta na którym bardzo często znaleźć możemy właśnie takie poradniki w kilku krokach, które bazują na minimalnej ilości tekstu i sporej ilości obrazków.
Czy pozycja ta jest warta swojej ceny? Z mojej perspektywy wydaje się niestety dość droga, szczególnie, że większość jej zawartości stanowią przykłady i miejsca w których my możemy zamieścić swoje ilustracje. Obecna cena jej w Internecie, to około 24 zł, co wydaje się już o wiele bardziej adekwatne.
A więc komu polecam „Liternictwo. Sztuka pięknego pisania”? Przede wszystkim tym lubiącym eksperymentowanie, zafascynowanym pismem odręcznym, literami i takim, które wcześniej nieco już przećwiczyły. Ja z pewnością do niej wrócę jak tylko moje umiejętności z zakresu liternictwa nieco się poprawią.