Początki na LinkedIn mogą być niewdzięczne. Zero zapytań, kilka reakcji czy zasięgi w okolicach 2000 wyświetleń niekoniecznie motywują do pracy. Jednak z własnego doświadczenia wiem, że ten stan można poprawić w ciągu kilkunastu miesięcy.
Choć na LinkedIn jestem od 18 lat, dopiero ostatnie dwa lata poświęciłem na świadome budowanie marki osobistej i regularne tworzenie wartościowych treści. Efekty przerosły moje oczekiwania. Po roku mogłem już myśleć o samodzielnej pracy dzięki zapytaniom, które zaczęły spływać z LinkedIn.
Aby ułatwić Wam start, przygotowałem trzy praktyczne rady na dobry początek.
Określ swój powód, dla którego jesteś na LinkedIn
Żeby stwierdzić, że coś nie działa, najpierw trzeba wyobrazić sobie stan, w którym LinkedIn działa i pracuje na naszą korzyść. Nie dla wszystkich cel aktywności na LinkedIn będzie identyczny. Dla jednych to szansa na awans w obecnej pracy lub znalezienie nowej. Dla innych – sposób na pozyskanie klientów dla swoich usług. Dla jeszcze innych – platforma do sprzedaży własnych produktów.
W sumie to powinien być punkt wyjścia, zanim rozpoczniemy przygodę z LinkedIn lub zrewidujemy nasze dotychczasowe działania. LinkedIn dla samego bycia lub z potrzeby dzielenia się wiedzą to zło w czystej postaci.
O ile dzielenie się wiedzą jest godne pochwały, tak dzielenie się wiedzą bez zwrotu jest, w mojej ocenie, marnotrawieniem zasobów, jakie każdy z nas posiada.
Co trzeba zrobić, aby naprawić ten problem?
W pierwszej kolejności należy określić cel, który będzie odpowiadał naszym potrzebom. Przy czym nie musi to być pozyskiwanie klientów. Nie dajmy się ponieść odległym ambicjom, jeśli nie planujemy oferować usług lub nie mamy czasu na freelance. Czasem warto odpuścić i budować swoją karierę zgodnie z potrzebami tu i teraz, jednocześnie stopniowo podnosząc sobie poprzeczkę.
Jeśli odpowiemy sobie na pierwsze pytanie, warto mocno uszczegółowić ten cel. Na przykład, jeśli ustalimy za cel pozyskanie klientów, to zgodnie zarówno z logiką biznesplanu, jak i LinkedIn, powinniśmy określić, kim są nasi idealni klienci.
Na LinkedIn polecam pójść o krok dalej i wypisać z nazwy firmy, z którymi chcemy nawiązać relację.
Na LinkedIn jest mnóstwo sposobów, aby budować bezpośrednie relacje z takimi osobami albo chociaż dać się zauważyć. Możesz wyszukiwać osoby z działów marketingu, angażować się w ich aktywności, tworzyć treści, w których nawiążesz do upragnionych marek, a nawet zapraszać je do współpracy przy sliderach, raportach, artykułach.
Skup się na budowaniu relacji, nie na sprzedaży
Przechodząc dalej, warto zatrzymać się na słowie – relacje. To jest oś, wokół której buduje się mniejszy lub większy sukces na LinkedIn. Najgorszy błąd, jaki można popełnić, to traktowanie LinkedIn jako platformy do cold mailingu. Osobiście usuwam wszystkie nowe kontakty, które tuż po wysłaniu zaproszeń przedstawiają mi ofertę. Szybka sprzedaż czy, szerzej, szybkie zbieranie owoców nie jest szczególną supermocą tej platformy.
Co więc zrobić? Traktować swój profil i swoich odbiorców z powagą, nastawić się na konsekwencję i uzbroić się w cierpliwość. W praktyce może to oznaczać wiele rzeczy.
Po pierwsze, wysyłane zaproszenie możesz poszerzyć o wiadomość pozwalającą lepiej Cię poznać.
Następnie zainteresuj się drugą osobą – zarówno we wspomnianej wiadomości na dzień dobry, jak i pod jej aktywnościami na LinkedIn. Pokaż, że zależy Ci na zdaniu drugiej osoby, co automatycznie nie oznacza, że musisz się z nią zgadzać czy nienaturalnie się przymilać. Nie zapominaj, że troska o odbiorców przejawia się również w reagowaniu na ich komentarze pod Twoimi postami. Dbanie o interakcje i moderowanie publikacji jest równie ważne jak ich tworzenie.
Poziom zaawansowany to regularne tworzenie treści, które są interesujące z perspektywy odbiorców oraz budowanie nawyku obserwowania Twojego profilu. Warto pamiętać, że z jednej strony mamy do czynienia z decyzją użytkownika, który może kliknąć w “dzwonek”, aby śledzić Twoje aktywności. Z drugiej strony to również kwestia nauki algorytmu, który decyduje o widoczności Twoich postów na wallach docelowych odbiorców.
Określ pomysł na siebie i twórz treści
Jednym z największych wyzwań, szczególnie dla designerów, jest brak pomysłu na swoją markę osobistą, a w konsekwencji na treści, które publikują. Owocem tego błędnego kręgu jest generyczność. W dzisiejszych czasach problem ten jest dodatkowo pogłębiany przez narzędzia AI, które w kilka sekund generują teksty na dowolny temat. Tylko co z tego, skoro w morzu sztucznych treści ludzi interesuje Twoje zdanie i Twoja perspektywa?
Zacznij więc od strategicznych podstaw. Zastanów się, co sprawia, że jesteś wyjątkowy i co jednocześnie może zainteresować Twoich odbiorców. Być może masz bogate doświadczenie w wymagającej branży, może współpracujesz z klientami na każdym etapie projektu, albo wręcz przeciwnie – pozycjonujesz się jako artysta, który narzuca swój niepowtarzalny styl i przyciąga klientów swoim charakterem.
Mając podstawy, łatwiej przyjdzie tworzenie bardziej unikalnych treści. Unikalnych nie tylko pod kątem tematyki, ale także formatu. Obok standardowych postów możesz tworzyć bardziej wyszukane treści. Mogą nimi być np. karuzele PDF prezentujące opinie kilku ekspertów, ankiety nastawione na szybką interakcję z odbiorcami, wnioski z własnych analiz (najlepiej z materiałem źródłowym w Excelu lub prezentacji) czy nieszablonowe i bliskie Twojemu pozycjonowaniu nawiązania do RTM.
Warto także zatrzymać się przy samych publikacjach. Należy zadbać o ich estetykę i czytelność. Częstym błędem jest brzydkie łamanie tekstu, stosowanie długich bloków tekstu, brak punktowania lub nadmierne używanie emoji. Nie warto również umieszczać linków w poście, ponieważ, według opinii ekspertów, może to ograniczać zasięg publikacji.
Chcesz nauczyć się, jak skutecznie budować swoją markę osobistą na LinkedIn?
Podczas szkolenia „6 wektorów silnej marki osobistej & LinkedIna” przejdziesz przez cały proces – od strategii po praktyczne działania, które przynoszą realne efekty. Toruń, 14–15 kwietnia. Dołącz i zacznij działać świadomie! Early birds tylko do 20 marca!