Linkedin. Niby przestrzeń dla profesjonalistów, a dla mnie miejsce, w którym wciąż czuję się nieswojo. Chociaż od lat piszę na Grafmagu, dzielę się opiniami, przemyśleniami i doświadczeniem, to podejście doLinkedin w podobny sposób przychodzi mi znacznie trudniej.

Jednocześnie nie sposób nie zauważyć, że to właśnie na LinkedIn znajduje się wielu potencjalnych klientów – tych z większymi budżetami i bardziej ambitnymi projektami. To także jedno z pierwszych miejsc, gdzie potencjalny klient może próbować nas „sprawdzić” przed rozpoczęciem współpracy.

Od pewnego czasu co nieco na Linkedinie publikuję i chociaż są to materiały raczej z doskoku, bez przemyślanej strategii, to zaobserwowałam coś, co mocno mnie zaintrygowało. Na LinkedIn jestem powiązana z około 1000 osobami i pomimo luźnego podejścia to publikowanych tam treści, część z moich publikacji dotarła do nawet 2000-3000 osób. To bardzo ciekawa proporcja, bo statystyki na Instagramie czy Facebooku mają raczej odwrotną tendencję. Te spore zasięgi zainspirowały mnie do tego, aby przyjrzeć się Linkedin bliżej wykorzystać tę przestrzeń bardziej świadomie.

Pomyśleć to jedno, a zrobić, to drugie. Rozpoczęłam więc regularną walkę w mojej głowie - z jednej strony chciałam po prostu zacząć publikować, z drugiej linkedinowy format wydawał mi się zbyt oklepany, a wszystko co przychodziło do głowy po prostu za mało autentyczne. W tym momencie zaczęłam się zastanawiać – czy da się robić Linkedin po swojemu, bez udawania kogoś, kim nie jestem? I wtedy pomyślałam o Bartku Kotowiczu.

Obserwuję jego działania w sieci od lat i jedno mogę powiedzieć na pewno: Bartek zawsze brzmi i prezentuje się profesjonalnie. Z perspektywy prywatnej znam go natomiast jako bardzo ciekawego i przyjaznego człowieka. To połączenie sprawia, że trudno mi wyobrazić sobie kogoś lepszego do uczenia o Linkedin.

Co ciekawe, Bartek sam o sobie mówi, że jest „średniakiem” pod kątem zasięgów. Nie prowadzi bloga, nie nagrywa podcastu, a mimo tego to właśnie dzięki aktywności na Linkedin zdobywa większość swoich zleceń. Jego przykład pokazuje, że skuteczność personal brandingu nie zależy od liczby polubień czy udostępnień – kluczowa jest autentyczność, spójność i dobrze przemyślana strategia.

Eksplorując ten temat, zaprosiliśmy Bartka na dwugodzinne warsztaty w ramach ostatniej edycji GrafConf. Wasz odbiór upewnił mnie w tym, że takie szkolenie jest potrzebne, a Bartek to idealna osoba, by je poprowadzić.

Dlatego właśnie ruszamy ze szkoleniem ”6 wektorów silnej marki osobistej & Linkedina”, które odbędzie się 14–15 kwietnia 2025 roku w Toruniu. To nie będzie kolejny kurs o tym, jak robić posty, które „żrą” – zamiast tego skupimy się na tym, jak podejść do LinkedIn i personal brandingu w zgodzie ze sobą, budując profesjonalny wizerunek i relacje, które faktycznie mogą przełożyć się na ciekawe projekty i rozwój kariery.

Podczas szkolenia Bartek poprowadzi nas przez swój autorski framework. To kompleksowe podejście, które obejmuje:

• Widoczność w branży – praktyczne podejście do budowania marki bez poczucia, że musisz codziennie publikować treści. Bartek pokaże, na czym warto się skupić, a co spokojnie można sobie odpuścić.
• Mądre wykorzystanie Linkedin do swoich celów – konkretne techniki, jak zamienić obecność na tej platformie w źródło klientów i projektów.
• Strategię komunikacji – określenie mocnych stron, pomysłu na markę osobistą i sposobu publikowania, który jest spójny z naszą osobowością i stylem pracy.

Szkolenie będzie intensywne, praktyczne i nastawione na realne efekty. Uczestnicy otrzymają zestaw materiałów – arkuszy, scenariuszy i ściąg – które pomogą im wdrożyć zdobytą wiedzę w życie bez poczucia przytłoczenia.

Jeśli macie podobne przemyślenia do moich, jeśli Linkedin wydaje Wam się miejscem trochę obcym, ale jednocześnie wiecie, że warto tam być – to szkolenie jest właśnie dla Was. To dobra okazja, aby przestać czuć, że na LinkedIn udajecie kogoś innego lub próbujecie dopasować się do sztucznych standardów.

Więcej szczegółów znajdziecie na stronie wydarzenia. Mam nadzieję, że spotkamy się w Toruniu i wspólnie uporządkujemy to, co do tej pory wydawało się chaotyczne i nienaturalne.

Marka własna