Podczas ubiegłorocznej edycji GrafConf Jacek Kłosiński – bloger, wykładowca, twórca kursów i szkoleń – opowiedział uczestnikom o tym jak pobudzić swoją kreatywność i walczyć ze schematami, które otaczają nas w codziennej pracy.
Poniżej znajdziecie materiał wideo prezentujący wystąpienie Jacka, zapraszamy też do zapoznania się z wersją tekstową prezentacji dostępną niżej.
Kreatywne myślenie, to bardzo pożądana w dzisiejszym świecie cecha. Poświęcono jej wiele książek, jeszcze więcej wpisów na przeróżnych blogach i stronach. Często niestety pojawiają się tam rady typu „idź na spacer” czy „weź krótką drzemkę”, niewiele nam jednak mówią, a w konsekwencji – nie pomagają w poradzeniu sobie z brakiem inspiracji czy chęci do nieszablonowego działania.
Mnie temat ten bardzo ciekawi i podchodzę do niego nie w pojęciu abstrakcyjnym, a raczej w tym naukowym, w perspektywie, którą można zmierzyć i takiej, która została już zbadana. Tym właśnie spojrzeniem chciałbym się z Wami podzielić.
Prowadząc kursy często zaczynam od testu kreatywności uczestników, polegającego na konkursie, w którym muszą oni narysować jak najwięcej różnych jabłek.
To, co jest przerażające i co sprawia, że wiem, że o kreatywności trzeba jeszcze wiele powiedzieć, to fakt, że tylko mniej więcej jedna na trzy osoby wpada na pomysł narysowania czegoś innego niż zwykłe jabłko – na przykład iPhona, czy kartonu z sokiem. Większość myśli bardzo schematycznie, co wydaje się być jeszcze mniej logiczne, kiedy uświadomimy sobie, że kilka chwil wcześniej wspominałem o tym, że wpadanie w utarte schematy to pułapka zastawiona na kreatywne myślenie.
Schematy towarzyszą naszemu życiu, a wyjście poza nie jest bardzo trudne, czasem okazuje się nawet niemożliwe. To właśnie one przeszkadzają nam w kreatywnej pracy i często powodują problemy z myśleniem innowacyjnym. Od dziecka uczeni jesteśmy, że kreatywność jest tematem lekkim i niezbyt istotnym. Przedmioty z nią związane były i są marginalizowane – rola plastyki nie równa się matematyce, fizyce czy historii.
Kreatywność nie jest jednak czymś lekkim, to umiejętność, którą – podobnie jak każdą inną – musimy sobie wypracować.
W związku z tym chciałbym pokazać Wam 8 często spotykanych blokad kreatywności oraz doradzić, jak możemy z nimi walczyć.
Dwa systemy myślenia
Mózg człowieka w naturalny sposób korzysta z dwóch systemów myślenia, z dwóch swoich części. Część zwierzęca – tzw. mózg gadzi odpowiada za nasze instynkty, naturalne impulsy, to on towarzyszył nam od początku, zanim jeszcze zaczęliśmy myśleć abstrakcyjnie. Odpowiedzialny jest za nasze odruchy i spontaniczne decyzje.
W abstrakcyjnym myśleniu korzystamy jednak z systemu myślenia racjonalnego, tego samego, który pozwala nam na korzystanie z tabliczki mnożenia, wysłanie człowieka w kosmos czy wymyślenie tabletu graficznego.
Problem pojawia się wtedy, gdy mózg płytki, powierzchowny próbujemy wykorzystać do tworzenia innowacyjnych produktów.
Daniel Kahneman, izraelsko-amerykański ekonomista, psycholog, laureat Nagrody Nobla z dziedziny ekonomii, stworzył pojęcie heurystyk. Heurystyki, to sytuacje w których decyzje, które są istotne i wymagają zastanowienia, podejmuje się szybko i bez refleksji, wykorzystując pierwsze instynkty. W swojej pracy opisał on szereg dziwnych, nienaturalnych i zachowań, które mają miejsce tylko dlatego, że w podejmowaniu decyzji wykorzystujemy nasz umysł zwierzęcy.
Jednym z takich przykładów, jest efekt hazardzisty, czyli iluzoryczne przekonanie, że szansa na wypadnięcie tej samej liczby w przypadku, gdy wybieramy tylko ją kilka razy pod rząd zwiększa się za każdym razem. Dobrym tego przykładem, który pewnie znacie z życia są ludzie, którzy cały czas grają w lotto tym samym zestawem liczb.
Myślenie to zakłada więc sytuację, w której w zdarzeniach zupełnie losowych, nasze szanse na powodzenie oceniamy wyłącznie z perspektywy emocjonalnej, a nie racjonalnej.
Innym, ciekawym przykładem impulsywnego działania jest efekt denominacji. W takim przypadku, kiedy dwie osoby mają 100 zł, ale jedna ma je w kilku banknotach o mniejszych nominałach, a druga w jednym banknocie 100 zł, większe szanse na szybsze wydanie pieniędzy ma ta pierwsza. Mniej rozważnie wydamy małe kwoty, nawet jeśli w ostatecznym rozrachunku kosztować nas to będzie dużo więcej. Warto wykorzystywać to w rozmowach z klientami, szczególnie rozbijając wycenę na różne zadania wykonywanie przez nas w toku pracy nad zleceniem.
Psychologowie mówią, że człowiek jest oszczędny poznawczo, czyli oszczędnie podchodzi do wykorzystywania swojej energii na rozwój, a mówiąc dosadniej, na myślenie i analizowanie otaczającej go sytuacji. Nie lubimy się wysilać, jednak to właśnie wysiłek jest nam niezbędny w myśleniu kreatywnym.
Pierwszy pomysł, który przychodzi nam do głowy nie jest zazwyczaj tym najbardziej kreatywnym.
Dla mnie jest on trochę jak rzut karny – może przynieść nam zysk, ale nigdy nie zostanie bramką miesiąca, nie będzie uznany za coś wyjątkowego. Nasze pomysły są często zbyt oczywiste, zbyt mało kreatywne właśnie dlatego, że powstały zbyt szybko i nie są wynikiem głębszej analizy.
Pomysły vs klient
Innym czynnikiem, który może negatywnie wpływać na nasze kreatywne pomysły jest zderzenie ich z rzeczywistością i realiami, albo mówiąc wprost – z klientem.
W ciekawy sposób zobrazować nam to może eksperyment, który przeprowadził psycholog, Martin Seligman. W dwóch pomieszczeniach o podłogach podłączonych pod delikatne (sprawiające dyskomfort) napięcie zamieścił psy.
Jedne z nich mogły za pomocą przycisku zamknąć obwód i tym samym pozbyć się dyskomfortu, czego szybko się uczyły. Drugie nie miały takiej opcji i po jakimś czasie, poddawały się i w poczuciu bezsilności kładły na ziemię akceptując tym samym sytuację. Po przeniesieniu psów z drugiego kojca do pierwszego, pomimo tego, że mogły wyłączyć obwód, nauczone wcześniejszymi porażkami nawet nie próbowały tego robić.
Później przeprowadzono podobne eksperymenty na ludziach i uzyskano te same efekty. Ten model zachowań nazwano wyuczoną bezradnością, która jest bezpośrednim wynikiem tego, że nie udało się nam coś raz, drugi, trzeci i po prostu się poddajemy, uznajemy, że nie mamy do tego talentu, nie nadajemy się do czegoś.
Podobne sytuacje dzieją się też na rynku graficznym, wchodzimy w niego, ale fala klienta nas rozmywa, boimy się być inni.
Po kilku nieudanych próbach bycia innym, uczymy się bezradności, boimy się własnych, odbiegających od normy pomysłów.
W sytuacji praktycznej, kiedy 3 nasze niestandardowe pomysły zostaną odrzucone, a wcześniej wspominany „rzut karny” zaakceptowany, na drugi raz nie będzie nam się już chciało próbować. Powoduje to błędne koło, w którym klienci odrzucający innowacyjne pomysły odbierają nam chęć tworzenia takich dla kolejnych zleceniodawców.
Jeśli chcemy pracować kreatywnie i tworzyć ciekawe produkty, nie możemy zbyt szybko się poddawać. Bardzo często potrzebują one dobrego gruntu – spotkania odpowiedniej osoby w stosownym czasie. Jeśli poddamy się zbyt szybko, kiedy odpowiedni czas (lub klient) nadejdzie, my nie będziemy w stanie stworzyć odpowiedniego rozwiązania.
Syndrom oszusta
Innym, bardzo powszechnym obecnie problemem, który powoduje blokady kreatywne jest syndrom oszusta. Polega on na tym, że jeśli coś się nam uda, osiągniemy sukces po serii porażek, nie potrafimy uwierzyć, że na to zapracowaliśmy, a raczej czujemy, że jest to kwestia przypadku. Problem ten wynika bezpośrednio z poprzedniej blokady – wyuczonej bezradności, która owocuje właśnie brakiem wiary we własne siły i możliwości.
Bardzo ciekawym przykładem osoby, która cierpiała z powodu syndromu oszusta jest Vincent Van Gogh. Przez całe życie jego prace były krytykowane, żył z poczuciem tego, że jego obrazy do niczego się nie nadają, bo w ciągu życia sprzedał podobno tylko jeden. Pomimo tego, kiedy nadszedł odpowiedni czas, okazało się, że jest wielkim artystą, a jego nieszablonowe podejście jest uznawane i doceniane do dzisiaj. Pomysł potrzebuje więc czasem odpowiedniego miejsca i odpowiedniego czasu.
Efekt wyniku
Następną blokadę o której warto wspomnieć najlepiej zobrazować można za pomocą kolejnego, prostego eksperymentu. Wyobraźmy sobie, że mamy zbiornik, w którym zamieścimy 3 kule czerwone i 7 żółtych.
Spośród nich wszystkich losujemy dwie i w momencie, kiedy wybierzemy czerwoną, tracimy 100 zł, a kiedy trafimy na żółtą – zyskujemy tą kwotę. W przypadku, kiedy podczas przeprowadzania eksperymentu zrządzeniem losu trafimy na dwie kule czerwone i stracimy 200 zł, większość z nas będzie żałować swojego wyboru. Jest to bardzo złudne myślenie, ponieważ zgodnie z prawem statystyki podjęliśmy dobry wybór i na dokładnie taki powinniśmy zdecydować się ponownie w analogicznej sytuacji.
Podobnie jest w pracy, także grafika. Po odrzuceniu przez jednego klienta innowacyjnego projektu (wynik negatywny) odrzucamy proponowanie podobnych w przyszłości, bo spodziewamy się tego samego. Nie oceniamy więc decyzji pod względem tego, co wiedzieliśmy w momencie jej podejmowania, a po wyniku jaki przyniosły.
Negatywne skutki postrzegania rzez pryzmat wyniku dostrzec możemy także w poważniejszych sytuacjach. Wyobraźmy sobie innowacyjną metodę leczenia mającą 80% szans skuteczności. Kiedy lekarz podejmie decyzję o jej zastosowaniu, jednak pacjent umrze, większość z nas będzie obwiniać go za to i stwierdzi, że podjął on złą decyzję.
W wyniku tego myślenia boimy się ryzykować w każdym przypadku, w którym wcześniej coś się nie udało.
Na przykładzie lekarzy czy sędziów – im dłużej pracują oni w zawodzie, im większe doświadczenie maja, paradoksalnie – tym bardziej boją się ryzykować. Nie oznacza to oczywiście, że uważam, że nie powinniśmy uczyć się na własnych błędach i wyciągać z nich wniosków, nie możemy jednak przesadzać w drugą stronę i każdą porażkę traktować jak pretekst do tego, aby się poddać.
Efekt zakotwiczenia
Kolejne zjawisko, które może powodować u nas blokady twórcze wynika z sytuacji poprzedzających pracę i wiedzy, którą posiadamy podejmowania decyzji.
Przykładowo, jeśli zakotwiczymy sobie w głowie cenę jakiegoś produktu (bo wcześniej oglądaliśmy jedynie przedmioty bardzo ekskluzywne) w momencie, kiedy zobaczymy jego tańszy odpowiednik, wyda nam się on bardzo atrakcyjny, chociaż w rzeczywistości – obiektywnie, może być drogi. Równie prawdopodobna może być też sytuacja odwrotna – kiedy klient przyzwyczajony do tanich projektów graficznych otrzyma naszą (obiektywnie racjonalną) wycenę, może wydać się mu ona bardzo wysoka tylko dlatego, że jest przyzwyczajony do niskich kosztów.
Podobnie sytuacja ma się w świecie kreatywnych pomysłów, szczególnie pracy twórczej. Kiedy jesteśmy z czymś opatrzeni (na portalach typu Behance, czy Dribbble), trudno nam wyjść poza te schematy i zaryzykować, bo wiemy, że podobne pomysły wcześniej zdobyły aprobatę. Widzieliśmy je, więc wiemy, że nam (i innym) się podobają.
Torowanie
Kolejną, bardzo istotną rzeczą jest rola jaką sobie przypisujemy i atmosfera, która towarzyszy nam w trakcie tworzenia. Plakaty motywacyjne, kolorowe biura czy inne, związane z coachingiem działania mogą wydawać się zabawne i infantylne, wielokrotnie dowiedziono jednak, że działają.
W pewnym badaniu podzielono grupę na dwie części i jednej kazano rozwiązać zadanie jako ekscentryczny poeta, drugiej jako konserwatywna księgowa. W wyniku tego eksperymentu grupa będąca poetą osiągnęła nieporównywalnie lepsze wyniki dlatego, że sami czuli się kreatywni.
Jeśli myślimy o sobie jako o kreatywnych i zdolnych do generowania pomysłów ludziach, toruje nas to na lepsze rozwiązania. To jak sami siebie widzimy, odgrywa bardzo dużą rolę w tym jak pracujemy.
Klątwa wiedzy
Kolejna blokada polega na problemach w przyjęciu perspektywy drugiego człowieka wynikających z faktu, że posiadamy więcej informacji od niego. Problem ten dostrzec możemy szczególnie w relacjach z klientem – wtedy, gdy nie możemy przekonać go do swojego pomysłu, bo patrzymy na niego zupełnie inaczej.
Jim Rohn wysnuł ciekawą teorię mówiącą o tym, że jesteśmy średnią pięciu najbliższych nam osób.
Mówiąc dokładniej, nasze zarobki są średnią zarobków 5 osób z którymi spędzamy najwięcej czasu, podobnie jak nasze zainteresowania czy zachowanie.
To bardzo odważne stwierdzenie, trudno się jednak nie zgodzić, że lubimy osoby, które są do nas podobne, zgadzają się z nami. Bardzo rzadko zdarza się, że znajomi, którzy nie zgadzają się ze sobą w istotnych sprawach i ciągle się sprzeczają, pozostają blisko.
Jesteśmy tak innowacyjni i tak dobrzy jak nasze otoczenie, a patrząc na to szerzej, jak książki które czytamy, filmy które oglądamy i miejsca w których przebywamy. Jeśli więc chcemy być kreatywni i twórczy - warto właśnie takimi rzeczami i osobami się otaczać.
Efekt IKEA
Ostatnią blokadę - czynnik, który może hamować nasz kreatywny rozwój najłatwiej zrozumieć analizując zjawisko nazywane Efektem IKEA. Polega ono na większym emocjonalnym przywiązaniu do przedmiotów, w stworzenie których włożyliśmy sporo wysiłku i pracy. To samo dotyczy także innowacyjnych pomysłów – jeśli należą one do nas i są wynikiem naszej twórczej i ciężkiej pracy, będą mieć większą szansę na kreatywny rozwój.
Podsumowując
W większości przypadków udowodniono, że sama świadomość wymienionych blokad może mieć zbawienny wpływ na nasze podejście do pracy i radzenia sobie z nimi. Warto więc o tym myśleć, zastanawiać się nad nimi i przypominać je sobie w codziennej pracy.