Okładka artykułu Ile wstępnych projektów graficznych pokazać klientowi? — Więcej nie zawsze znaczy lepiej
Teoria

Ile wstępnych projektów graficznych pokazać klientowi?

Więcej nie zawsze znaczy lepiej

Zdjęcie autora Aleksandra Tulibacka
0

Pracując z klientami, z pewnością podczas wyceny spotykasz się z pytaniem, ile projektów wykonasz w ramach tej współpracy. W zależności o jakim zleceniu i budżecie mowa, klient może oczekiwać kilku, a w ekstremalnych wypadkach nawet kilkunastu różnych propozycji już na starcie. 

Sama kilkukrotnie spotkałam się z tego typu oczekiwaniami, a dzisiaj powiem Ci, dlaczego uważam, że nie warto iść w tę stronę.

W tekście znajdziesz informacje na temat minusów i potencjalnych zagrożeń płynących z tworzenia wielu wersji jednego projektu. Podzielę się z Tobą konkretnymi argumentami (które możesz wykorzystać podczas rozmów z potencjalnym zleceniodawcą) oraz wyjątkami, w przypadku których sama czasem decyduję się zaproponować więcej propozycji.

Na wstępie chciałabym jeszcze zaznaczyć, że ilość projektów wstępnych, które powstaną w ramach współpracy, zawsze warto ustalić przed jej rozpoczęciem. Jeśli tego nie zrobisz, może okazać się, że klient - na przykład nauczony wcześniejszymi kontaktami z grafikami - będzie przekonany, że dostanie ich dużo więcej, niż zakładasz. Może to doprowadzić do niepotrzebnych frustracji i nieporozumień.

Projekt, to odpowiedź na brief

Realizując zlecenie na potrzeby klienta, Twoim zadaniem nie jest stworzenie ładnego obrazka czy przygotowanie ciekawego układu, ale rozwiązanie pewnego - wskazanego, albo zidentyfikowanego wspólnie problemu.

Oczywiście nie jest tak, że nie da się stworzyć tych projektów - to nie matematyka i z pewnością jesteś w stanie znaleźć kilka równie dobrych rozwiązań. Pytanie tylko czy warto? 

Ile wstępnych projektów pokazać klientowi?
@ VitalikRadko, Depositphotos

Po pierwsze. Takie podejście generuje zdecydowanie większe koszty, bo (pomijając fazy przygotowawcze) musisz spędzić nad tą realizacją kilkukrotnie więcej czasu. Jeśli klient chce zapłacić więcej, a Ty chcesz stworzyć więcej wersji, to Wasza decyzja i nie ma w tym nic złego. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że ten czas i pieniądze zazwyczaj można wykorzystać w lepszy sposób.

To istotne szczególnie w momencie kiedy tworzysz projekty mniejszych druków czy na przykład stronę internetową, gdzie ogólny klimat i kierunek można dość dokładnie ustalić po prostu rozmawiając z klientem.

Po drugie. Może się zdarzyć, że kilka Twoich ciekawych pomysłów, które spokojnie można by wdrożyć w jednym projekcie, będziesz rozbijać na kilka. Brak czasu, za mało materiałów czy po prostu brak mistycznej „inspiracji”? Powodów może być wiele, ale efektem będzie kilka kiepskich projektów, które mogły być jednym dobrym.

Po trzecie. Przygotowując na potrzeby zlecenia więcej propozycji, zawsze będzie tak, że jedne będą mocniejsze, a inne słabsze - przynajmniej w Twoim odczuciu. Niestety nie zawsze Twoja rekomendacja będzie tym kierunkiem, którym podąży klient. W efekcie zamiast dobrego projektu, który spodoba się obu stronom, możesz stworzyć coś, z co nie będzie Cię do końca zadowalać.

Jeśli czujesz, że ciężko trafić Ci z projektem w gust klienta za pierwszym razem, przyjrzyj się swojemu procesowi projektowemu. Oparcie go o porządny research, na podstawie którego powstaną moodboardy, które rozumieją obie strony, to coś, co sprawi, że nie będzie trzeba błądzić po omacku i przygotowanie kilku wersji jednego projektu zwyczajnie nie będzie konieczne.

Dodatkowo o wiele prościej i mimo wszystko szybciej (przynajmniej dla Ciebie) będzie przygotować jeden projekt i na podstawie niego zebrać opinie, uwagi i wątpliwości klienta, niż tworzyć kilka różnych wersji i pracować dalej na nich (lub na ich zlepkach).

Niebezpieczeństwem, które może czekać na Ciebie podczas projektowania kilku wariantów na potrzeby jednego zlecenia, jest też to, że zleceniodawca może wymagać wprowadzania poprawek (bo to przecież tylko kilka kliknięć…) na wszystkich projektach naraz.

Oczywiście dobra umowa i jasno ustalone warunki współpracy powinny uchronić Cię przed takimi problemami, jednak powiedzmy sobie szczerze - nie wszyscy jesteśmy mistrzami asertywności i czasem łatwiej jest zrobić coś, żeby „mieć to już z głowy” niż walczyć, negocjować lub zrezygnować ze zlecenia na jego półmetku.

Zasada ta oczywiście nie jest uniwersalna i nie dotyczy każdego rodzaju współpracy. Wykonując niektóre zlecenia, możemy być zmuszeni (albo sami chcieć) wykonać kilka wstępnych projektów, uważam jednak, że powinna być to przemyślana decyzja dotycząca konkretnego przypadku, a nie standard, w ramach którego pracujemy.

Ile wstępnych projektów logo pokazać klientowi?
@ VitalikRadko, Depositphotos

Kiedy więc warto przygotować kilka różnych projektów wstępnych?

Jedną z takich sytuacji jest z pewnością wcześniej wspomniany przeze mnie duży budżet ze strony klienta i wysoka wartość realizowanej przez nas inwestycji. Zdarza się wtedy, że dla dobra obu stron rozsądniej będzie przygotować kilka projektów i procedować je równolegle (wraz z poprawkami), aby ostatecznie zdecydować się na jeden z nich.

Więcej osób decyzyjnych

Może mieć to zastosowanie także w wypadku, gdy proces akceptacji rozbity jest na etapy i osoba decyzyjna nie jest uwzględniona w pierwszych etapach prac - tzn. gdy najpierw pracujesz nad rozwiązaniem z działem marketingu, a później jedno z nich (na przykład trzech) wybiera „góra”. Przy takim sposobie pracy przygotowanie jednej wersji mogłoby rozciągnąć cały proces w czasie, bo po jego odrzuceniu trzeba by wrócić do początku.

Oczywiście taka sytuacja nie jest szczególnie komfortowa i zawsze najlepiej zabiegać o współpracę z osobami decyzyjnymi, czasem jednak możesz nie mieć innego wyjścia. W dużych firmach czy międzynarodowych korporacjach projekty lokalne czasem muszą uzyskać akceptację „globala”, który z oczywistych względów nie będzie chciał się angażować na początku.

Kreatywni klienci

Drugą sytuacją, w której warto rozważyć przygotowanie większej ilości projektów, są zlecenia realizowane na potrzeby stałych klientów, którzy po prostu tego potrzebują. Jest to trochę trick, który pozwoli popchnąć realizację dalej. Niektóre osoby chcą po prostu dodać coś od siebie. Jeśli mamy dwie propozycje, ta potrzeba zazwyczaj jest zdecydowanie mniejsza, bo tym „czymś od siebie” jest po prostu wybranie jednej z opcji.

Nie zrozum mnie źle - wciąż uważam, że nie jest to najlepszy pomysł, ale czasem warto zrobić coś nie po swojej myśli, jeśli dzięki temu współpraca będzie bardziej owocna i szybsza. 

W obecnej sytuacji pewnie zrezygnowałabym z takiego klienta, jednak jeśli dopiero zaczynasz, a zleceń masz wciąż mniej niż czasu - może to być jakieś rozwiązanie.

Autorska wersja alternatywna

Trzecią sytuacją, w której przygotowywanie różnych wersji jest uzasadnione, jest tworzenie alternatywnej wersji z własnymi sugestiami.

Zdarza się, że klient ma bardzo konkretną wizję tego, jak chciałby, aby wyglądał efekt finalny, a Ty nie do końca w to wierzysz. Oczywiście jeśli projekt jest bardzo czasochłonny, można wybrać rozsądniejszą drogę i po prostu spróbować przekonać go do swoich racji.

Czasem okazuje się jednak, że prościej jest wykonać dwa projekty - jeden zgodny z wytycznymi klienta, drugi - po swojemu. Ważne jest jednak, aby w takim wypadku propozycje te nie różniły się od siebie znacząco. Chodzi raczej o detale (font, delikatna zmiana kolorystyki, ozdobniki czy wygląd jednej sekcji w ramach strony www), a nie cały projekt. 

Ile wstępnych projektów logo pokazać klientowi?
@ VitalikRadko, Depositphotos

Mój wyjątek - logo

Jedynym zleceniem, w ramach którego z automatu przygotowuję więcej niż jedną wersję, jest logo. Robię, to bo z jednej strony - klienci zazwyczaj tego oczekują i jest to w pewnym sensie standard w naszej branży. Z drugiej jednak rozumiem, że zmiana ta jest o wiele bardziej znacząca niż nowa ulotka czy nawet strona www, więc właściciel marki może czuć potrzebę podejścia do tego tematu spokojniej i sprawdzenia różnych alternatyw. 

Projektując logo, zazwyczaj proponuję trzy wersje, jednak ważne jest to, że nie są one tworzone w zupełnym oderwaniu od siebie. Przygotowywana przeze mnie podstawowa identyfikacja wizualna, która zazwyczaj towarzyszy logo, posiada pewne elementy spójne i różni się dość nieznacznie, towarzysząc innej wersji logo. Wynika to z tego, że wszystkie oparte są o te same pytania, które zadaje przed rozpoczęciem projektowania logo i stworzony na ich podstawie i wybrany przez klienta moodboard. 

Zdarza się oczywiście, że pewne elementy identyfikacji wizualnej wynikają bezpośrednio z kształtów, jakie znajdziemy w logo i trudno wtedy o powtarzalność, jednak nie w każdym wypadku musi tak być. 

Spójność przygotowywanych w ramach takiego zlecenia wersji jest dla mnie także ważna dlatego, że nie chciałabym, aby o wyborze konkretnego znaku decydowało to, że klient akurat woli użyty w jego towarzystwie kolor.

A jak Ty podchodzisz do różnych wersji projektu? Przygotowujesz jedną propozycję czy kilka?

Publikacja pierwszej wersji tekstu: 12.11.2020.

To może Cię zainteresować