Adam Chyliński jest współzałożycielem i dyrektorem kreatywnym gdańskiego studia TOFU, specjalizującego się w tworzeniu kompleksowego wizerunku marki począwszy od strategii wizualnej, poprzez tworzenie grafiki i filmów, aż do finalnej produkcji.
W tym roku Adam w roli przewodniczącego dołącza do jury konkursu KTR w kategorii design. W rozmowie z nami dzieli się swoim doświadczeniem, opowiada o roli nagród w procesie twórczym i podkreśla, jak ważne jest oryginalne i unikalne podejście do projektowania.
Odpowiada na pytania o to, jak przygotować się do udziału w konkursie i jakie elementy są kluczowe dla tworzenia dobrego designu.
Zachęcamy do zgłaszania swoich prac i życzymy powodzenia!
Czy z Waszego doświadczenia klienci zwracają uwagę na konkursy i ich wyniki? Czy półka uginająca się od trofeów pomaga Wam w negocjacjach i zdobywaniu nowych klientów?
Zdecydowanie tak. Nagrody w naszym przypadku mają jednak większe znaczenie uwiarygadniające niż bezpośrednio sprzedażowe. Ponad 200 nagród, jakie otrzymaliśmy, to dla klientów informacja, że to, co robimy, ma faktycznie obiektywną wartość i można nam zaufać. Czasami są taką kropką nad „i”, która pomaga nam pójść dalej w rozmowach. My zaczęliśmy wysyłać prace na konkursy w momencie, w którym zaplanowaliśmy wyjście z naszymi usługami za granicę. Potrzebowaliśmy jakiegoś potwierdzenia jakości przed klientami, którzy mieli dość stereotypowy obraz Polski i naszego „poczucia estetyki”. Muszę przyznać, że niejednokrotnie obserwowałem, jak nagrody ustawiają odpowiednio rozmowę.
Jest jeszcze jeden „niewypowiedziany” aspekt, tzn. ambicje działów marketingu lub samego klienta, dla których perspektywa współpracy z nagradzanym studiem wiąże się z oczekiwaniami, że „nasz wspólny projekt również będzie nagrodzony”. Trochę ukręciliśmy chyba sznur na własne szyje, bo czasami rozmowy zaczynają się od pytania „to ile nagród możemy oczekiwać?”.
W zeszłym roku rozbiliście podczas KTR bank zdobywając nagrodę DESIGN STUDIO OF THE YEAR ‘23, BEST OF DESIGN, dwa złota, srebro i brąz. Jaka była Wasza reakcja na aż takie wyróżnienie? Czy coś zmieniło się w pracy Waszego studia od tego czasu?
No to jest jednak super uczucie :). Odebraliśmy to jako docenienie tych wszystkich lat pracy, jakie włożyliśmy w TOFU i oczywiście była to dla nas wielka radość.
Tak jak nas obserwuję, to nagrody dały nam więcej pewności siebie i wiary, że to, co robimy, jest dobre. Myślę, że staliśmy się również odważniejsi w projektowaniu i przekonywaniu klientów do naszych pomysłów. Mamy oczywiście świadomość ryzyka i bardzo uważamy, żeby „sodówka nie uderzyła nam do głowy”. Nagrody są fajne, jednak pilnujemy, żeby poziom naszej pokory i empatii utrzymywał się w zdrowych rejestrach.
Konkursy branżowe to trudny temat, szczególnie dla młodszych i niedoświadczonych projektantów czy małych studiów kreatywnych. Kiedy Twoim zdaniem jest odpowiedni moment, aby spróbować swoich sił w takich konkursach jak KTR? Jak wyczuć, że jest się już na odpowiednim poziomie, aby mieć szansę powalczyć o zwycięstwo czy wyróżnienie?
Nagrody przydają się na każdym etapie działalności. Na początku pomagają się wyróżnić, a tym wyróżnionym pozwalają się uwiarygodnić. Trzeba jednak mierzyć siły na zamiary i nie zaczynać może od wysyłania swoich pierwszych projektów na Cannes Lions. No chyba, że mamy mnóstwo kasy, z którą nie wiemy co zrobić, ale wtedy dajcie mi znać, chętnie Wam pomogę ją wydać w inny sposób.
Jeśli czujecie, że to, co stworzyliście, wyróżnia się w swojej kategorii, wnosi coś nowego i jest na odpowiednim poziomie technicznym, to jest ten moment.
Kolejnym punktem jest dobranie odpowiedniego konkursu do etapu kariery, na jakim jesteśmy. Tak, różne konkursy mają trochę inny charakter. Projekt Roku np. przez pewnym sensie misyjność STGU oraz dostępność finansową bardziej promuje projektantów na początku swojej drogi. KTR ma w moim odczuciu profil bardziej „rynkowy”, gdzie często oceniane są większe i bardziej komercyjne realizacje. To oczywiście pewne uproszczenie i nie jest powiedziane, że młody projektant/ka nie ma szans dostać miecza, ostatecznie wszystko zależy od samej pracy.
Przywołałem dwa polskie konkursy, ale jest oczywiście masa nagród na całym świecie, które można wybrać pod kątem profilu naszych prac, ale też możliwości finansowych. Poza konkursami darmowymi lub tanimi są też takie, które są, mówiąc wprost, drogie. Udział w tych drugich radziłbym odłożyć na później, jak już trochę się z tym wszystkim oswoimy.
W tym roku, podczas KTR jesteś przewodniczącym jury w kategorii design. Na co będziesz zwracać największą uwagę? Co jest dla Ciebie najistotniejsze podczas oceny prac konkursowych?
Konkursy, z założenia i moich obserwacji, są po to, żeby nagrodzić prace, które w jakiś sposób się wyróżniają, czyli innymi słowy, wychodzą poza oczekiwany standard. W związku z tym, najwięcej szans na zauważenie mają realizacje, które prezentują coś więcej niż tylko solidność i poprawność. Przestrzeni, w których można osiągnąć tę wyjątkowość, jest wiele.
To po pierwsze sama jakość designu, czyli ponadprzeciętna kultura i biegłość w projektowaniu, ale również unikalność rozwiązań lub użytych technik, nowatorskie podejście do tematu czy odwaga. Takim polem może być również idea, pomysł, nieszablonowe wyjście poza kategorię lub ciekawe przełożenie strategii na sferę designu.
Mamy również całą przestrzeń opartą na projektowaniu doświadczeń czy designu angażującego odbiorcę, interaktywność, itd. Jak widać, tych obszarów jest całkiem sporo i w każdym z nich będziemy szukać czegoś oryginalnego i nieprzeciętnego.
W tegorocznej edycji konkursu KTR wprowadzony został nowy podział na dwie kategorie: DESIGN FOR BRANDS i DESIGN FOR CULTURE. To rozdzielenie wydaje mi się bardzo sensowne, ponieważ prace dla klientów komercyjnych mają jednak trochę inną specyfikę niż prace dla sektora kultury.
Czym Twoim zdaniem jest dobry design? Czego będziesz szukać w zgłoszeniach konkursowych?
Zacznijmy od tego, że nie każdy dobry design musi mieć potencjał konkursowy. Tak jak powiedziałem wyżej – prace konkursowe to takie, które wychodzą poza standardy i wnoszą coś nowego, oryginalnego i tego będziemy szukać w zgłoszeniach. Z doświadczenia wiem, że takie prace mają największe szanse na wygrane w konkursach. Ale przecież nie zawsze dobry projekt musi spełniać te parametry.
Jeżeli design odpowiada na brief, jest przygotowany solidnie technicznie, z wysoką kulturą rzemieślniczą, ma pomysł, jest prosty, ale jednocześnie elastyczny, to już wystarczy, aby nazwać go mianem dobrego designu. Nie zawsze uda nam się zrobić coś nowatorskiego czy odkrywczego i nie chodzi o to, aby robić to na siłę. Gdyby chociaż część projektów, jakie powstają, spełniała kryteria „dobrego designu”, to i tak uważam, że świat byłby lepszym miejscem do życia.
Byłeś po obu stronach barykady. Jako TOFU startujecie i wygrywacie w najbardziej prestiżowych konkursach w Polsce i na świecie. Osobiście nie raz zasiadałeś także w jury. Jakie masz rady dla tych, którzy chcą spróbować swoich sił? Na co zwrócić szczególną uwagę przygotowując zgłoszenie?
Poza parametrami, o których pisałem wyżej, warto pamiętać, że nie mniej ważna niż sama praca jest jej opis i prezentacja. Można na tym punkcie bardzo dużo zyskać, ale również stracić. Prezentacja powinna w prosty sposób „wytłumaczyć” ideę, pokazać jej mocne strony, ale jednocześnie nie może być „przegadana”. Nie każcie jurorom czytać kilku stron tekstu z wyjaśnieniami. Praca powinna być do „złapania” po kilku slajdach.
Trzeba mieć do tego również dystans i pamiętać, że cała ta zabawa jest jednak nieprzewidywalna i nigdy nie ma pewności, że spełnienie powyższych parametrów zagwarantuje nam wygraną. Niejednokrotnie obserwowałem świetne prace, które w moim odczuciu były murowanym faworytem do zdobycia trofeum, a nie dostawały nawet wyróżnienia. Dlatego trzeba zachować zdrowy dystans i pamiętać, że nagrody nie określają ostatecznie nas oraz naszej wartości jako projektantów. Tak więc projektujcie najlepiej, jak możecie, dobrze to zaprezentujcie i miejcie zdrowy dystans – zarówno do przegranej, jak i wygranej. Powodzenia!
Swoje projekty w konkursie KTR możecie zgłaszać do 10 maja 2024 roku.