Okładka artykułu Niebanalne opakowania produktów — Projekty inspirowane nauką i medycyną
Inspiracje

Niebanalne opakowania produktów

Projekty inspirowane nauką i medycyną

Zdjęcie autora Magdalena Kacicka
0

Unikalne, ciekawe opakowanie, to jedna z dróg do tego, aby wyróżnić się na tle konkurencji i zyskać nowych, wiernych klientów. Istnieje wiele styli i technik jakie możemy wykorzystać. Dzisiaj zdecydowałam się przyjrzeć tym, które wprost czerpnią inspirację ze świata nauki i medycyny, jest bowiem kilka branż, które szczególnie mocno czerpią z tej estetyki. To całkiem zrozumiałe: nauka kojarzy się z autorytetem i czymś co działa, co szczególnie przydaje się więc towarom na sprzedaż chcącym wzbudzić nasze zaufanie. Zaczynamy!

Branży kosmetycznej zdecydowanie przydają się skojarzenia z czymś naukowym. Łatwiej zdobyć zaufanie potencjalnych klientów, jeśli składniki składające się na buteleczkę serum wyglądają na potwierdzone naukowo. Koreańska firma kosmetyczna Dr. Jart nawet w nazwie podkreśla związek z lekarzem. Została ona założona w 2005 roku przez dermatologa Sung Jae Jung i architekta Chin Wook Lee i obiecuje klientom filozofię opartą na mieszance nauki i sztuki.

Cała marka do tego sloganu kreuje wizerunek kolorowego laboratorium: buteleczki i tubki produktów są w połowie białe, w połowie intensywnie kolorowe, co szybko przykuwa wzrok. Brak na nich zbędnych zdobień, jedyna ikonografia przewijająca się subtelnie przez wszystko to krzyż, w zależności od linii produktów, budowany z różnych elementów graficznych. Torebki jednorazowych maseczek do twarzy są ozdobione dodatkowymi zdjęciami tabletek, maseczki jako szybkie rozwiązanie specyficznego problemu są przy tym przyrównane do czegoś w rodzaju recepty dla skóry. Również sposób, w jakim produkty pokazane są na Instagramie — często w towarzystwie tabletek—sugerują pokrewność tych konceptów.

źródła:  drjart.com i pentagram.com
źródła: drjart.compentagram.com
źródła:  drjart.com i pentagram.com
źródła: drjart.compentagram.com
źródła:  drjart.com i pentagram.com
źródło: drjart.compentagram.com

Biologique Recherche to następna firma założona przez naukowców: biologa, fizjoterapeutę i lekarza. Jej produkty wyglądają bardziej poważnie. Kolory to głownie stonowany granat i brąz do tekstu, z akcentami złotych nakrętek czy srebrnych foliowych torebek. Fiolki serum kojarzą się z bardziej klinicznym środowiskiem niż z wcześniej przez nas oglądanym - wesołym laboratorium. Ampułki i małe buteleczki sprawiają wrażenie czegoś co byłoby kompletnie na miejscu w gabinecie lekarskim. Odczucie to zmniejsza tylko logo z ilustrowanymi roślinami w tle.

źródła: biologique-recherche.com i @biologique_recherche
źródło: biologique-recherche.com i @biologique_recherche
źródła: biologique-recherche.com i @biologique_recherche
źródło: biologique-recherche.com i @biologique_recherche
źródła: biologique-recherche.com i @biologique_recherche
źródło: biologique-recherche.com i @biologique_recherche

Living Proof to marka produktów do włosów opierająca się na opatentowanej technologii wywodzącej z uniwersytetu MIT. W wyglądzie jest dość minimalistyczna, nie ma tu niepotrzebnych ozdób. Mniej opiera się na dosłownej interpretacji estetyki laboratoryjnej, stara się po prostu być bezpretensjonalna i tylko sugeruje powiązania ze stateczną nauką. Satynowe w dotyku pojemniki o zaokrąglonych kształtach i przytłumiona paleta barw dają wrażenie, że wszystko jest przemyślane i nieprzypadkowe.

źródło: livingproof.com i @llivingproofinc
źródło: livingproof.com@llivingproofinc
źródło: livingproof.com i @llivingproofinc
źródło: livingproof.com@llivingproofinc

NatureLab Tokyo wzoruje kształt opakowań kosmetyków na zlewkach z pracowni naukowych, aby dodać wagi twierdzeniom, że ich produkty do włosów opierają się na technologii natury. Poza tym ciekawym elementem, reszta wygląda całkiem prosto. Butelki są przezroczyste; jedyny kolor pochodzi z barwników w samych kosmetykach. Ta powierzchowna transparencja oprócz ładnego wyglądu ma też jeszcze jeden efekt: dyskretnie wspiera twierdzenie, że NatureLab nie dorzuca żadnych świństw do swoich produktów, że „wszystko jest na widoku”. Typografia jest utylitarna; najwyższy w hierarchii jest tekst opisujący pożądany efekt na włosy: (perfekcyjny) błysk czy gęstość.

źródło: @naturelabtokyo
źródło: @naturelabtokyo
źródło: @naturelabtokyo
źródło: @naturelabtokyo

Olejek nawilżający ze sklepu Urban Outfitters wygląda jak przeniesiony z wiekowej apteki sprzed stulecia. Nalepki są staroświeckie w kształcie, a font przywodzi na myśl maszyny do pisania. Tu czołowym elementem zostają suszone kwiaty wrzucone do olejku. Wyglądają bardzo efektownie—jak zapieczętowana cząstka natury. Dodatkowe zdobienia nie są potrzebne. Z drugiej strony - czytelność tekstu została poświęcona dla estetycznego efektu. Biały tekst na transparentnej butelce (i odwrotnie, czarny tekst na tle kolorowych kwiatków) nie jest łatwy do odszyfrowania. Ale może nie musi być, jeśli pięknie prezentuje się na półce i zachęca do kupna.

źródło: trufragrance.com
źródło: trufragrance.com
źródło: trufragrance.com
źródło: trufragrance.com

Kosmetyki Susanne Kaufmann początkowo były zaprojektowane z myślą o użytku we własnym spa, a potem dopiero zostały dostępne dla szerszego grona odbiorców. Opakowania produktów wyglądają całkiem podobnie do drogich lekarstw, a buteleczki z czerwonymi pipetkami sprawiają wrażenie jakby było w nich coś ohydnego. Kryje się w nich niepozorny olejek do twarzy, nawet żaden kwas, choćby AHA. O ile krój pisma jest taki sam na wszystkich produktach, to nie ma konkretnej spójności w kolorach ani rozmiarach pojemników. Inne firmy starają się z reguły tym samym elementem chociaż połączyć kosmetyki w tej samej linii do łatwiejszego rozpoznania.

źródło: susannekaufmann.com
źródło: susannekaufmann.com
źródło: susannekaufmann.com
źródło: susannekaufmann.com

Następna branża inspirująca się elementami medycznymi to alkohole. Koncept Spine Vodka Johannes’a Schultza jest tego efektownym przykładem. Sama butelka eksponuje złoty kręgosłup w całej okazałości. Informacje o wódce wciśnięte są z boku, aby nie psuły widoku. Białe pudełko też wygląda luksusowo, z wytłoczoną nazwą na jednej ze stron. Tanie produkty nie mogą sobie pozwolić na takie ozdobniki, więc wygląd opakowań od razu sugeruje nam, że mamy do czynienia z produktem z wyższej półki.

 

źródło: johannes-schulz.com
źródło: johannes-schulz.com

Dr. Jekyll i Mr. Hyde to koncepcja projektanta Eduardo del Fraile. W niej gin z tonikiem, niezwykle kolorowy, jest rozdzielony na dwie osobne butelki. Nawiązując do oryginalnej gotyckiej historii o lekarzu, obie wyglądają w kształcie jak zlewki z laboratorium. Dr. Jekyll - jako niegroźna część duetu (tonik) ma w tle butelki wyraźną ilustrację kwiatów. Mr. Hyde (gin) wygląda mniej miło: widać zarys nożyczek i innych nieprzyjemnych instrumentów. Gdyby nie kolory składające się na tło (jest to być może kolor samych trunków), to efekt połączenia typografii z ilustracjami mógłby być całkiem retro. A tak, jest niespodziewanie i żartobliwie.

źródło: eduardodelfraile.com
źródło: eduardodelfraile.com

Kolejny na liście jest roztwór spirytusowy projektu Gennadiy’a Pchyolkin’a. Ten silnie czerpie wizualnie z estetyki lekarskiej. Jest nawet mała ilustracja sposobu dawkowania. Detale takie jak zakrętka zawinięta w papier ze sznurkiem czy podpisy pakujących dodają wrażenia ręcznego, cennego wyrobu. Rozwiązanie idealne dla wszystkich babć, które wszelkie boleści leczą wódką z pieprzem.

źródło: behance.net
źródło: behance.net

Wódka Hangar 1 zaprojektowana przez studio graficzne Stranger & Stranger w wyglądzie inspiruje się wiktoriańską apteką, nie tracąc przy tym współczesnego uroku. Miarka na stronie butelki jest jej najciekawszym elementem i czymś unikatowym, co od razu przyciąga uwagę. I o ile fonty i ilustracje wyglądają retro, to żywe kolory używane przez etykietki to już współczesny wpływ.

źródło: behance.net
źródło: behance.net
źródło: behance.net
źródło: behance.net

Sklep Whiskey Exchange pakuje próbki alkoholi w małe buteleczki o jednakowym wyglądzie. Przez to wyglądają razem ładnie, gdy klient zamówi kilka próbek różnorodnych produktów, a marka, która je wszystkie łączy to brand sklepu, a nie producenta. Dobrym rozwiązaniem jest etykietka z elementami różowego złota, co dodaje odczucia luksusu. Puste etykietki mogą być przygotowane wcześniej, a napisy z nazwami trunków dodrukowane w ramach potrzeby i zamówień.

źródło: thewhiskyexchange.com/
źródło: thewhiskyexchange.com

Następna kategoria, w której warto się wyróżnić ciekawym pomysłem to branża spożywcza. W niej łatwo jest emocjonalnie coś kupić - bo nas rozbawi, albo jest sprytnie pokazane. Logika zajmuje drugie miejsce, gdy angażujemy emocjonalną część mózgu i podejmujemy decyzje na temat stosunkowo tanich i dostępnych produktów, z którymi spędzimy jedynie chwilę.

Sprytne i rzucające się z daleka w oczy są właśnie czekolady Canna, z masłem cannabis. Nazwa każdej wygląda jak element z tablicy Mendelejewa, a powtarzający wzorek u dołu—mglisto chemicznie. Kolory wybrane przez grafika są tak jaskrawe i wygląd tak ekspresywny, że nie sposób przejść wobec nich obojętnie. Połączenie dużej typografii oraz graficznych linii i barw odcina się od typowego wyglądu drogich czekolad.

źródło behance.net
źródło behance.net
źródło behance.net
źródło behance.net
źródło behance.net
źródło behance.net

Tea Lab, czyli z nazwy laboratorium herbaty, oczywiście czerpie z estetyki laboratorium. Tu nazwa firmy dyktuje formę. Jest to nietypowe, bo o ile herbaty premium pakowane są pięknie i ciekawie, to z reguły nie mają aż tak dosłownego źródła. Małe dawki herbaty wrzucone są do cieniutkich i wysokich probówek, co wygląda to bardzo malowniczo. Kolorowe herbaty mogą mieć w środku kwiaty albo owoce, co dodaje im uroku, a dzięki transparentnemu sposobowi pakowania widać przy okazji jakość produktu: herbata nie jest zrobiona z proszku tylko dużych wartościowych liści. Osobiście zastanawia mnie to, że ten koncept widuję dość często w produktach spa, na przykład do pakowania soli do kąpieli. Nie jest on, wobec tego kompletnie nowatorski, ale użyty w innej kategorii produktów, wygląda znowu świeżo.

źródło: tealab.co.uk
źródło: tealab.co.uk

Koncept Five Olive Oil projektanta Pierrick’a Alana jest bardzo graficzną propozycją pokazania oliwy z oliwek. Odchodzi od typowej wysokiej, cienkiej butelki na korzyść małej i pękatej. Na pierwszy rzut oka trudno poznać, co może być w środku, bo to logo zajmuje pierwsze miejsce w hierarchii. Opis tego co jest w środku jest akurat najmniejszym elementem. Brakuje podpowiedzi typowych dla tej kategorii, takich jak ilustracji oliwek albo chociaż listka oliwnego. Widoczne są na prezentacji, a nie samym opakowaniu. W sklepach oliwa stoi na półkach w towarzystwie oleju, octu, sosów i tym podobnych, w szybkiej identyfikacji mógłby więc pomóc jakiś mały znak. Ale nie byłoby to wtedy tak efektownie minimalistyczne rozwiązanie.

źródło: pierrickallan.webflow.io
źródło: pierrickallan.webflow.io

Kolejnym zastanawiającym pomysłem jest nadrukowanie na butelce napisu „trucizna”. Producenci oliwy Lisjak tak właśnie zrobili. I rzeczywiście efekt kojarzy się z jakąś ręcznie produkowaną wiekową trucizną; jest nawet ilustracja czaszki i piszczeli. Tylko osoba z dużym poczuciem humoru mogłaby serwować ją swoim gościom. Wizualnie butelka przywodzi na myśl wiktoriańską aptekę. Wybrane kroje pisma są nierówne i teksturowane, a elementy ręcznego pisma sugerują, że jest to coś przygotowanego w domowym zaciszu.

źrodło: @LISJAKextravirginoliveoil
źródło: @LISJAKextravirginoliveoil

To, jak wygląda opakowanie produktu ma bardzo duży wpływ na to, jak go odbieramy. Muszę przyznać, że mi zdarza się podejmować decyzje zakupowe kierując się w dużym stopniu ładnym, wyjątkowym opakowaniem. Wam też się to zdarza?

To może Cię zainteresować