Okładka artykułu Dziecko kontra praca zawodowa — Rozmawiamy z polskimi projektantami o rodzicielstwie
Wywiady

Dziecko kontra praca zawodowa

Rozmawiamy z polskimi projektantami o rodzicielstwie

Zdjęcie autora Aleksandra Tulibacka
0

Nieco ponad półtora roku temu zostałam mamą. To wycieńczający i z perspektywy czasu dość szalony okres. Łączenie wychowywania dziecka i prowadzenia firmy z pracą w domu (szczególnie spotęgowaną pandemią) nie jest łatwe, a mimo tego, wiele z nas - projektantek i projektantów - decyduje się spróbować. 

Do dzisiejszego tekstu zaprosiłam więc 9 inspirujących przedstawicieli naszej branży, którzy podzielili się swoimi wspomnieniami, przemyśleniami lub po prostu życiowymi historiami związanymi z wychowywaniem swoim potomków i pracą zawodową. Wśród odpowiedzi jest też kilka słów ode mnie. 

Tekst ma więc nietypową formułę - pod każdym pytaniem znajdziesz nie jedną, ale kilka odpowiedzi. Rozdzieliłam je informacjami na temat osób, które zgodziły się udzielić mi odpowiedzi. 

Co zmieniło się w Twoim podejściu do pracy po pojawieniu się dziecka?

Michał Mierzwa, Uniforma Studio

Organizacja. Jako kreatywny lekkoduch z zupełnie zatartą granicą między życiem osobistym, a pracą, trwałem w nieustannym trybie „coś robię”. Niezależnie od pory dnia. Obecnie wbity jestem w tryb pracy 9 - 17 i ani minuty dłużej. Pozostały czas jest dla rodziny. 

Miało to swoje konsekwencje. Te złe są oczywiste. Lubimy pracować dużo i kiedy akurat mamy ochotę. Ale są też dobre. Po przyjściu na świat dzieci zacząłem żyć bardziej higienicznie. Trochę z przymusu (chodzenie spać o stałych porach jest konieczne, jeśli trzeba o stałych porach zaprowadzać dzieci do przedszkola i szkoły), a trochę dlatego, że zacząłem się więcej zastanawiać nad życiem poza pracą. Przed dziećmi żyłem jakby jutra nie było, nie dbając o siebie i nic dookoła. Dzieci zmusiły mnie do myślenia długoterminowego. Trochę chcę dla nich pożyć, najlepiej w dobrym zdrowiu. Chcę coś dla nich zbudować, chcę dawać im dobry przykład.

Katarzyna Bogucka

Katarzyna Bogucka, ilustratorka projektująca książki dla dzieci, jak i prace komercyjne. Tworzy zarówno dla młodszych, jak i dorosłych odbiorców. Prywatnie mama dwójki.

Zobacz portfolio

Praca była dla mnie metodą zarabiania, ale też pasją, hobby. Zajmowała większość czasu, wszystko kręciło się wokół niej. Po pojawieniu się dzieci, praca nadal jest moim hobby, ale też luksusem. Nieraz nie jest na wyciągnięcie ręki, a żeby zasiąść do pomysłu, który właśnie zaświtał mi w głowie, często muszę pokonać liczne rutynowe i obowiązkowe przy dzieciach czynności. Praca zeszła na drugi plan, ale jednocześnie jeszcze bardziej ją cenię, bo jest moim azylem.

Alicja Świeczek

Staram się lepiej wykorzystać czas kiedy dziecko nie jest pod moją opieką, jednak często ten tryb „wejścia” w projekt zajmuje dość sporo czasu i dopiero po jakichś 30 minutach mogę się skupić i zacząć pracować w pełni. Kiedy dziecko było w domu, co każde 30 minut trzeba było do niego zajrzeć przez co praca w pełnym skupieniu była praktycznie niemożliwa.

Natomiast kiedy teraz dziecko jest w żłobku zauważam, że staram się zmieścić jak najwięcej w tych kilku godzinach kiedy go nie ma i praca jest bardziej efektywna.

Ula i Filip Tofil, SYFON Studio

Nie będę oryginalny pisząc, że zmieniło się wszystko. Dziecko jest jak granat wrzucony w uporządkowaną siatkę zadań, zajęć i w Twój wypracowany workflow. Musisz nagle kombinować jak ogarnąć tyle samo, albo i więcej w dużo krótszym czasie, jak wykorzystywać do maksimum dzień po przespanej nocy, jak pozorować swoje zaangażowanie w projekty kiedy spałeś tylko 2 godziny i mylisz Gotham z Arialem. 

Już nie mówię o tym, że poziom stresu mocno wzrasta kiedy zaczyna się ostrzał z jednej z burt – chore dziecko, nabity guz, nie chce spać, jeść, żona krzyczy „wracaj z pracy natychmiast”. Oraz z tej drugiej, kiedy Klienci w słuchawce pytają „na kiedy będzie”, „dlaczego Pan nie odbierał” itp. Już nie mówiąc o pytania o podkrążone oczy na spotkaniu z zamawiającym. Dziecko nie ułatwia pracy. Chyba, że spojrzysz na to od drugiej strony. Może to właśnie dopiero teraz masz po co pracować

Adam Łapko

Od momentu narodzin Stasia moja praca jest bardziej zorganizowana. W kalendarzu wypisuję wszystkie zadania i godziny ich realizacji. Zawsze staram się wykonywać najważniejsze zlecenia przed terminem, aby być przygotowanym na nieprzewidziane sytuacje. 

Posiadanie dziecka sprawia, że każda wolna chwila jest przemyślana i bardziej doceniania. Kiedyś przeciągałem pracę (która mogłaby być wykonana przez 4 godziny, na cały dzień) robiąc sobie mnóstwo przerw na bezmyślne przeglądanie Facebooka, Instagrama czy Wykopu. Teraz czas jest dla mnie dużo cenniejszy, więc staram się go nie tracić na nieistotne rzeczy.   

Ola Tulibacka

Myślę, że przede wszystkim zaczęłam bardziej szanować czas, bo to on tak naprawdę jest kluczowy. Obecnie bardzo doceniam wszelkie automatyzacje, nawet proste zarządzanie zadaniami za pomocą aplikacji sprawia, że jestem w stanie oszczędzić kilkadziesiąt minut dziennie, a to dla mnie już dużo. Staram się w ten sposób porządkować co mogę, na przykład przygotowuję szablony często wysyłanych wiadomości.

Z drugiej strony nauczyłam się też odpuszczać i… bardziej cenić. W związku z ogromnym ograniczeniem czasu, z duszą na ramieniu podniosłam ceny, musiałam przez to pożegnać się z niektórymi klientami, ale przywitałam też nowych. Co ciekawe - obiektywnie lepszych, bo mniej problematycznych i bardziej wsłuchujących sie w moje zdanie.

Jak oddzielasz czas na opiekę nad dziećmi i działania związane z pracą zawodową?

Martyna Kłosińska, klosinski.net

Szybko zauważyłam, że opieka nad małym dzieckiem nie idzie w parze z pracą zawodową. Prawdę mówiąc, kiedy synek był zupełnie mały (tak do drugiego roku życia), ciężko mi było połączyć opiekę nad nim z ugotowaniem porządnego obiadu. Dało się, ale pojawiała się mała dawka frustracji. To nie znaczy, że zupełnie wypadłam z zawodowego obiegu. Starałam się wywalczyć i dobrze wykorzystać kilka godzin, w trakcie których synek był na spacerze z zaufaną nianią lub bawił się z tatą w innym pokoju.

Dzisiaj, kiedy nasze dziecko ma już ponad 5 lat, dużo łatwiej to sobie zorganizować. Z takim przedszkolakiem można się dogadać. Nie jest idealnie, ale – kiedy synek zostaje z nami w domu i nie idzie do przedszkola – udaje się popychać najważniejsze zadania. Przełączam się wtedy na tryb „byle choć 1% do przodu” i staram się nie robić sobie z tego powodu dużych wyrzutów.

Pracujemy razem z mężem/tatą/wspólnikiem z domu i dzielimy się opieką, w zależności od pilnych i mniej pilnych tematów każdego z nas.

Michał Mierzwa, Uniforma Studio

Podział dnia na czas pracy i czas rodziny. (Wciąż czekam jeszcze na czas dla siebie). Tylko w ten sposób potrafię to regulować. Wszelkie próby równoległej pracy i opieki nad dziećmi kończą się przeważnie frustracją obu stron. Pracując w studio jestem zaangażowany 100%. Za to po powrocie do domu potrafię się odciąć i jestem w 100% z rodziną.

Agnieszka Deptuła-Lewczyńska

Agnieszka Deptuła

Agnieszka Deptuła-Lewczyńska niezależna projektantka specjalizująca się w ilustracji. Prywatnie mama małej dziewczynki.

Instagram Agnieszki

Od początku bardzo pomaga mi mąż. Swoją pracę może wykonywać zdalnie z domu, więc jest zawsze pod ręką i zyskujemy dodatkowy czas, który traciłby na dojazdy do biura. Zazwyczaj rozdzielam pracę na kilka etapów. W dzień, gdy dziecko śpi, wykonuje mniejsze zadania, odpisuje na maile, planuję projekty dla klientów, pakuję i wysyłam paczki z plakatami. Po południu gdy luby kończy swoją pracę i zajmuje się małą, siadam do technicznej roboty - dłubania w programach graficznych. Póki co taki układ sprawdza się całkiem nieźle.

Alicja Świerczek

Zazwyczaj pracowałam tylko wieczorami kiedy dziecko spało, a od kiedy chodzi do żłobka dochodzi do tego 4 godziny dziennie od 10 do 14 kiedy mogę się skupić na pracy. 

Cyrk - Katarzyna Bogucka
Cyrk - Katarzyna Bogucka

Katarzyna Bogucka

Niestety mam niewiele do powiedzenia w tym temacie. Wolność i solidną dawkę pracy daje przedszkole. Dzieciaki są w nim mniej więcej do 15-15.30 Po tych godzinach jest czas na życie, ewentualnie domowe kółko plastyczne. Wieczorami rzadko pracuję, nie przepadam za siedzeniem po nocach.

Małe dzieci niestety często chorują więc często ten idealny układ jest zaburzany. Dzieci w domu oznaczają tyle, że mogę popracować w sumie maksymalnie 3 godziny i to w transzach po 20 minut - można się tym zmęczyć. W pracowni mamy oddzielne biurko dla dzieci „do pracy”, ale i tak zazwyczaj co chwilę jestem odrywana od swoich zleceń, pomagam coś wyciąć, malować czy kleić. 

Miewamy też pomoc dziadków. Mieszkają daleko, co na codzień jest minusem. Dzięki temu zdarza się, że dzieci jeżdżą na tygodniowe, a nawet dłuższe ferie czy wakacje. Mają dobry kontakt z dziadkami, a dziadki lubią ich gościć, co jest dla nas zbawienne w życiu zawodowym i w życiu.

Filip i Ula Tofil, SYFON Studio

Syfon Studio

Filip i Ula Tofil, to projektanci, którzy wspólnie założyli warszawskie SYFON Studio. Dzięki współpracy z STGU aktywnie wspierają też polską scenę projektową. Wspólnie wychowują też córkę.

Portfolio Syfon Studio

Obecnie jesteśmy już na etapie żłobka, mamy jakiś system z dziadkami, dziecko potrafi zasnąć poza domem, jest lepiej. Początkowo jednak mieliśmy kłopot, gdyż prowadząc wspólnie z żoną studio musieliśmy się podzielić – kto zostaje w domu, kto idzie do pracy. Pewnie wyjdziemy na staromodnych, ale to Ojciec tyrał w robocie a Mama odpoczywała w domu (to jest żart).

Ola Tulibacka

Mam to szczęście, że tworzymy z Hubertem firmę wspólnie, a to oznacza dzielenie się obowiązkami - także tymi związanymi z opieką nad synem.

Kiedy Filip był mniejszy, większość obowiązków spadła na mnie, a Hubert wziął na siebie pracę (na przykład większość organizacyjnych rzeczy związanych z GrafConf 2019). Obecnie oboje pracujemy z domu, nie jest idealnie, ale dzięki temu jesteśmy w stanie podzielić czas w miarę po równo. Niestety, aby w ten sposób przepracować te 6-8 godzin, często musimy zrezygnować z czasu dla siebie i pracować wieczorami, większa ilość odpoczynku czy rozwijanie swoich zainteresowań na razie musi poczekać.

Filip na konferencji
Filip - pomocnik podczas organizowania GrafConf 2019

Pojawienie się dziecka u osoby prowadzącej działalność gospodarczą musi wiązać się z wyrzeczeniami - z czego zrezygnowałaś/eś? A może udało się nie rezygnować z niczego?

Filip i Ula Tofil, SYFON Studio

Z papierosów, alkoholu, imprez… Rock & roll przeszedł łagodnie w „Cztery słonie, zielone słonie…”

Katarzyna Bogucka

Rzeczywiście odkąd mam dzieci nie wydałam żadnej książki dla dzieci. Te wiążą się raczej z dużą ilością pracy i potrzebują dużej przestrzeni w mojej głowie. Staram się do tego wrócić - dzieci rosną i są chwilami samodzielne, odzyskuję więc nieco czasu. 

Zaobserwowałam też pozytywne zmiany - więcej rysuje ręcznie, wróciłam do kolaży i malowania. Skoro trudno zasiąść mi do większych projektów, wymyślam sobie własne, małe, mieszczące się z granicach wyznaczanych przez bycie rodzicem.

Martyna Kłosińska, klosinski.net

Martyna Kłosińska

Martyna Kłosińska - połowa klosinski.net. Wspólnie z Jackiem tworzy bloga, podcast, kanał na YouTube i inne media, dzięki którym pomagają właścicielom małych firm lepiej zarządzać swoimi zasobami. Mama 5-letniego chłopca.

klosinski.net

Kiedy urodził się mój synek, pracowałam na etacie. To nie była moja firma, ale miałam duży zakres obowiązków i odpowiedzialności, więc były momenty, że macierzyństwo dawało mi w kość. Szczególnie ciężko wspominam okres nabywania odporności, po pierwszych miesiącach w przedszkolu. Pamiętam, że to był czas, w którym nieraz zarywałam nocki. Po prostu nie było wyjścia – terminy goniły, a takich przerw w pracy nie dało się zaplanować i w takim trybie nie dało się tej pracy komuś przekazać.

Myślę, że w moim przypadku pojawienie się dziecka opóźniło też myśl o przejściu na swoje. Musiałam lepiej to przemyśleć i zaplanować, zrobić sobie trochę przestrzeni.

A z czego rezygnuję dzisiaj? Każdy dzień „bez przedszkola” to duże spowolnienie, które później trzeba nadrobić. Jednak już mnie to tak nie frustruje. Nie mam na to wpływu, więc szkoda nerwów. Zgodnie z powiedzeniem, że „musisz grać kartami, które dostałaś”. ;)

Michał Mierzwa, Uniforma Studio

Prowadzenie studia, oprócz samego projektowania, to również new business, autoedukacja i promocja. Na to zwyczajnie zabrakło już czasu. W pewnym oczywiście okresie. W pierwszych latach życia moich dzieci, oprócz ograniczonego czasu na pracę, doszło jeszcze skrajne zmęczenie. Głównie przez nieprzespane noce. Starczało tylko na bieżące projekty.

Stąd mój powtarzany często żart, że konkursy graficzne powinny mieć osobne kategorie: dla bezdzietnych i „dzieciatych” projektantów. Bo czas i energia jaką się dysponuje zmniejszają się nieporównywalnie. 

Michał Mierzwa i Anna Dusza przy pracy
Michał Mierzwa i Anna Dusza przy pracy

Agnieszka Deptuła-Lewczyńska

Mając malutkie dziecko, musiałam odmówić wykonania kilku zleceń. Terminy były krótkie, a wiedziałam, że nie dam rady ich opracować w takim czasie.

Kilka razy do roku wystawiam się również na różnych targach plakatu ze swoimi pracami. Po porodzie musiałam o tym zapomnieć (chociaż raz, na takim evencie widziałam sprzedającą rodzinkę z malutkim niemowlakiem i dawali radę). W gruncie rzeczy sytuacja epidemiczna w kraju i tak pokrzyżowałaby moje plany. Niektóre wydarzenia przeniosły się do internetu, co w mojej sytuacji było mi to bardzo na rękę. I tak na przykład udało mi się wziąć udział w Targach Plakatu online jako wystawca.

Jak pojawienie się dziecka odbiło się na kondycji Twojej firmy lub Twojej kariery?

Michał Mierzwa, Uniforma Studio

Nie wiem jak by to było, gdyby dzieci się nie pojawiły. Myślę, że mogły się wydarzyć dwa scenariusze. Pierwszy jest oczywisty: na pewno bylibyśmy z Uniformą dużo dalej niż obecnie. Drugi jednak jest również możliwy. Przed dziećmi imprezowanie, VJ’ing w klubach, występy live na festiwalach i w galeriach mieszały się z projektowaniem i komunikacją wizualną. To było fajne życie, ale bardzo chaotyczne i nie służyło tworzeniu marki Uniforma i struktury dobrze funkcjonującego studia. 

Zbudowanie Uniformy jako stabilnej finansowo i strukturalnie spółki dwóch wspólników, z pracownikami zatrudnionymi na umowy o pracę, z planem działań minimum kilka miesięcy do przodu - to wszystko odbyło się już w okresie, kiedy moje dzieci były na świecie.

Adam Łapko

Było trochę zawirowań. Nie były jednak one związane z koniecznością opieki nad dzieckiem, ale z nierozsądnymi decyzjami, które podjąłem w tym czasie. 
Miałem różne okresy i czasami z zarobkami było naprawdę słabo. Zaraz po tym, jak dowiedziałem się, że mam zostać ojcem, postanowiłem przejść na zwykłą etatową pracą jako art director, aby ustabilizować sobie swoje finanse. Szybko przypomniałem sobie, dlaczego nie lubię etatu.

Miałem ograniczony wpływ na to ile zarabiam, jaką pracę wykonuję, jak i gdzie pracuję, dlatego po kilku miesiącach pracy i narodzinach syna zorientowałem się, że jest mi przeznaczona tylko praca we własnej firmie. Ciężko jednak było wrócić na właściwe tory samozatrudnienia po tym, jak zamroziłem swoją firmę i spławiałem potencjalnych klientów przez kilka miesięcy. Dopiero rok temu udało mi się odzyskać płynność finansową i teraz jest tylko lepiej. 

Filip i Ula Tofil, SYFON Studio

Update portfolio odłożony na kiedyś-tam, „czarowanie” na social mediach oddane walkowerem, „głaskanie” klientów, długie rozmowy o projektach – w punktach, konkretnie, taskami, byle przeżyć. Niespodziewany efekt: nigdy nie zarabiałem tak dużo, jak wtedy gdy urodziła się moja córka i prawie nie spałem przez pół roku. Uwaga: nie polecam uwzględniać tego w strategii firmy.

Katarzyna Bogucka

Nie jestem tak mobilna jak wcześniej. Teraz to nie ma takiego znaczenia, bo przez pandemię i tak wszyscy unikają spotkań bezpośrednich. Ominął mnie wyjazd do Indii i Tajlandii. Miałam prowadzić tam warsztaty. Ciężko mi powiedzieć „co by było, gdyby”. Staram się w ten sposób na to nie patrzeć. Prawdopodobnie takie zwolnienie tempa to dla mnie idealna sprawa. Dystans był mi potrzebny.

Jak klienci i pracodawcy zareagowali na Twoją ciążę i ewentualną nieobecność? Czy informowałaś ich o tym? 

Anna Dusza

Tak, poinformowałam mojego pracodawcę o ciąży. Na szczęście on sam był ojcem trójki, a poza tym mieliśmy przyjacielskie relacje. Zmienił mi wtedy umowę śmieciową na umowę o pracę na czas nieokreślony. Czułam z jego strony raczej wsparcie niż presję, czy pretensje, że jestem mniej wydajna. W zespole było kilkanaście osób, więc w każdej chwili ktoś mógł mnie zastąpić. Nie zmienia to faktu, że po urlopie macierzyńskim nie wróciłam już do pracy na etacie, bo wykorzystałam ten czas na rozwój swojej działalności jako ilustratorki.

Katarzyna Bogucka

Na końcu drugiej ciąży miałam śmieszną sytuację. Pracowałam nad dużym projektem dla banku. W ciągu kilku tygodni miałam oddać projekt. Poszłam na spotkanie z wielkim brzuchem. Na twarzach klientek zauważyłam przerażenie. Zapewniłam je, że wszystko zrobię na czas. Tak się starałam, że urodziłam 3 tygodnie przed terminem (porodu). Projekt oddałam w terminie.

Czy masz jakieś ciekawe historie związane z łączeniem pracy z wychowywaniem dziecka?

Agnieszka Deptuła-Lewczyńska

Dziecko mnie motywuje do kreatywnej pracy, inspiruje i poprawia humor. Nie raz córeczka raczkuje w moją stronę, próbuje zabrać mi myszkę lub uderza w klawiaturę. Uwielbia też smakować moje kredki.

W październiku udało mi się wziąć udział w Inktoberze - miesięcznym, rysunkowym wyzwaniu. Za temat wzięłam sobie codzienne życie z moją córką i tak powstało 31, uroczych ilustracji. Będąc jeszcze w ciąży stworzyłam rysunkowy komiks-pamiętnik ze wszystkimi moimi odczuciami i lękami. Oba dziecięce projekty spotkały się z ciepłym przyjęciem.

Agnieszka Deptuła Lewczyńska
Agnieszka Deptuła Lewczyńska, prace na Inktober

Michał Mierzwa, Uniforma Studio

W czasie pandemii i pracy z domu. Każde pojawienie się dziecka, z jego pozytywną, nieskrępowaną energią, w trakcie poważnej videkonferencji z klientem, jest zabawne i rozładowuje atmosferę. 

Anna Dusza, niezależna ilustratorka

Gdy dziewczynki były młodsze, zawsze śmieszył mnie widok nas, próbujących pracować z jedną córką śpiącą w chuście na plecach, a drugą siedzącą na kolanach i proszącą, czy może pokolorować nasze szkice. 

Teraz córki są w wieku szkolno-przedszkolnym i poza tym, że już nie śpią na naszych plecach, to ten obrazek niewiele się zmienił. To dla nich duża atrakcja towarzyszyć nam przy pracy.

Filip i Ula Tofil, SYFON Studio

To jest bardzo piękne, że w rozmowach z córką praca jeszcze nie łączy się w żaden sposób z pieniędzmi, zarabianiem, stresem. A jedynie z jakimś działaniem: wymagającym, czasem fajnym, dającym satysfakcję. Taka zabawa dla dorosłych. I czasem myślę, czy to na pewno ja wiem lepiej jak ten świat działa.

Kiedy zbyt długo nie zaglądam do komputera potrafi wskazać palcem w kierunku laptopa i powiedzieć „Tata, do pracy, ale już”. Być może rozumie pójście do pracy jako rodzaj kary – sam nie wiem, zawsze mnie to bawi.

Martyna Kłosińska, klosinski.net

Moja znajoma sporo pracowała ze swoim synkiem z domu. Kiedy poszedł do przedszkola, każdą białą kartkę nazywał fakturą. :)

Ja sama nie mam podobnej anegdotki, ale podrzucę porównanie, które pomaga mi zrzucić z siebie trochę presji.

Znasz to powiedzenie, że z trójkąta „szybko, dobrze, tanio” zawsze musisz wybrać tylko dwie rzeczy? W branży kreatywnej jest popularne i bardzo prawdziwe. Moim zdaniem z rodzicielstwem jest podobnie – nie da się zadbać w takim samym stopniu o dziecko, pracę i siebie (różnie rozumianą, np. jako czysty dom, zdrowe jedzenie, rozwój, odpoczynek). Rodzice małych dzieci te trzy sfery perfekcyjnie ogarniają tylko w bajkach lub… na niektórych blogach parentingowych. 

 W normalnym życiu, na co dzień, zwykle coś trzeba w jakimś stopniu odpuścić.

Katarzyna Bogucka

Mniej więcej rok temu, mój 4 letni syn zapytał po co mi tyle kredek, skoro nigdy nimi nie rysuję. Zaczęłam więc więcej rysować, malować, wycinać - bawić się. Na początku moim synom wydawało się, że wszystkie ilustracje świata są moją robotą. Teraz umieją odróżnić mój styl, co jest bardzo miłe. Ostatnio też Lucjan był pierwszym słuchaczem mojej autorskiej książki dla dzieci. Wzruszyłam się, gdy poprosił, żebym przeczytała jeszcze raz, choć pewnie nie był obiektywny. 

Alicja Świerczek

Alicja Świerczek - projektantka zawodowo związana z Jazzy Innovations. Obecnie zajmuje się wychowaniem syna.

Portfolio Alicji

Raczej jest to obraz smutku i rozpaczy, a nic zabawnego :D Nie dało się ogólnie z dzieckiem pracować, a klasyczny “ryk na callu” zdarza się więcej niż raz.

Ola Tulibacka

Filip urodził się w sierpniu, a w listopadzie 2019 roku organizowaliśmy trzecią edycję GrafConf. To chyba najbardziej szalona rzecz, na jaką kiedykolwiek się porwaliśmy (głownie dlatego, że nie spodziewaliśmy się, że syn wywróci nam świat, aż tak bardzo).

Te 3-4 miesiące przed konferencją to najbardziej gorący okres, przepełniony telefonami, masą maili i umowami, które trzeba podpisać. Z perspektywy czasu najbardziej bawi mnie chyba to, że szczegóły na temat wystawy Art InPost omawiałam na porodówce, zgięta w pół dzień po cesarskim cięciu. Dziwnie w takiej sytuacji odpowiada się na pytanie „Dzień dobry, czy nie przeszkadzam?”. Nie świadczy to za dobrze o moim „work-life ballance”, ale jakoś trzeba było sobie radzić. Teraz wiem, że dobrze zrobiłam, bo potem czasu było jeszcze mniej! 

Czy łączenie pracy z dzieckiem czegoś Cię nauczyło w odniesieniu do pracy zawodowej? Coś, co można przekazać nawet osobom, które nie mają dzieci?

Michał Mierzwa, Uniforma Studio

Myślę, że to, co już wcześniej opisałem: work-life balance. Pojęcie zupełnie mi obce przed posiadaniem dzieci, co skutkowało poważnymi problemami zdrowotnymi i brakiem refleksji nad swoim życiem. Wiem, że dzisiaj dużo o tym czytamy w różnych mediach, ale mam wrażenie, rozmawiając z bezdzietnymi projektantami, że to ciągle teoria i ciężko dostrzec co tracimy zatracając się w karierze. Dzieci świetnie pokazują, że większość naszych stresów, super ważnych spraw, których zaniedbanie wg nas spowoduje zawalenie się świata, to tak naprawdę jakieś śmieszne bzdury.

Anna Dusza, to projektantka specjalizująca się we wzornictwie i ilustracji. Michał Mierzwa, to partner w poznańskim Uniforma Studio. Projektant związany zarówno z komercyjnymi realizacjami, jak i tymi związanymi z kulturą. Ania i Michał wspólnie wychowują dwie córki.

Portfolio Anny Portfolio Uniforma Studio

Anna Dusza, niezależna ilustratorka

Moją działalność jako projektantka-freelancerka rozpoczęłam będąc na urlopie macierzyńskim. Ten tryb pracy mogłabym nazwać “szarpanym”. Trudno było wygospodarować czas na pracę zawodową zajmując się dziećmi. Nauczyło mnie to jednak wykorzystywać każdą wolną chwilę. Gdy jestem z dziewczynkami, na przykład w parku, zawsze mam ze sobą notes i rysuję albo obmyślam koncepcje. Przerywany tryb pracy mobilizuje również do szybkiego podejmowania decyzji. Poza tym bardzo lubię inspirować się twórczością dzieci, która zdaje się nie mieć żadnych ograniczeń oraz korzystać z ich fantastycznych, spontanicznych pomysłów.

Agnieszka Deptuła-Lewczyńska

Pojawienie się dziecka w moim życiu zmieniło moje priorytety. Zrozumiałam, że ta mała istotka jest dla mnie najważniejsza, a praca zajmuje drugie miejsce. Jeśli nie wezmę kolejnego projektu na ASAP to nic się nie stanie. 

Myślę, że czasami warto zastanowić się nad balansem praca-życie.

Nauczyłam się planować z zapasem. Realnie oszacowywać siły na zamiary. Uczę się, żeby nie robić na ostatnią chwilę, mieć zawsze jakiś zapas czasu, bo nigdy nie wiem, czy dziecko nie będzie potrzebowało więcej uwagi np. podczas ząbkowania lub choroby. Prowadzę kalendarz z planami, ustalam długoterminową strategię. Zajmując się córką przeznaczam mniej czasu na karierę, ale za to staram się go wykorzystywać w 100% i widzę zadowalające efekty. Okazuje się, że krótszy czas pracy pozwala mi działać wydajniej i na pewno będę starała się utrzymać taki stan rzeczy.

Katarzyna Bogucka

Nie róbcie dzieci! To są czarne dziury czasu i energii! To żart, ale jest w nim dużo prawdy. Polecam dystans - do pracy przede wszystkim. Wszelkie plany można w końcu rozłożyć długodystansowo. 

Adam Łapko

Rodzicielstwo jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że trzeba oddzielić grubą krechą czas na pracę od czasu prywatnego. Polecam to każdemu, nie tylko rodzicom, ale w szczególności wszystkim, którzy pracują zdalnie lub jako freelancerzy.

Własne biuro, lub odpowiedni kącik w domu, ustalenie dokładnych godzin pracy, pełen odpoczynek od życia zawodowego w weekendy… to tylko kilka sposobów na odpowiednie odseparowanie tych dwóch światów. 

Martyna Kłosińska, klosinski.net

Wielu czytelników naszego bloga (czyli młodych przedsiębiorców) skarży się na to, że ciężko im postawić wyraźną granicę pomiędzy pracą a życiem osobistym. Mnie też trudno było powiedzieć „dość”. Dziecko sprawia, że musisz się czasem zatrzymać. Dzisiaj nauczyłam się z tego cieszyć i bardzo to doceniam.

To może Cię zainteresować