Jeśli kiedykolwiek mieliście styczność z książkami, które nazywane są bibliami w swojej dziedzinie, z pewnością macie już wyrobioną, bardzo konkretną opinię na ich temat. Ja styczności tego typu miałam już wiele i wniosek z nich mam jeden – są to świetne pozycje, ale jedynie dla osób, które nie mają bladego pojęcia o dziedzinie, którą opisuje książka.
W związku z tym, że pozycje tego typu bardzo blokują mnie na dłuższy czas (zazwyczaj zaczynam czytać i ciężko mi przez nie przebrnąć, więc recenzje „staja” na jakiś czas), staram się ich unikać. W tym wypadku jednak postanowiłam spróbować. Dlaczego? Zachęciły mnie do tego dwie rzeczy – tematyka, która może nie jest mi obca, ale na pewno nie mam w niej rozległej wiedzy oraz autorzy – pozycja ta jest bowiem napisana przez grupę osób znanych i cenionych w branży.
Pierwsze wrażenia
Jak już wspomniałam wcześniej – „E-marketing. Współczesne trendy…”, to książka, która na pierwszy rzut oka przypomina lekturę typowo podręcznikową, opisującą kompleksowo (i prawdopodobnie w nudny sposób) podstawowe zagadnienia związane z tematyką, którą się zajmują. W tym wypadku jednak obraz ten został bardzo szybko odczarowany. Stało się tak za sprawą ciekawej formy przedstawiania tekstu wynikającej poniekąd z tego, że mamy wielu autorów. Każdy z rozdziałów jest tutaj bowiem bardziej artykułem prosto z branżowego bloga, niż tradycyjną sekcją w klasycznej książce. Nie znajdziemy tam co prawda dużej ilości zdjęć, graficznych przykładów czy innych ozdobników, tekst jednak jest w odpowiedni sposób sformatowany – pogrubione są istotne słowa, a całość podzielona jest nagłówkami. Dzięki temu czytelnik może dość szybko wyłapać najważniejsze informacje, a jeśli straci wątek – łatwo je sobie przypomnieć i wrócić do tych najważniejszych.
Przy okazji pierwszego wrażenia nie można zapomnieć także o składzie samej książki. Tutaj po raz drugi mamy odwołanie do sieci, ponieważ twórcy zdecydowali się na zastąpienie klasycznych dla druku fontów szeryfowych, ciekawym krojem bezszeryfowym (niestety jak dla mnie nieco za małym). Osiągnięty efekt pozwala przypuszczać, że „E-marketing…” jest dobrze dopracowana i napisana przez osoby specjalizujące się w pracy w Internecie.
Już od pierwszych stron, autorzy przekonują nas, że nie mamy do czynienia z biblią, patrząc jednak na tekst z perspektywy całości, trudno przyznać im rację – dla mnie jest to klasyczne kompendium wiedzy na temat marketingu w sieci. W tym wypadku nie jest to jednak minus, bo efekt ten został osiągnięty przy jednoczesnym zachowaniu interesującej formy i dużej ilości użytecznych treści.
Czego dowiemy się z książki?
Autorzy E-marketingu albo są bardzo skromni, albo ich wiedza jest tak ogromna, że nie zdają sobie sprawy, że sporym niedopowiedzeniem jest tytuł ich pozycji – „Pakiet startowy”, bo w mojej opinii, ze startem nie ma to wiele wspólnego. Nie zrozumcie mnie źle – książka idealnie nada się, jeśli planujecie dopiero rozpocząć swoją przygodę z marketingiem w sieci, ale zdecydowanie przyda się także tym, których przygoda trwa i myślą, że wiedzą już sporo, jest to bowiem prawdziwa kopalnia wiedzy na szeroki zakres tematów – z praktycznymi poradami i informacjami prosto z pola walki.
Pierwsze rozdziały stanowią wstęp – wprowadzenie do zadnień, które omawiane będą później i które osoby z większym doświadczeniem bez obaw i ze spokojem mogą pominąć. Stanowią one solidną podstawę do analizowania i odpowiedniego zrozumienia dalszych rozdziałów, są jednak napisane dość ciekawie, więc jeśli macie ochotę na powtórkę – nie zniechęcajcie się.
Kolejne dwa, to już typowe „mięso”, a więc informacje istotne i praktyczne, czyli to, dla czego sięgamy po książki tego typu. W pierwszym z nich znajdziemy między innymi zagadnienia związane z użytecznością, marketingiem za pośrednictwem emaili, budową i analizą sklepów internetowych czy copywritigiem. Siłą tych rozdziałów jest przede wszystkim to, że o swoich doświadczeniach opowiadają w nich specjaliści w konkretnych dziedzinach. Dla mnie najciekawszą i naprawdę świetnie napisaną częścią była ta autorstwa Pawła Sala na temat email marketingu.
W drugim rozdziale poznajemy bardziej techniczne strony tych zagadnień, bo narzędzia do analityki i sprawdzania własnej skuteczności.
Ostatni stanowi wisienkę na torcie i jest zbiorem materiałów, które mogą być pomocne dla marketerów. Są to tematy zdecydowanie luźniejsze, niezwiązane jednoznacznie z samym marketingiem, a wszystkim tym, co go otacza – a więc reklamą, modą, prawem.
Analizując same treści i informacje warto zaznaczyć, że znajdziecie tutaj całkiem sporo fajnych danych statystycznych – takich, które przydadzą się przede wszystkim tym, którzy muszą przekonywać osoby decyzyjne do zmian, a nic nie robi tego lepiej niż twarde liczby.
Moim zdaniem…
Jeśli szukacie książki, która w prosty, szybki i nie wymagający większego skupienia sposób wprowadzi Was w świat marketingu internetowego to… nie jest pozycja dla Was. Jeśli jednak chcecie się uczyć i wyciągnąć z godzin spędzonych nad tekstem realne, użyteczne wnioski, a dłuższe partie tekstu od czasu do czasu nie stanowią dla Was problemu – jest to pozycja wręcz obowiązkowa.
Teksty napisane przez różnych autorów to ciekawa i często wybierana forma. Pozwala ona na stworzenie książki kompletnej, przy równoczesnym zachowaniu rzetelności, bo każdy odpowiada za tematy na których naprawdę dobrze się zna. Podejście to sprawia jednak, że całość jest nieco rozbita i po ekspresowym przeczytaniu rozdziału kogoś, kto ma naprawdę lekkie pióro, możemy następnie utknąć w takim z którego ciężko będzie nam się wygrzebać. Trudno mi stwierdzić, czy to duży minus – oczywiście wolałabym, aby cała książka napisana była tak, że aż chce się ją czytać, z drugiej strony jeśli tylko kilka rozdziałów ma takich być – to i tak lepiej, niż jakby nie miało być ich w ogóle. Bo niestety właśnie tak jest – „E-marketing…” jest książką dość nierówną i pomimo tego, że niektóre rozdziały niesamowicie wciągają (zarówno tematyką, jak i stylem pisania), inne nużą i odstraszają.
Warto zwrócić także uwagę na fakt, że recenzowana przeze mnie pozycja jest wydaniem drugim (z 2016 roku) książki napisanej w roku 2013. 3 lata z perspektywy książki, to niewiele, jednak dla technologi internetowych to szmat czasu. W związku z tym, pomimo usilnych starań twórców, zdarzają się tam stare i z pewnością nieaktualne już statystyki (chociażby te dotyczące wykorzystywania urządzeń mobilnych) oraz zweryfikowane już przez życie hipotezy (czasem jak się okazało, postawione błędnie). Takie treści rażą w oczy, z drugiej jednak strony ich usunięcie wymagałoby często przerobienia dużej części rozdziału, albo całkowitego jego usunięcia, a to z pewnością nie wyszło by nikomu na dobre. Wiedza zawarta w książce, pomimo tego, że jest oparta na przestarzałych przykładach, jest wciąż aktualna – autorzy dotykają bowiem problemów od podstaw.
Dla kogo jest „E-marketing…”? Dla każdego, kto szuka wiedzy! Za 79 zł (obecnie w promocji 64,78 zł) otrzymujemy ogromną ilość informacji (ponad 500 stron), która przy wybiórczym czytaniu, może przydać się każdemu (od deski do deski polecam tylko osobom naprawdę siedzącym w temacie). Brakuje w niej może jedynie bardziej praktycznych analiz dla specyficznych mediów społecznościowych – jak chociażby Facebook czy Instagram, ale pomimo tego, naprawdę dużo można się z niej nauczyć.
Książkę do recenzji dostarczyła nam księgarnia PWN.