Okładka artykułu Jak utrzymać się „na swoim”? — Kilka podstawowych błędów popełnianych przez freelancerów
Felietony Poradniki

Jak utrzymać się „na swoim”?

Kilka podstawowych błędów popełnianych przez freelancerów

Zdjęcie autora Magdalena Horanin
0

Kiedy zaczęłam pracować jako wolny strzelec, przez długi czas walczyłam o ustalenie podstawowych zasad współpracy, nieprzekraczalnych granic i stawek. Popełniłam wiele błędów, ale jednocześnie wiele się nauczyłam. Teraz wiem, że musimy od czasu do czasu doświadczyć porażek, aby się rozwijać i ulepszać swoje umiejętności.

Po latach pracy jako projektantka wiem, że ten proces może być znacznie szybszy wyłącznie wtedy, gdy dzielimy się naszymi historiami i czerpiemy od siebie nawzajem. Stąd chęć podzielenia się tym, czego nauczyłam się na własnych błędach. Mam nadzieję, że pomoże to niektórym z Was w polepszeniu komfortu swojej pracy.

Wierzysz, że zawsze będziesz otrzymywał projekty

Znasz tę sytuację, prawda? Po kilku miesiącach zmagań tygodniach wysyłania oferty i braku jakiegokolwiek odzewu, w końcu wydaje ci się, że znalazłeś swojego idealnego klienta. Firma o ugruntowanej pozycji, z regularnym przepływem pracy i konkretnymi planami na rozwój. Otrzymujesz mnóstwo projektów, które wypełniają twój grafik. Wygląda na to, że nie musisz się już martwić o przyszłość.

Jesteś tak podekscytowany, że w pewnym momencie zaczynasz wydawać pieniądze, których nie masz i planujesz wakacje, za którymi tęskniłeś przez ostatnie kilka lat. Jesteś królem świata!

Po kilku miesiącach doskonałej współpracy czujesz się tak komfortowo, że zapominasz o starych, mrocznych czasach głuchych maili i walki o klienta.

Nagle coś się zmienia i twoja skrzynka odbiorcza znów milknie. Po pierwsze, myślisz, że to błąd serwera i cierpliwie czekasz. Jednak mijają dni, a ty wciąż nie otrzymujesz żadnych nowych projektów.

Poczucie komfortu, które towarzyszy ci w pracy ze stałym klientem, usypia cię w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa. Pamiętaj, że dopóki nie masz podpisanej długoterminowej umowy w kieszeni, nigdy nie jesteś bezpieczny. Bardzo szybko nauczyłam się tej lekcji. Bądź przygotowany, że bycie odnoszącym sukcesy freelancerem lub nawet posiadanie własnej firmy, nie oznacza, że deszcz projektów będzie lał się na ciebie z nieba codziennie. Lepiej bądź przygotowany!

Jak to zrobić? Jest na to parę rad, które sama przetestowałam na własnej skórze. Przede wszystkim nie skupiaj się jedynie na jednym kliencie. Zawsze miej wolny czas na powitanie nowych. Może wydawać się to trudne, szczególnie jeżeli wydaje ci się, że obecni pochłaniają cały twój tydzień.

Moja rada? Jeśli twój dzień pracy liczy osiem godzin, załóż z góry, że na pracę projektową poświęcasz tylko pięć z nich. Pozostałe trzy przeznacz na pracę administracyjną i promocję swojej działalności. To da ci również bufor w przypadku pojawienia się dodatkowych interesujących zleceń.

Ten sposób przyda ci się również w obliczeniu odpowiednich stawek godzinowych. Częstym błędem popełnianym przez początkujących freelancerów jest wyjście z założenia, że pracujemy cały czas. Jest to jednak dalekie od rzeczywistości. Zakładając, że na prace projektowe poświęcamy jedynie połowę dnia – resztę zajmuje nam odpowiadanie na maile, dbanie o promocję oraz pozyskiwanie nowych klientów – będziemy w stanie obliczyć takie stawki godzinowe, które faktycznie, nawet przy mniejszej ilości pracy, pozwolą nam się utrzymać. 

Jak utrzymać się „na swoim”?

Kiedy decydujesz się na prace na własny rachunek zadbaj o swoje bezpieczeństwo finansowe. Mimo, że perspektywa pracy zdalnej, bycie swoim własnym szefem sprawia, że chcemy rzucać wszystko i wyprowadzać się w Bieszczady, pamiętaj, że przetrwanie na rynku projektowym to nie bułka z masłem. Pozyskiwanie stałych klientów może zająć parę, a nawet kilkanaście miesięcy. Dlatego upewnij się, że na swoim koncie masz wystarczająco dużo oszczędności, żeby przeżyć przynajmniej od 3 do 6 miesięcy. 

Pierwsi klienci również nie powinni uśpić twojej czujności. W prowadzeniu swojego biznesu, nawet jako wolny strzelec, finansowy bufor bezpieczeństwa to podstawa.

Nie oszczędzasz i nie inwestujesz

Posiadanie własnej firmy to niekończące się planowanie i kalkulacje, a zadbanie o bezpieczeństwo finansowe powinno być jednym z priorytetów. Zacznij od razu. Upewnij się, że zawsze odkładasz trochę gotówki, nawet jeśli to tylko kilka złotych. To pomoże ci wypracować właściwe nawyki. Jeśli tylko możesz, odkładaj 15-30% swoich dochodów. Kiedy ustalisz swoją pozycję na rynku, masz wystarczająco dużo oszczędności i klientów, zacznij inwestować. Wydaj trochę pieniędzy na kursy, konferencje i nowy sprzęt. Ważne jest, aby Twoje pieniądze znajdowały się w obiegu. To z pewnością pomoże ci uatrakcyjnić usługi i podnieść kwalifikacje.

Obniżasz ceny, mając nadzieję, że klient to doceni

Łatwo zauważyć, że rynek projektowy przez ostatnie lata stał się bardzo nasycony i trudno się w nim przebić. Niskie stawki innych projektantów mogą zmusić cię do przemyśleń na temat własnego cennika.

Niestety klienci mogą nie wiedzieć, dlaczego twoja oferta jest droższa i będą uważać, że lepiej jest wybrać tańszą opcję i zwrócić się do osób oferujących zaniżone stawki. W tej sytuacji kusi perspektywa podążania szlakiem przetartym przez innych, tańszych grafików.

Oferując zniżki, mamy nadzieję, że klienci docenią ten gest. Jednak co, jeśli powiem ci, że taka praktyka może okazać się przysłowiowym strzałem w kolano? Przede wszystkim nowi kontrahenci, w takiej sytuacji, niezależnie od twoich intencji, pomyślą, że już przy wstępnej wycenie chciałeś ich naciągnąć. Przy każdym kolejnym zleceniu będą oczekiwać zniżki. Nie będą wiedzieć, ile naprawdę kosztuje twój czas i umiejętności. Mogę zagwarantować ci również, że w przyszłości trudno będzie ci zarobić zadawalającą kwotę.

Zamiast oferowania zniżki i minimalnych kwot za projekt, lepie wytłumaczyć potencjalnemu klientowi skąd bierze się taka, a nie inna cena. Jeśli uświadomisz go, ile pracy kosztuje cię zaprojektowanie logotypu i jakie korzyści z inwestycji uzyska jego firma, łatwiej będzie ci wynegocjować satysfakcjonujące cię pieniądze.

Nie pokazujesz swoich projektów online

Pamiętam moją pierwszą rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko grafika komputerowego. Swoje portfolio wydrukowałam w formacie A4 na śnieżnobiałych kartkach do ksero. W 2006 roku była to jeszcze popularna praktyka.

Mimo tych staromodnych sposobów autopromocji, przez 10 lat nigdy nie miałam problemów ze znalezieniem pracy. Zazwyczaj portfolio w PDFie wystarczyło, by zostać zaproszoną na rozmowę kwalifikacyjną.

Jak utrzymać się „na swoim”?

Rzeczywistość zmieniła się jednak szybko. Udostępnianie mojej pracy online nie miało dla mnie większego sensu, dopóki nie zaczęłam pracować jako wolny strzelec. Zdałam sobie sprawę, jak daleko jestem w polu z promowaniem siebie na rynku pracy (szczególnie w porównaniu z ludźmi znacznie młodszymi ode mnie, dopiero zaczynającymi w branży). Facebook, Instagram, Behnace wydawały się obcym lądem. Podczas gdy tak wielu ludzi było mistrzami dżungli, skacząc tu i tam, zbierając soczyste owoce z wysokich drzew, ja wciąż czołgałam się gdzieś w ciemnym buszu.

Potrzeba było dużo determinacji, aby nauczyć się korzystać ze wszystkich tych nowych narzędzi. Jeśli mogłabym cofnąć się w czasie, zdecydowanie zaczęłabym pracować nad moją obecnością online o wiele wcześniej.

Swoją widoczność buduje się latami. Bycie konsekwentnym i posiadanie pomysłu na siebie, prędzej czy później przekuje się w sukces. W czasach, kiedy social media pełnią nieprzecenioną rolę w autopromocji, budowanie własnej marki jest prostsze niż kiedykolwiek.

Podsumowanie

Bycie freelancerem ma zdecydowanie swoje plusy, ale i dużo demotywujących minusów. Łatwo jest zostać wchłoniętym przez zaklęty krąg narzekań i pozornie niewytłumaczalnych porażek. Jednak, kiedy poświęcimy trochę czasu na przyjrzenie się własnym praktykom, może okazać się, że w łatwy sposób, poprzez wprowadzenie paru zmian, możemy poprawić swój komfort pracy. Pozytywnie wpłynie to nie tylko na twoje samopoczucie i rozwój kariery, ale również na współpracę z klientami.

To może Cię zainteresować