Praca grafika jako wolny strzelec ma wiele zalet takich jak: niezależność od innych osób, praca na własny rachunek, czy poczucie całkowitego inwestowania w siebie. Cechy te z jednej strony są bardzo kuszące, z drugiej jednak mogą być postrzegane jako wady. Niezależność to brak dostępnej pomocy w razie kłopotów, a praca w pojedynkę oznacza, że jeśli sami nie zdobędziemy klientów, nie będziemy zarabiać.
Cały sukces takiego podejścia zależy więc od ilości oraz jakości klientów, jakich jesteśmy w stanie pozyskać. Istnieje wiele sposobów na ich poszukiwanie. W tym artykule postaram się opowiedzieć Wam o swoim pomyśle na rozwiązanego tego problemu.
Nie szukaj ich, niech oni znajdą Ciebie
To sytuacja idealna do której na pewno każdy grafik chciałby dążyć. Nie można sobie na to pozwolić od początku, szczególnie, jeśli ma się na utrzymaniu dom i rodzinę, ale warto spróbować. Może się to wydać trudne w realizacji, ale z własnej perspektywy mogę powiedzieć – jest to wizja całkowicie realna. Jedynym jej minusem jest to, że potrzeba sporej ilości czasu, dużej cierpliwości i zaangażowania w rozwijanie siebie, żeby osiągnąć taki efekt.
A więc jaki mamy cel? Nie szukajmy klientów na siłę, ale działajmy tak, aby być widocznym i sprawiać wrażenie godnego powierzenia w nasze ręce swojego biznesu. Kolejne części tego artykułu zawierają dość proste w realizacji rady, które mogą pomóc nam w dążeniu do tego celu.
Klienci na siłę
Pracując na zlecenia agencji miałam niejednokrotnie wątpliwą przyjemność pracować z klientami, których podejście świadczyło o tym, że wcale nie chcieli tego zlecenia. Dlatego też radzę – jeśli macie wyjście – nie szukajcie klientów rozsyłając zapytania, albo co gorsza gotowe, przykładowe projekty do firm i czekając, aż łaskawie zgodzą się na wykonanie czegoś dla nich. Jeśli szefostwo firmy uważa, że nie potrzebują niczego nowego, nie warto ich do tego zmuszać. W takiej pozycji grafik jest stracony i może łatwo znienawidzić swoją pracę.
Otwarte konkursy
Kiedy nie mamy kolejki klientów czekających na nasz czas warto rozważyć udział w konkursach otwartych organizowanych przez instytucje lub zajmujące się tym portale – jak na przykład Corton.pl, czy Kreatywne.pl
W takim wypadku należy być jednak bardzo ostrożnym – sieć jest pełna oszustów szukających młodej, niedoświadczonej i dla nich darmowej siły roboczej. Nigdy nie bierzcie udziału w nieoficjalnych konkursach, na które zapraszani jesteście przez email, czytajcie uważnie regulaminy i przede wszystkim – nie zrzekajcie się autorskich praw majątkowych do swoich prac zanim ktoś za nią nie zapłaci. W pracy za darmo nie ma nic złego, jednak tylko do czasu, kiedy robicie to z własnej woli.
Zadbaj o swój wizerunek
Ważne jest, aby wizja siebie, jaką kreujemy w Internecie była spójna, przemyślana i przede wszystkim prawdziwa. Facebook oraz inne, niebranżowe portale społecznościowe sprawiają, że prywatność w sieci praktycznie nie istnieje. Każdy użytkownik Internetu może sprawdzić udostępniane przez nas informacje i zdjęcia bez większego problemu. Musimy więc zadbać, aby to, co może zobaczyć każdy, było na tyle wyważone, by nie odstraszyło potencjalnego klienta, albo co gorsza – trwale popsuło naszą opinię.
Jeśli chcemy być brani na poważnie, należy przemyśleć to, co i komu publikujemy. Zdjęcia z mocno zakrapianej imprezy, albo w skąpej bieliźnie w toalecie (tutaj szczególnie kieruję to do Pań) może są zabawne i nawet dla niektórych interesujące, jednak powinny być udostępniane jedynie najbliższym znajomym. Nie powinno się ryzykować możliwością wylądowania w serwisie służącym do obśmiewania zamieszczonych tam zdjęć.
Moc portali społecznościowych można wykorzystać jednak także na własną korzyść. Warto za ich pomocą promować swoje prace tworząc własne strony i umieszczając je tam. Istnieje masa portali, które pomogą nam wypromować siebie i przy okazji rozwinąć swoje umiejętności dzięki słuchaniu rad osób komentujących. Portale, które moim zdaniem są interesujące, to Behance, Dribbble czy Deviantart. Jest jeszcze oczywiście Facebook, który także umożliwia wrzucanie prac, ale nie jestem przekonana co do takiego rozwiązania. W polskim ogródku mamy Digart oraz fora dla grafików komputerowych takie jak Graffika.pl. Idea wszystkich stron jest podobna, różnią się szczegółami, także każdy może znaleźć coś dla siebie.
Ważnym aspektem postrzegania osoby jest także adres email jakim się posługuje. Zadbaj o to, aby był wyglądał on profesjonalnie. Omijaj także śmiesznie niepoważne, domeny. Dobrym przykładem, jak nie powinien wyglądać Twój e-mail jest: gosiaczek@buziaczek.pl. Dobrą praktyką jest dobieranie loginów na podstawie imienia i nazwiska, np. j.kowalski@gmail.com. Adresy e-mail we własnej domenie również wyglądają profesjonalnie.
Ciekawą rzeczą, która zaskoczyła mnie ostatnio jest także integracja usług Google. Wpisanie numeru telefonu w ustawieniach konta skutkuje połączeniem ich. W ten sposób awatar którego używasz, automatycznie wyświetli się osobie dzwoniącej do Ciebie z telefonu z systemem Android. W takim wypadku należy rozważyć usunięcie z awatara postaci z kreskówek, zdjęcia aktorów czy swojego z uszami królika.
Nawet jeśli znajomy nas poleci, nie możemy liczyć na to, że klient nie sprawdzi kim jesteśmy. Warto więc zadbać, aby podczas wyszukiwania zobaczył dokładnie to, co powinien. Najprostszym sposobem umieszczenia siebie wysoko w wynikach pod swoim imieniem i nazwiskiem jest wykupienie odpowiedniej domeny. Najlepiej jeśli to będzie imięnazwisko.pl, ponieważ wtedy właściwie nie potrzeba płatnego pozycjonowania, aby się wybić.
Przydatne kontakty
Im więcej osób zajmujących się profesjonalnie grafiką znamy, tym lepiej dla nas. Oprócz oczywistych możliwości jakie nam to daje – możliwości zapytania o radę, czy podyskutowania o projektach – zyskujemy cenne kontakty, które mogą zaowocować zleceniami. Bo przecież kogo lepiej polecić?
Obcą osobę, czy znajomego po fachu co do którego umiejętności jesteśmy pewni. Znajomości z osobami z branży najlepiej zawierać na tematycznych portalach społecznościowych.
Warto także dbać o swoje postrzeganie jako grafika wśród znajomych. Nigdy nie wiadomo z której strony może nadejść okazja.
Jeśli dopiero zaczynamy i nie mamy jeszcze wielkich umiejętności oraz masy zleceń, warto zrobić coś za darmo (tak, naprawdę to napisałam) dla szkoły, uczelni, przedszkola młodszej siostry, albo klubu piłkarskiego młodszego brata. Nawet, jeśli wydaje się to nieopłacalne – przy takich projektach bardzo często zawiera się znajomości, które mogą owocować w przyszłości.
Dziel się wiedzą
Kolejna rada wiąże się z ideą promowania się i polega na przedstawianiu siebie jako specjalisty w danej dziedzinie. Pomocne są tutaj indywidualne blogi tematyczne, albo strony internetowe jak nasza, które pozwalają na publikowanie własnych artykułów w sieci. Naprawdę nie ma się co martwić, że hipotetyczny ktoś uczący się z Twojego tutoriala nagle ukradnie wszystkie Twoje zlecenia… Kiedy potencjalny klient będzie wybierał między osobą, która ma wiedzę, aby uczyć innych, a tą która marudzi w komentarzach poniżej, zawsze wybierze osobę pozytywnie aktywną. Wbrew pozorom nikt nie chce współpracować z zadufanym malkontentem.
Tworzenie artykułów zmusza nas też do rozwijania się, zagłębiania rynku i bycia na czasie z nowinkami graficznymi. Pisanie samo w sobie rozwija także nasze umiejętności lingwistyczne, co jest szczególnie przydatne, jeśli od ostatniej lekcji polskiego minęło wiele lat.
Ciągle się rozwijaj
Na sam koniec najważniejsza z rad – nigdy nie spoczywaj na laurach. Wyznaczaj sobie cele i dąż do nich nawet wtedy, kiedy wydają się być nieosiągalne, a kiedy już je osiągniesz, walcz dalej i mierz jeszcze wyżej.
Co ciekawe – z mojej perspektywy to wystarcza. Jeśli myślisz poważnie o swojej przyszłości jako grafik, chociaż rozważ moje rady.