Kaligrafią zajmuje się od roku 1999. Prowadzi warsztaty, kursy oraz pokazy na terenie całego kraju. Tworzy i projektuje własne kroje pisma w oparciu o klasyczne alfabety. Pracuje zarówno z literą tradycyjną, jak i nowoczesną. Kto to taki? Ewa Landowska. Zaprosiłem ją do rozmowy na temat jej historii, pracy i miłości do pięknych liter.
Jak i kiedy zaczęła się Twoja przygoda z kaligrafią? Właściwie to co Cię skłoniło do zainteresowania się tą dziedziną sztuki?
Jak sięgam pamięcią litera zawsze budziła moje zainteresowanie, już od najwcześniejszych szkolnych lat. Sam fakt rozpoczęcia nauki pisania budził we mnie wiele emocji, ale nie jestem pewna czy więcej niż u każdego dziecka w tym wieku (6-7 lat). Pamiętam, choć niejasno, że przed rozpoczęciem nauki w szkole podstawowej fascynowały mnie litery, wtedy dla mnie abstrakcyjne, niezrozumiałe znaki, a które – wiedziałam – staną się dla mnie wkrótce czymś więcej. Lubiłam pisać i pisałam dużo, bardzo interesowała mnie różnorodność charakterów pisma u różnych ludzi. Często chciałam je naśladować. Kopiowałam również co ciekawsze podpisy nauczycieli (tzw. parafki), co czasami prowadziło do nieporozumień…
Ale prawdziwe zainteresowanie, coraz bardziej rosnące, przyszło dopiero w szkole średniej. W tamtym czasie kaligrafia w świadomości społecznej praktycznie nie istniała, nie było jeszcze takiego dostępu do internetu, ani takich zasobów w postaci elektronicznej czy książkowej, o warsztatach czy kursach nie wspominając. I właśnie wtedy natknęłam się na artykuł o panu Henryku Kuleszy i jego kaligrafii. Napisałam, otrzymałam odpowiedź (oczywiście kaligrafowaną) i nie było już odwrotu…
Jak wygląda Twój normalny dzień pracy? Dzień z życia kaligrafa.
Jestem na poły muzykiem i kaligrafem i tak też dzielę mój dzień pracy. Trudno powiedzieć jak wygląda taki dzień, bo tak naprawdę każdy wygląda inaczej. Projektuję, prowadzę kursy, warsztaty, do których muszę się również przygotować, koncertuję, komponuję i nagrywam. Dużo jeżdżę. Na pewno nie mogę narzekać na monotonię i często jest to praca od świtu do nocy.
Mogłabyś nam opisać swój proces twórczy?
Tu wiele zależy od rodzaju pracy.
Kaligrafia, czyli sztuka pięknego pisania interesuje mnie m.in w kontekście społecznym i kulturowym – szukam miejsc, ludzi i rzeczy, które stają się inspiracją dla moich prac. Podczas projektowania również szukam źródeł i inspiracji dla danego projektu, a ponadto – co nie bez znaczenia – zużywam mnóstwo papieru…
Skąd czerpiesz inspiracje na te wszystkie prace?
Przede wszystkim z tradycji i historii litery. A zaraz potem z muzyki i natury.
Sięgam też po „żywe” materiały tj. przedwojenne kartki pocztowe, listy, zeszyty, które można jeszcze gdzieniegdzie znaleźć. To dla mnie ważny kontakt z literą codzienną, powszechną, która w tamtych czasach stanowiła tak ważny element kultury i który – mam nadzieję – da się jeszcze w jakiś sposób wskrzesić.
Jakich narzędzi używasz do tworzenia swoich dzieł? Czy są to jakieś specjalistyczne przybory i papier?
Najczęściej tak. Do kaligrafii w rozumieniu tradycyjnym używam odpowiednich do tego stalówek, papieru i atramentu, ale ciekawa jestem też wszystkich nowości, współczesnych narzędzi do liternictwa i kaligrafii. Wiele z nich daje zupełnie nowe możliwości i same z siebie są bardzo inspirujące. Jeśli chodzi o papier lubię tworzywo naznaczone działaniem czasu – pożółkły, stary, nieco zniszczony. Nie bez znaczenia jest też fakt, że kiedyś papier był po prostu lepszej jakości, bo przeznaczony do kaligrafii i pisania stalówką.
Pamiętasz jakie było pierwsze słowo, które napisałaś techniką kaligrafii?
Oj, dawno to było, ale o ile dobrze pamiętam było to słowo „kaligrafia” – i chociaż wtedy bardzo niezdarnie to jednak „techniką kaligrafii”: stalówką maczaną w kałamarzu.
Od wielu lat działasz jako kaligraf. Czy masz wypracowany swój jeden własny styl i tylko nim operujesz czy też próbujesz co rusz to nowych rzeczy?
Wydaje się, że każdy, kto pracuje z literą ma taki kierunek, wypracowany przez siebie. W końcu w kaligrafii jest tak wiele możliwych dróg, że trudno byłoby ogarnąć je wszystkie na tak samo dobrym poziomie. I chociaż najbardziej lubię działać stalówką ostro zakończoną, to nie ograniczam się do tego tylko stylu, szkoda byłoby nie wykorzystać jak najwięcej piękna, które daje szeroko pojęta sztuka pięknego pisania!
Jestem przekonany, że brałaś udział w różnych konkursach. Który z nich był dla Ciebie najważniejszy i dlaczego?
Nigdy nie wzięłam udziału w żadnym konkursie, ani muzycznym, ani żadnym innym. W takiej formie działania dostrzegam więcej negatywów, niż pozytywów, nie lubię tak pojętego współzawodniczenia. Zarówno w muzyce, jak i w kaligrafii szukam raczej możliwości osobistej wypowiedzi poprzez daną formę, aniżeli doskonalenia warsztatu, co może w takiej sytuacji uzasadniałoby chęć udziału w konkursie.
W swojej karierze kaligrafa, na pewno zrobiłaś wiele dzieł czy to dla siebie czy to dla klientów. Powstała taka praca, z której jesteś jednak szczególnie zadowolona i najbardziej Ci się podoba? Jeżeli tak to jaka to praca i dlaczego akurat ta?
Szczerze mówiąc taka praca dopiero teraz – i właśnie teraz – powstaje. Nie chciałabym zdradzać szczegółów, ponieważ jest ona przygotowywana na wystawę planowaną już od pewnego czasu. Gdybym jednak miała zrobić jakieś mini-podsumowanie moich dotychczasowych działań to muszę przyznać, że z wielką przyjemnością patrzę na efekty pracy z ludźmi. Doświadczeniem i wiedzą na temat litery i kaligrafii dzielę się od zaledwie 8 lat, ale w tym czasie zetknęłam się z różnymi ludźmi, dla których kaligrafia spełnia całkiem różne funkcje. Dla większości jest zetknięciem z czystym pięknem, którego w dodatku są udziałem i chyba to jest najważniejsze. Cieszę się, że mogę pośredniczyć w tym procesie.
Jakie było Twoje największe wyzwanie w pracy jako artystki kaligrafii?
Zdecydowanie właśnie praca z ludźmi. Gdy pojawiło się zapotrzebowanie na prowadzenie w Polsce warsztatów nie było ich jeszcze tyle, co dziś (o ile były jakiekolwiek). Od początku miałam świadomość, że przekazywanie wiedzy (a przecież moja własna też jest ograniczona) jest dużym wyzwaniem. Jednak podjęłam to wyzwanie, a owoce tego oglądam cały czas i jest to niesamowicie ekscytujące.
W dobie komputerów i wszelkiego rodzaju elektronicznych notatników coraz mniej osób korzysta z długopisu i kartki. Tylko nieliczni, tacy jak na przykład Ty, się tego trzymają i tworzą z liter wspaniałe rzeczy. Czy Twoim zdaniem kaligrafia odejdzie całkiem do lamusa, czy ma jeszcze jakieś perspektywy w przyszłości?
Jestem przekonana, że kaligrafia nie odejdzie do lamusa. Zajmuję się tą dziedziną od 15 lat i od tego czasu obserwuję niesamowity wzrost zainteresowania nią w środowiskach szkolnych, studenckich i zawodowych. Sztuka pisania, czy to ładnego, czy pięknego, jest niezwykle istotna dla kształtowania osobowości piszącego. Powstało wiele naukowych prac na ten temat. Nie jestem pewna, czy uda się przywrócić kaligrafii status, jaki posiadała jeszcze 100 lat temu, z nauczaniem jej w szkołach w nauczaniu początkowym. Pewne jest natomiast, że tak rewelacyjna dziedzina sztuki projektowania, jak kaligrafia i liternictwo nie odejdą do lamusa, SZCZEGÓLNIE w dobie panowania elektronicznych gadżetów.
Poza tym te dwa światy nie muszą się wykluczać, wręcz przeciwnie: praca z literą w programie graficznym daje nowe możliwości. Komputer w mojej pracy kaligrafa jest bardzo ważnym narzędziem.
Czy każdy może nauczyć się kaligrafii? Czy mają na to szanse tylko te osoby, które są obdarzone tak zwanym talentem? Prowadzisz wiele zajęć i wszelkiego rodzaju warsztatów. Na pewno spotkałaś obydwie te grupy czyli tych z talentem i bez. Jaka jest, więc Twoja opinia na ten temat?
Absolutnie każdy jest w stanie nauczyć się pięknie pisać. Oczywiście trzeba mieć świadomość ilości pracy, jakiej wymaga ta umiejętność dostępna dla każdej pracowitej i upartej osoby. Bo kaligrafia wymaga czasu, pracowitości, upartości i cierpliwości. Podobno wykształca ona w nas wszystkie te cechy, ale śmieję się trochę, że w moim przypadku raczej wysysa ze mnie całe ich zasoby, nie pozostawiając nic dla żadnej innej sfery życia :) Należy pamiętać, że sztuka pięknego pisania to UMIEJĘTNOŚĆ, której nie należy mylić z talentem. Talent – w moim rozumieniu – to sztuka dostrzegania i przekształcania formy w taki sposób, aby zafunkcjonowała ona jako nowy język wyrażania, porozumiewania, bądź komunikowania. Kaligrafia może być sztuką, może też pozostać rzemiosłem.
Ale już samo wykształcenie w sobie umiejętności może zaprowadzić na wyżyny tego rzemiosła, czego życzę wszystkim upartym początkującym kaligrafom :)