Okładka artykułu Wystrzegaj się Futury — Recenzja polskiego wydania książki Douglasa Thomasa
Recenzje

Wystrzegaj się Futury

Recenzja polskiego wydania książki Douglasa Thomasa

Zdjęcie autora Monika Suchodolska
0

Chciałabym napisać we wstępie coś równie błyskotliwego jak Ellen Lupton w przedmowie do recenzowanej książki. Po licznych staraniach przyznaję jednak, że najlepszym wstępem do tej recenzji będzie cytat z wyżej wymienionego fragmentu najnowszej publikacji Wydawnictwa Karakter. Otóż: To książka dla typograficznych snobów.

Dotykamy, wąchamy i otwieramy

Czarna okładka z neonowym grzbietem i białym, prostym (a jakże!) tekstem tytułu wprost komunikuje, że czeka nas poważna lektura. Przed nam 208 starannie zadrukowanych stron przyjemnego w dotyku, minimalnie prześwitującego papieru, na którym zawarto dużo treści, ale też stosowną ilość ilustracji.

Format 140x200 mm dobrze „leży” w dłoni. Całość jest lekka i świetnie nadaje się na wycieczkę albo do poczytania w autobusie. Grzbiet jest szyty i klejony, skonstruowany solidnie z myślą o intensywnym użytkowaniu, więc nie ma strachu, że coś nam się w rękach rozleci.

Wystrzegaj się Futury - recenzja

Wystrzegaj się Futury - recenzja

Wydawnictwo Karakter przyzwyczaiło nas już do pięknie złamanych tekstów, odpowiednio dobranych do charakteru publikacji krojów (w tym przypadku mówimy o połączeniu fontu LyonFuturą ND Bold) i skrojonej na miarę ilości światła oraz odważnych akcentów kolorystycznych.

Co się tyczy ilustracji, to w przypadku tego wydania, otrzymujemy trochę dziwną mieszankę obrazków w jednolitych kolorach. To tak, jakby projektant uznał, że zastosowanie wyłącznie czerni i bieli będzie zbyt nudne a pełen kolor banalny. Mamy zatem coś na kształt kolażu, w którym część obrazów jest czarno-biała, część niebieska a pozostałe czerwone. Z wyjątkiem trzech stron, na których znalazły się obrazki w pełni kolorowe.

Wśród ilustracji znajdziemy zarówno zdjęcia z przykładami zastosowania kroju, jak i zestawienia różnych odmian Futury oraz analizy różnic w konstrukcji znaków poszczególnych odmian. Można śmiało stwierdzić, że książka ta jest bogato ilustrowana, a każdy obraz ma silny związek z treścią. W moim przypadku wymagało to ode mnie czytania książki jakby dwa razy (nie lubię, kiedy coś rozprasza moją uwagę). Za pierwszym razem skupiłam się na tekście, a za drugim analizowałam ilustracje i ich podpisy (w ich przypadku też jest co czytać).

Wystrzegaj się Futury - recenzjaWystrzegaj się Futury - recenzja

Zawartość

Książka Douglasa Thomasa podzielona została na osiem rozdziałów, z których każdy dotyka innego „problemu” Futury.  Łączą się one w całość i w zasadzie nie odczuwamy tego, że „przeskakujemy” na inny temat.

Autor swoją opowieść rozpoczyna od „zasady” projektowania, którą wpojono mu i – jak śmiało zakłada – innym projektantom w szkołach czy na studiach. Brzmiała ona oczywiście „wystrzegaj się Futury”, czyli nie używaj tego kroju w swoich projektach. Douglas Thomas za cel obrał sobie wyjaśnienie, skąd wzięło się to zastrzeżenie. W związku z tym recenzowana książka stanowi studium, które ma odpowiedzieć na pytanie „dlaczego mamy wystrzegać się Futury w projektowaniu?”.

Zatem zamiast brać tezę profesorów za „prawdę objawioną” i posłusznie się do niej zastosować, autor uważnie przygląda się mechanizmom i nastrojom historycznym, które miały wpływ na powstanie tego „problematycznego” kroju pisma. To właśnie historia powstania tytułowej Futury i polityka grają tutaj pierwsze skrzypce. Razem z autorem obserwujemy proces projektowania Futury, poznajemy jej przeznaczenie i śledzimy dalsze losy aż po współczesne banalne zastosowania.  Każde użycie Futury lub jej odmiany autor analizuje odwołując się do czasów, w których została stworzona i celu, w jakim została zaprojektowana. Z książki Wystrzegaj się Futury dowiadujemy się przede wszystkim, że krój ten jest bardzo „obciążony” historią i polityką Europy końca lat dwudziestych. Co za tym idzie, stosowanie go w projekcie winno być dokonywane świadomie, z uwzględnieniem bagażu doświadczeń jaki font ten niesie.

Wystrzegaj się Futury - recenzjaWystrzegaj się Futury - recenzja

I choć książka dotyczy wyłącznie tego jednego, geometrycznego kroju, Douglas Thomas nie waha się zarzucić współczesnym projektantom braku świadomości czy też ignorancję przy dobieraniu krojów pism w projektach w szerszym ujęciu. Przybliża też sytuacje zastosowania Futury, które – z perspektywy jej historii – wydają się absurdalne i sprzeczne z zamysłem projektanta (Futura i różne inspirowane nią kroje stały się tymi, po które sięgnęli współcześni projektanci w pracy przy wielu rebrandingach wielkich marek i to właśnie tego rodzaju kroje pojawiają się w minimalistycznych logotypach, które tak bardzo nam się podobają).

Książka ta jest również źródłem licznych ciekawostek, których tutaj zdradzać nie będę, by nie psuć Wam lektury.

Książka dla „typosnobów”

Lektura książki Douglasa Thomasa jest bardzo przyjemna i w zasadzie niezobowiązująca. Otwiera oczy na pewne mechanizmy, ale nie usiłuje pełnić roli podręcznika czy nawet źródła wiedzy o typografii. Zgrabnie kreuje obraz świata, w którym krój pisma wybierany jest z rozmysłem i uwzględnieniem jego historii oraz kontekstu, w jakim dotychczas był stosowany.

Wystrzegaj się Futury to taka publikacja, która ma wzbudzić refleksję, uświadomić czytelnika, uwrażliwić na pewne niuanse projektowania. Oczywiście oczekiwanie, że projektanci nie będą stosować geometrycznych krojów bezszeryfowych ponieważ przed drugą wojną światową stanowiły one poniekąd narzędzie polityczne, nie wchodzi w grę.

Wystrzegaj się Futury - recenzjaWystrzegaj się Futury - recenzja

Można natomiast spodziewać się, że Douglas Thomas „otworzy” nam oczy na pewne detale. Spowoduje, że będziemy postrzegać typografię inaczej, nie ograniczając się jedynie do jej wyglądu, ale też mając na uwadze inne jej aspekty, jak na przykład to, że każdy krój pisma ma własne DNA, własny głos, własną skrywaną historię intryg i ekscesów (E. Lupton, Wystrzegaj się Futury, Kraków 2019, s. 13.).

Wydawnictwo Karakter na swej stronie reklamuje książę słowami: Rzecz nie tylko dla projektantów graficznych i pracowników agencji reklamowych, także dla tych, których interesuje szeroko rozumiana kultura materialna.

Po lekturze książki śmiem twierdzić, że jest to odrobinę naciągane. Z pewnością jest to książka wartościowa, którą polecić można – jako ciekawostkę – każdemu, niezależnie od tego, czy jest w jakiś sposób związany z projektowaniem, czy też nie. Ot, chociażby miłośnikom mikrohistorii.

Nie da się jednak zaprzeczyć, że jest to publikacja dla „typosnobów”, ludzi zakręconych na punkcie fontów, którzy dostrzegają najmniejsze detale budowy kroju pisma. Takich, którzy widząc napis są w stanie zidentyfikować nazwę użytego kroju i nigdy nie musieli posiłkować się narzędziami typu what the font. Naturalnie będzie to również stosowna lektura dla osób pretendujących do miana „typosnoba”.

Wystrzegaj się Futury - recenzja

Po przeczytaniu Wystrzegaj się Futury mogę tylko dodać, że zazdroszczę autorowi tak wyćwiczonego oka i świadomości projektowej. Samą książkę polecam, chociażby dla przyjemności obcowania z dobrą, wartościową lekturą. Cena na okładce to 42 zł, ale Karakter sprzedaje ją na swojej stronie za 35 zł.

Książkę do recenzji dostarczyło nam wydawnictwo Karakter.

To może Cię zainteresować