Tak często dostajemy do recenzji jakieś monitory, że mam czasem wrażenie, że całkiem nieźle poradziłabym sobie, gdybym swojego w ogóle nie posiadała. I tak po tym jak spakowałam ViewSonic VP2776 jego miejsce zajął jego większy kuzyn ViewSonic VP3256-4K.
ViewSonic VP2776 zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie, poprzeczka postawiona jego „następcy” była więc dość wysoka. Czy udało się ją przeskoczyć?
Recenzowany dzisiaj model, to spory, bo 32 calowy sprzęt dedykowany przede wszystkim przedstawicielom branży kreatywnej. Pochodzi z serii ColorPro „tworzonej przez profesjonalistów, dla profesjonalistów”.
Wygląd zewnętrzny
O tym jak otworzyłam pudło z ViewSonic VP2776 nie mogłam wyjść z podziwu jak piękny, elegancki i minimalistyczny jest to sprzęt. W przypadku testowanego dzisiaj modelu nie zakochałam się od pierwszego wejrzenia, nie oznacza to jednak, że design tego urządzenia stoi na złym poziomie.
Poprzeczka była po prostu postawiona bardzo, bardzo wysoko, a ViewSonic VP3256-4K wykonany jest w nieco innym, mniej mi bliskim stylu.
W tym wypadku mamy do czynienia z dość masywną podstawą, którą stworzona jest z połączenia matowego i błyszczącego plastiku. Niestety mat mocno zbiera kurz i paproszki (w „realu” nie widać ich tak mocno jak na zdjęciu), a część błyszcząca się palcuje.
Sama noga jest natomiast (efektownie) wyprofilowana, co zapewne miało być elementem ozdobnym. W środku niej, w dość naturalny sposób zamieszczono otwór, który pomaga uporządkować kable znajdujące się na biurku. Całość jest regulowana, a monitor możemy dowolnie obracać (a także użyć w pionie).
Monitor otacza także ramka – w tym wypadku trudno się do czegokolwiek doczepić – jest na tyle mała, że nie rzuca się w oczy.
Jeśli chodzi o złącza, to mamy tutaj solidną bazę, która powinna wystarczyć wszystkim profesjonalistom. W tym także niezastąpione dla mnie USB-C dzięki któremu można ładować laptopa i przesyłać obraz równocześnie.
- 1x Displayport,
- 1x USB-A,
- 1x USB-B,
- 1x USB-C,
- 2x HDMI.
W praktyce
ViewSonic VP3256-4K, to pokaźnych rozmiarów bestia, która przy okazji zapewnia nam spore możliwości i świetne doznania z użytkowania.
Ten 32 calowy monitor posiada rozdzielczość 4K UHD (3840 x 2160), która daje naprawdę dużo miejsca umożliwiającego komfortową i niczym nieograniczoną pracę.
Jeśli chodzi o kolory, to monitor dociera do nas fabrycznie skalibrowany zapewniając odwzorowanie kolorów na poziomie Delta E < 2. To świetna wiadomość dla wszystkich. Dodatkowo posiada on certyfikat zgodności z kolorami Pantone i pokrywa przestrzeń sRGB w całości.
Jeśli cenicie sobie pełne głębi czernie, z pewnością spodoba się Wam tryb HDR10, który pozwala na wydobycie z obrazków więcej detali i tonów.
Z funkcją HDR spotkałam się już kilkukrotnie przy okazji różnych monitorów i jest to pierwszy sprzęt, który po włączeniu tego trybu wyświetla kolory zgodne z tym, czego bym oczekiwała (i co widzę na innych podłączonych sprzętach).
W większości przypadków tryb HDR daje piękne efekty, ale przydadzą się one raczej podczas oglądania filmów, a nie wtedy, gdy zależy nam na zobaczeniu prawdziwych barw. Tutaj jest inaczej i śmiało możecie korzystać z tego ustawienia także podczas pracy.
Dużym plusem dla osób, które spędzają sporo czasu przed ekranem (i niekoniecznie zawsze ważne są dla nich kolory) będzie możliwość prostego przełączenia się pomiędzy trybem dziennym i nocnym (chroniącym nieco oczy poprzez eliminowanie niebieskiego światła). Sprawdzi się to podczas wieczornego odpisywania na maile czy po prostu załatwiania spraw, w których barwa nie gra kluczowej roli.
W testowanym przeze mnie sprzęcie nie zauważyłam żadnych poważnych wad, jeśli chodzi o wyświetlany obraz. Gradienty są płynne, całość jest równomiernie podświetlona, wyraźnie widoczne są przejścia tonalne we wszystkich odcieniach. W porównaniu do używanego przeze mnie Iiyama ProLite – zachwycają też kąty widzenia, które są tutaj tak duże, że czasem ma się wrażenie, że spogląda się nie na ekran, a na zwykłą kartkę papieru.
Podsumowanie
To drugi ViewSonic z jakim miałam styczność i muszę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że są to jedne z lepszych sprzętów, z jakimi ostatnio pracowałam, dlatego bardzo cieszę się, że postanowili wrócić do naszego kraju.
Model VP3256-4K pomimo wspomnianych przeze mnie wad (głównie wizualnych) jest naprawdę mocnym i bardzo dobrze przygotowanym monitorem, który z łatwością może stać się świetnym kompanem do wielogodzinnych posiadówek czy po prostu dobrej i przyjemniej codziennej pracy.
Co ciekawe, cena w tym wypadku także może być dużym zaskoczeniem. Ten profesjonalny, 32 calowy monitor kupicie już za około 3500 zł. Nawet biorąc pod uwagę jedynie jego wielkość i rozdzielczość, to bardzo atrakcyjna cena. Kiedy dodamy do niej jeszcze świetne odwzorowanie kolorów i piękne podświetlenia, robi się z tego naprawdę dobra okazja.