Okładka artykułu Zza oceanu na polskie biurka — Recenzja monitora ViewSonic VP2776
Recenzje

Zza oceanu na polskie biurka

Recenzja monitora ViewSonic VP2776

Zdjęcie autora Aleksandra Tulibacka
0

Dobry monitor to podstawa na biurku każdego projektanta graficznego. Patrzymy na niego codziennie i to od jego jakości po części zależy jak dobrze będziemy w stanie zrealizować projekty graficzne. Bardzo lubię recenzje monitorów, więc kiedy odezwała się do nas firma Viewsonic i zaproponowała recenzję sprzętu dla profesjonalistów, nie zastanawiałam się zbyt długo.

ViewSonic, to amerykańska firma, która od lat zajmuje się tworzeniem profesjonalnych rozwiązań dla kreatywnych. Zaistnieli już na polskim rynku jakiś czas temu, jednak później z niego zniknęli. Teraz wracają z motywacją, aby ich rozwiązania wspierały także naszych rodzimych twórców.

Osobiście nie kojarzyłam marki wcześniej, nie wiedziałam więc czego się spodziewać.

Wygląd zewnętrzny

Nie kojarzyłam marki wcześniej, a logo ViewSonic z trzema kolorowymi ptakami aż prosi się o rebranding, dlatego spodziewałam się tutaj raczej solidnego sprzętu, który mimo wszystko nie będzie zachwycał wzornictwem. Mocno się pomyliłam.

Kojarzycie ten moment, kiedy przywozicie do domu nowy monitor albo telewizor i trzeba się nieźle nagłówkować, żeby wyjąc go bezpiecznie z kartonu i podłączyć? Ja (z racji tego, że sporo ich testuję i po prostu często się zamieniają), znam to uczucie aż za dobrze. Szarpanie się z kartonem, szukanie odpowiedniego miejsca, aby położyć go na płasko – to wszystko kosztuje dużo energii, ale jest to coś z do czego jestem już przyzwyczajona. Jak się jednak okazuje – można inaczej.

Recenzja monitora viewsonic VP2776Recenzja monitora viewsonic VP2776

W testowanym monitorze ViewSonic VP2776 karton otwiera się nie w pionie – małą górną częścią, a w poziomie – tą największą. Otwieramy go więc jak pudełko czekoladek i z podobną łatwością można wszystko złożyć i bez zbędnego stresu postawić na biurku. Mała rzecz, a bardzo (mnie) ucieszyła.

Zaskoczona przemyślanym podejściem do pakowania przeszłam dalej – do samego monitora i tutaj także wygląd zewnętrzny bardzo mnie zaskoczył. Nie widać tego aż tak dobrze na zdjęciach, ani też w sieci, ale jest to bardzo elegancko i porządnie wykonany sprzęt. Myślę, że mogę spokojnie powiedzieć, że to najładniejszy monitor z jakim miałam do czynienia.

I nie chodzi o sam design, bo ten jest dość prosty, ale o materiały, z których został wykonany i sposób konstrukcji całości. Podstawa jest maksymalnie płaska, minimalistyczna. Wykonana została z metalu, dzięki czemu jest bardzo ciężka, a równocześnie nie zajmuje praktycznie miejsca ba biurku (można położyć na nią cokolwiek potrzeba). Na jej tyle znajduje się dodatkowy okrąg, w którym zamieścić można dołączony do zestawu kalibrator.

Sam ekran otoczony jest minimalną ramką w tym samym kolorze.

Z tyłu monitora znajduje się natomiast schowek, który dodatkowo może pomóc uporządkować wszystkie wychodzące z niego kable.

Do monitora dołączony jest także dedykowany kaptur, który może pomóc, jeśli pracujecie w mocno oświetlonym miejscu, albo po prostu chcecie się trochę odizolować od otoczenia. Mocowany jest on na magnesy i wypustki, które wchodzą w konkretne miejsca na obudowie. Dzięki temu zakładanie i zdejmowanie go jest bardzo wygodne – można to spokojnie robić nawet kilka razy dziennie w razie potrzeby. Kaptur składa się na płasko, więc przechowywanie go wtedy, gdy z niego nie korzystamy także nie jest problematyczne. Osobiście nie korzystam z niego zbyt wiele, bo przy dwóch monitorach nie daje to odpowiedniego flow prac, ale na pewno będzie ciekawym dodatkiem, jeśli pracujecie w biurze z innymi osobami.

W praktyce

Do naszej dyspozycji jest rozdzielczość 2560 x 1440 px, co przy 27 calowym ekranie jest wartością bardzo w porządku. Pomimo braku większej gęstości pikseli, wyświetlane teksty i wszystkie istotne elementy są bardzo ostre – nie odbiegają one zbytnio od tego do widzę na sąsiadującym z nim ekranie MacBooka Pro.

Do naszej dyspozycji dostępne są złącza USB x 3, USB Type-C x 2, HDMI 2.0 x 2, DisplayPort. Mnie najbardziej zawsze cieszy USB-C dzięki któremu możemy nie tylko przesyłać obraz, ale także ładować laptopa, co znacznie porządkuje biurko i zmniejsza ilość potrzebnych kabli.

Ekran posiada możliwość kalibracji, a dla naszej wygody zrobić to możemy dołączonym do zestawu kalibratorem. Możemy skorzystać tutaj z kilku stworzonych przez producenta presetów albo dostosować monitor samodzielnie za pomocą udostępnionych narzędzi i dedykowanego oprogramowania. Kalibrator dodatkowo może pełnić też rolę funkcyjnego rignu – wspierać konfigurację monitora czy pracę w programach stajni Adobe.

Recenzja monitora viewsonic VP2776Recenzja monitora viewsonic VP2776Ilość wyświetlanych kolorów jest bardzo duża, a ich odwzorowanie wręcz znakomite. Testując go byłam w stanie odróżnić od siebie dwa szare kolory różniące się tylko jedną liczbą zapisaną w kodzie RGB. Gradienty są perfekcyjnie wygładzone.

Ciekawym plusem, na który warto też zwrócić uwagę są znakomite kąty widzenia ekranu – producent gwarantuje tutaj 178 stopni i otrzymujemy to bez większych zmian w wyglądzie barw czy jasności.

Z ciekawostek technologicznych z pewnością warto zwrócić uwagę na niespotykaną wcześniej w testowanych przeze mnie monitorach technologię Nano IPS – to właśnie ona zapewnia lepszą głębię kolorów i odpowiada za tak dobre doświadczenia związane z korzystaniem z monitora. Duże wrażenie robi też odświeżanie na poziomie 165 Hz oraz 1.07 mld wyświetlanych kolorów.  

Dodatkowo – jeśli lubicie gadżety i pracę w ciemniejszych warunkach, ViewSonic VP2776 posiada także wbudowane w tylną część obudowy oświetlenie LED dające bardzo ciekawy efekt podczas wieczornej pracy.

Jak zapewnia producent VievSonic VP2776 to monitor skalibrowany tak, aby wyświetlał dokładnie te same kolory co podłączony do niego przez USB-C MacBook.

Recenzja monitora viewsonic VP2776Recenzja monitora viewsonic VP2776

Podsumowanie

Dzięki uprzejmości polskiej dystrybucji ViewSonic, miałam okazję testować ten monitor dość długo i muszę przyznać, że nie mam najmniejszej ochoty go odsyłać (chociaż bardzo niedawno kupiłam sobie nowy sprzęt). ViewSonic VP2776, to bez wątpienia jeden z lepszych monitorów jakie ostatnio testowałam.

VievSonic nie należy do najtańszych marek. Za testowany przeze mnie 27 calowy monitor zapłacić trzeba około 4 tys. zł. To sporo, jeśli porównamy go do innych monitorów o podobnej (na pierwszy rzut oka) specyfikacji. Mimo tego wiele tych drobnych, ale jednak bardzo znaczących dodatków sprawia, że bardzo chętnie zamieniłabym mój obecny monitor na ten, gdybym planowała zakupy w takim budżecie.

Sprzęt do recenzji udostępniła nam marka ViewSonic.

To może Cię zainteresować