Dziś pokażę Wam krok po kroku w jaki sposób powstają oklejenia aut. Oczywiście będzie to przeprowadzenie tylko przez moją część pracy (tworzenie i przygotowywanie plików), nie będę opisywał jak wygląda sam proces naklejania folii na nadwozie. Zapraszam do lektury.
Przygotowanie
Pierwszą rzeczą jaką musimy zrobić, to zdobyć tzw. blueprint, czyli szkic techniczny modelu, na który będziemy projektować. Jak go zdobyć? Jest kilka stron, które oferują za opłatą lub bezpłatnie takie rysunki, mniej lub bardziej szczegółowe i w różnych formatach. Wystarczy w wyszukiwarce wpisać nazwę auta i słowo blueprint. Jednak musimy uważać – auta często występują w różnych wersjach nadwozia. Ważne parametry to nie tylko rodzaj nadwozia (hatchback, kombi, van, sedan, itp) czy liczba drzwi, ale także rok oraz czy oklejane auto jest przechodziło lifting. Często różnice były dość znaczne, więc ma to duże znaczenie. W przypadku, gdy nie znajdziemy blueprint’a, możemy odszukać zdjęć danego auta i na ich podstawie samemu naszkicować linie samochodu. Poniżej przykład blueprint’a – Ford Focus II hatchback 3-drzwi sprzed face-liftingu.
Nie masz blueprint’a? Żaden problem!
Brak wspomnianego wcześniej blueprint’a nie jest problemem. Mamy wówczas dwa inne wyjścia. Pierwszym z nich jest odszukanie w Internecie (lub zrobienie samemu, jeśli mamy trochę doświadczenia) zdjęć naszego pojazdu. Ważna jest jednak perspektywa – samochód musi stać idealnie prosto, a to co nas interesuje to obydwa boki (na jednym jest wlew paliwa, a na niego również czasem trzeba uważać), tył (z wysokości mniej więcej środka klapy) i przód. Z przodem jest jednak pewien problem – z przodu okleja się zazwyczaj zderzak i maskę. Dlatego potrzebne są 2 zdjęcia przodu – jedno, robione z wysokości środka zderzaka, oraz drugie, które musi pokazywać maskę możliwie płasko (bez zniekształceń, perspektyw, itp.). Najlepiej gdyby udało się nam znaleźć zdjęcia z góry samochodu (niektórzy producenci aut udostępniają wymiary aut na rysunkach, czasem jest także widok z góry). Na takich fotkach możemy zaznaczyć wymiary. Możemy też przygotować na ich podstawie blueprint – to jest to drugie rozwiązanie. Kiedy mamy już zdjęcia, odrysowujemy (w Illustratorze lub Corel DRAW) kontury auta grubszą kreską. Podobnie odrysowujemy szczeliny między drzwiami, błotnikami, szyby, światła, zaznaczamy, klamki, listwy, itp. Dobrze jest także cieńszą linią zaznaczyć wyraźne przetłoczenia i zagięcia. Poniżej pokazuję Wam nakładkę zdjęcia i odrysowanych konturów. Blueprint powyżej tego akapitu jest mojego autorstwa.
Projektujemy
Po takim przygotowaniu możemy zacząć projektowanie. Nanosimy kolejne grafiki na nasz blueprint. Tutaj już wszystko zależy od danego zlecenia. Nie będę opisywał samego procesu, jednak zwrócę uwagę na klika ważnych kwestii.
Na początek podzielmy sobie auto na sekcje – nie uda się okleić całego pojazdu 1 kawałkiem folii. Jeśli całe nadwozie ma być pokryte grafiką, ja najczęściej dzielę go na: jeden bok, drugi bok (od najdalej wysuniętych krawędzi przodu, do najdalszych punktów z tyłu), maska, dach, klapa, zderzak przedni, zderzak tylny i czasem lusterka. Każdy z tych elementów projektujemy osobno, jednak jeśli grafika ma się łączyć ze sobą i w płynny sposób przechodzić z jednej sekcji na drugą, czeka nas trudne zadanie i żmudne dopasowywanie. Należy pamiętać że boki, czy poszczególne sekcje nie są płaskie, więc folia naklejona na blachę będzie dopasowana do przetłoczeń zagięć co trochę zniekształci grafikę. Z tego powodu najlepiej unikać skomplikowanych wzorów które mają się łączyć ze sobą na różnych częściach nadwozia i stosować jeden kolor w miejscach łączenia folii na różnych sekcjach. Można także zrobić 2 warstwy folii w miejscach łączeń, tzn. przygotować 1 warstwę bez grafiki, która ma przechodzić, a drugą warstwę zawierającą tylko tą grafikę. Będzie to kosztować trochę więcej pracy i nas i osobę oklejającą, zwiększy również nieco koszt oklejania, jednak nie będzie problem z przesunięciem grafiki na łączeniu. Inna rzecz – bez doświadczenia i wyobraźni przestrzennej nigdy nie przewidzimy jak ułoży się folia na zagięciach blach.
Przede wszystkim należy unikać zbytniego zbliżania się do krawędzi auta czy elementów nieoklejanych jak klamki, listwy itp. Dotyczy to oczywiście ważnych części grafiki (np. napisów). Przy oklejaniu czasem zdarza się lekkie przesunięcie folii, czasem delikatnie rozciągnie się. Ponadto nie spasujemy się grafiką w 100% w przetłoczenia, dlatego trzeba sobie zostawić pewien margines. Drugą istotną rzeczą jest unikanie wchodzenia grafiką na elementy nielakierowane (jak czarne klamki, listwy, itp) – przeważnie folia trzyma się ich gorzej i raczej unika się oklejania takich części. Najlepiej jest także unikać sytuacji gdzie ważny napis miałby przechodzić przez przecięcia (szczeliny miedzy elementami) – może zniknąć nam ważna literka po oklejeniu. Musimy również pamiętać, że jeśli będziemy oklejać szyby folią one-way-vision (czyli dziurkowaną), to czytelność napisów i grafiki spadnie – trzeba odpowiednio je powiększyć, bądź wyostrzyć.
Warto również wspomnieć tutaj o kolejnej rzeczy. Folie na których drukowane są grafiki mają swoje szerokości – najczęściej stosuje się 137 cm i 91 cm. Pamiętajmy że drukarka solwentowa pozostawia sobie marginesy (zazwyczaj ok. 1 cm na stronę). Dlatego jeśli nie oklejamy całego auta, a jedynie jakąś część, uważajmy aby nie zrobić grafiki, która przekroczy szerokość folii o kilka centymetrów. To sprawi kłopot przy druku i oklejaniu – trzeba będzie rozcinać grafikę, a łączenia folii na karoserii z bliska nie wyglądają dobrze. Jeśli grafika jest dużo większa niż szerokość folii – nie mamy innego wyjścia (chyba że uda nam się wpasować łączenia w elementy nie oklejane). Musimy o tym pamiętać, inaczej utrudnimy pracę innym, a efekt końcowy będzie trochę gorszy. Dobrze jest ustalić z drukarnią, jeszcze przed projektowaniem jakich folii używają.
W trakcie projektowania nie możemy zapomnieć o „zapasach” (spadach). I tu dobrze jest poprosić o opinie osobę, która będzie oklejać. Zbyt duże „zapasy” mogą utrudnić pasowanie folii do nadwozia, za małe z kolei mogą sprawić, że gdzieś braknie grafiki. Najczęściej większe spady przydają się tam gdzie są trudne w wklejania fragmenty, mocne przetłoczenia. Tam gdzie blacha kończy się równo (np. dół boku – próg) często zapas można sobie darować.
Dobrą praktyką jest umieszczanie obok elementu opisu, np. przedni zderzak. W przypadku kiedy grafika na zderzak to prostokąt o wypełnieniu tonalnym, warto także oznaczyć górę/dół lub prawą/lewą stronę. To sprawi że oklejający się nie pomyli (miałem przypadek wklejenia grafiki do górny nogami, to mnie nauczyło dokładnie podpisywać elementy).
Projekt klientowi można przedstawić na blueprin’cie, można go nanieść na zdjęcie lub zaprezentować w formie rendera 3d. Zależy to od naszych umiejętnosci i oczekiwań klienta. Ja zazwyczaj przedstawiam projekt na blueprincie – pokazuje to wyraźnie samą grafikę, niestety realizm wizualizacji jest żaden. Druga forma – pokazanie na zdjęciach jest bliskie rzeczywistości (jednak nie w 100%) lecz sama grafika może nie być wyraźna, a i tak efekt finalny może się nieco różnić. Z kolei przygotowanie renderów 3d daje możliwość zobaczenia auta z każdej strony, ale wymaga od nas więcej czasu i umiejętności.
Do druku
Po akceptacji projektu możemy zająć się już przygotowaniem do druku. Wszystko zależy od tego, jak dogadamy się z drukarnią. W moim przypadku najczęściej to ja przygotowuję im gotowe pliki – tnę do odpowiednich formatów. Wymaga to już pewnego doświadczenia, także we współpracy z konkretnymi osobami, zajmującymi się oklejaniem. Oczywiście nie możemy zapomnieć dostarczyć im wizualizację. Przy niektórych projektach, zwłaszcza skomplikowanych, warto być obecnym przy oklejaniu. Nie zawsze nanosi się na samochód płachty zadrukowanej folii – czasem łączy się techniki wydruków solwentowych i folii plotowanych. Daje to ciekawe efekty, można wówczas zastosować folie metaliczne, imitujące carbon, fluorescencyjne, odblaskowe, itp.
Z ważniejszych rzeczy można wymienić tu parametry pliku oddawanego do druku – najczęściej będzie to plik TIFF w CMYKu. Rozdzielczość? Z reguły 150 dpi. Czasem drukarnie będą chciały plik PDF, ale to wszystko dowiecie się od konkretnej drukarni. Nie ma potrzeby dodawać żadnych „cięciwek” czy paserów – grafika wycinana jest po obrysie, a w razie potrzeby drukarki dodadzą pasery. Poniżej miniaturka pliku jaki dostarczam do drukarni – elementy podpisane i rozmieszczone na folię o szerokości 135 cm. Wystarczy to wydrukować, laminować, dociąć i można oklejać!
Poniżej (a także wszystko powyżej) klika moich projektów.