Okładka artykułu Diabeł w ptasiej skórze — Proces powstawania projektu concept art postaci konkursowej
Poradniki

Diabeł w ptasiej skórze

Proces powstawania projektu concept art postaci konkursowej

Zdjęcie autora Monika Suchodolska
0

O moich perypetiach z rysowaniem mieliście już nieraz okazję czytać na łamach Grafmaga. Tym razem jednak mam okazję odtrąbić mini-sukces w zakresie projektowania postaci. Aby nie przedłużać przejdę do konkretów. Pod koniec marca na blogu Potęgi Obrazu pojawiło się ogłoszenie konkursowe na projekt postaci, które możecie znaleźć tutaj.

Szczerze powiedziawszy, wahałam się, czy brać w nim udział, ponieważ mam do samej idei konkursu stosunek ambiwalentny. Ostatecznie podjęłam wyzwanie i – ku mojemu zdziwieniu – okazało się, że, zdaniem jury, zasłużyłam na wyróżnienie. Wyniki możecie znaleźć tutaj.

Skoro komisja konkursowa uznała, że warto pokazać mój projekt wśród tych najlepszych, pozwolę sobie podzielić się z wami procesem, jaki towarzyszył projektowaniu postaci. Zwrócę też uwagę na błędy i te elementy, które uważam, że należało zrobić inaczej (choć są to jedynie moje wnioski i przemyślenia post factum). Jednocześnie ten tekst dedykuję wszystkim zapalonym początkującym twórcom digitalowym, którzy tak jak ja każdego dnia próbują uczyć się i doskonalić.

Zacznijmy od tego, że umiejętność rysowania jest tylko jedną z kilku składowych dobrego projektu postaci. Paweł Graniak, którego możecie kojarzyć chociażby z tego wystąpienia na GrafConf wielokrotnie powtarzał, że postać musi opowiadać historię. Każdy jej element, od ogólnej budowy ciała i jego ułożenia w odpowiedniej pozycji, przez kolor, ubiór i przedmioty, które ma przy sobie, coś nam o niej musi mówić (i o charakterze postaci!). Im bardziej ciekawa i czytelna jest ta historia, tym lepiej. Zatem przystępując do projektowania musimy przede wszystkim zapoznać się z historią w briefie, ale też coś od siebie dopowiedzieć.

Krok pierwszy – brief

W ogłoszeniu znalazł się krótki, choć barwny opis postaci, która miała zostać zaprojektowana. Po pierwsze miał to być diabeł – zatem – oczywiście – potrzebne będą rogi, szpony, może kopyta i jakiś ogon. Bohater nadużył alkoholu, a zatrucie z tym faktem związane odbiło się dość mocno na stanie jego umysłu, postanowił bowiem, że jest ptakiem. Projekt musiał zawierać jakiś pomysł na przymocowanie do jego ciała piór i gwizdka, który pomógłby mu imitować ptasie odgłosy. Może nawet należałoby dodać jakąś butelkę lub inny worek na alkohol. Dodatkowo diabeł zyskał zaufanie ptaków, co również można zawrzeć w projekcie. Uznałam, że postać samym swoim wyglądem musi pokazywać, że jest trochę szalona.

Oczywiście sam brief to nie wszystko. Diabeł (jaki by nie był) w piórach i z gwizdkiem nie będzie wystarczająco interesujący ani dla widza, ani dla „potencjalnej” gry, w której mógłby się znaleźć. W pierwszej kolejności należało zatem poświęcić trochę czasu, by rozszyfrować wszystkie elementy mogące znaleźć się w ostatecznym projekcie, które wskazuje brief.

Poniżej znajdziecie mapę myśli, na której wypisałam sobie wszystkie skojarzenia, jakie miałam z postacią opisaną w zadaniu konkursowym.

Oczywiście w szale twórczym musiałam zrezygnować z części skojarzeń, na rzecz innych. Znajdziecie tutaj takie sugestie jak: „nadpalony siarką”, „krzywy nos” (miał on być bezpośrednim skutkiem upadku, ale ostatecznie w moim projekcie nosa nie widać) czy enigmatyczne „sado-maso” (to była sugestia co do rodzaju odzienia).
Oczywiście w szale twórczym musiałam zrezygnować z części skojarzeń, na rzecz innych. Znajdziecie tutaj takie sugestie jak: „nadpalony siarką”, „krzywy nos” (miał on być bezpośrednim skutkiem upadku, ale ostatecznie w moim projekcie nosa nie widać) czy enigmatyczne „sado-maso” (to była sugestia co do rodzaju odzienia)

Krok drugi – sylwetka  

Na tym etapie nie miałam jeszcze wyraźnego pomysłu na mojego diabła. Zaczęłam więc od miniaturek plam, które później mogłabym rozwinąć. Lubię tę technikę, ponieważ pozwala ona szybko określić dominujący kształt postaci. Dodatkowo jest „bezpieczna” dla późniejszego malowania. Jeśli nasza miniaturka będzie czytelna na tym etapie, to z pewnością finalny projekt również będzie się dobrze czytał. Oczywiście pierwsze szkice są zbyt miałkie, bazują na pierwszych skojarzeniach. Dlatego najważniejsze jest, by narysować ich możliwie dużo i raczej nie decydować się na pierwszą opcję, która z reguły prowadzi do mało oryginalnego efektu końcowego.

Ostatecznie zdecydowałam, że mój diabeł będzie siedział na gałęzi. Z tego względu nie będzie miał kopyt ale zostawiłam mu obrośnięte futrem dolne kończyny z pierwszej miniaturki.

To jedynie część z miniaturek stworzonych na potrzeby konkursu. Pierwsza z nich jest rażąco oczywistą interpretacją postaci diabła, druga trochę kolebie się jak w stanie upojenia. Podobała mi się trzecia, ale chciałam zaprezentować postać mroczną, ten tutaj raczej odnalazłby się lepiej w stylistyce cartoonowej.
To jedynie część z miniaturek stworzonych na potrzeby konkursu. Pierwsza z nich jest rażąco oczywistą interpretacją postaci diabła, druga trochę kolebie się jak w stanie upojenia. Podobała mi się trzecia, ale chciałam zaprezentować postać mroczną, ten tutaj raczej odnalazłby się lepiej w stylistyce cartoonowej.

Krok trzeci – szkic

W trakcie szkicowania pomysł oczywiście ewoluował. Jedną z większych zmian w początkowych założeniach było dodanie bohaterowi maski, która z stanowiła połączenie maski lekarza z czasów średniowiecznej epidemii dżumy i coś w stylu ptasiej czaszki z dziobem. Przyznaję z ręką na sercu, że wciąż uczę się dodawania atrybutów do postaci. Jeśli pamiętacie wystąpienie Pawła Graniaka z naszej konferencji lub zajrzycie do wydanej później książki, znajdziecie tam taki fragment: „Historię budujemy także za pomocą atrybutów. Jeśli przyjmiemy, że potwór jest fabułą historii, którą budujemy, to jego atrybuty są w niej jej wątkami. Podobnie jak w literaturze, w grafice koncepcyjnej rozróżnić możemy wątki główne i poboczne.” (naprawdę zachęcam Was do obejrzenia tego materiału).

Zaplanowałam zatem, że co jak co, ale mój diabeł będzie miał jakieś atrybuty, które rozwiną jego historię. W prawej miał trzymać upolowanego szczura (ponieważ odżywiał się jak drapieżne ptaki), na lewej zaś miał zasiąść jakiś ptasi towarzysz, którego domalowałam w ostatniej fazie pracy (aczkolwiek miejsce dla niego było – jak widać – z góry zaplanowane). Pozostało jeszcze wymyślenie innych atrybutów i odzienia, zatem – niestety – proces projektowy trwał przez cały czas, kiedy malowałam. Nie jest to dobre wyjście, ponieważ jeśli nie macie wszystkiego przemyślanego, zwyczajnie nie możecie pozwolić ponieść się temu flow podczas rysowania. Ja natomiast zdecydowałam się domalować atrybuty później z jeszcze jednego powodu. Chciałam sprawdzić swoje możliwości z digital paintingu i przekonać się, czy potrafię zwyczajnie domalować coś albo zmienić w zaawansowanej fazie pracy.

Concept art postaci konkursowej

Krok czwarty – malujemy

Poszczególne etapy malowania, jakie zastosowałam były raczej „standardowe”. Od luźnego szkicu, przez szkic szczegółowy, blokowanie kolorów i dokładanie obszarów oświetlonych i zacienionych. Jak widać na ilustracjach, początkowo postać była dosyć naga. Całość powstała z użyciem aplikacji Procreate. Malowanie na tablecie pozwoliło mi na przenoszenie się z pracą w różne miejsca mieszkania i kontynuowanie również w późnych godzinach wieczornych przy serialu. Jeśli jesteście zainteresowani i macie kilka minut, to zapraszam do obejrzenia zapisu procesu w formie filmu.

Krok piąty – atrybuty

Przyszedł czas, by zmierzyć się z dodatkowym oprzyrządowaniem. Poza obowiązkowymi rogami, piórami i gwizdkiem oraz wspomnianymi wcześniej maską i szczurem dodałam widoczne mocowania upierzenia. To jasne, że diabeł nie wbijałby sobie piór w ciało (no może na lewej ręce…). Dodatkowo dodałam pas, który trzymał uprząż na klatce piersiowej a pod nią resztkę odzienia. Dołożyłam też pas z dwiema fiolkami pełnymi diabolicznych substancji, duży bukłak na alkohol i pentagram na przedramieniu (aby uczynić go jeszcze bardziej diabelskim). Tak jak wspominałam wcześniej, domalowałam też kruka.

Rezultat

Konkursu nie wygrałam, ale praca nad projektem postaci wiele mnie nauczyła. Pierwszy raz startowałam w tego rodzaju wyzwaniu, nie będąc pewną swoich umiejętności technicznych. Brałam udział w Concept Art Bootcamp, prowadzonym przez Pawła Graniaka, ale moje prace wtedy raczej nie budziły zachwytu mych „nauczycieli”, na co wskazywał konkretny feedback z ich strony. Jak można wywnioskować, nie poddałam się i uparcie ćwiczę digital painting. Wyróżnienie utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie tylko jestem w stanie naszkicować całkiem przyzwoitą postać, ale również, że dodawanie elementów do obrazu nie stwarza mi żadnego problemu.

Z każdym dniem czułam się pewniej w pracy nad obrazkiem. Mogę śmiało powiedzieć, że jestem z siebie dumna, chociaż widzę też niedociągnięcia. Po pierwsze, mój projekt był dosyć przewidywalny. Sylwetkę postaci oparłam na proporcjach ciała ludzkiego, co zrobiła znakomita większość pozostałych uczestników konkursu. Dodatkowo mogłam „zaszaleć” z kształtem samej głowy diabła. Zdecydowanie należało lepiej przemyśleć kwestie ubioru. Ten szczątkowy podkoszulek w zasadzie niczemu nie służy, potencjał zdecydowanie nie został tu wykorzystany. Jeśli chodzi o samą postać, to nie do końca podoba mi się również ogon. Jest, bo jest, brakuje w nim dodatkowych informacji. Mogłam rozwinąć na nim temat piór, lub dodać coś innego, co związane byłoby np. z życiem diabła sprzed wypadku, który „zmienił go w ptaka”. Z technicznego punktu widzenia, nie jestem do końca zadowolona z tego, w jaki sposób wycieniowałam prawą nogę. Światło na kości piszczelowej (jeśli mogę ją tak nazwać) jest zbyt dramatyczne, bardziej zniekształca niż tworzy trójwymiarową bryłę.

Ostatecznie z końcowego rezultatu jestem zadowolona, mimo niedociągnięć, które wypisałam wyżej. Być może uda mi się ich uniknąć przy następnym projekcie postaci. Tymczasem ciekawa jestem waszej opinii, a zwłaszcza tego, czy bierzecie udział w konkursach i jak zapatrujecie się na taką formę „weryfikacji” waszych umiejętności.

To może Cię zainteresować