Fabiolę obserwuję na Instagramie od dawna. Jej styl jest cukierkowy, ale postaci ciekawe i dobrze zaprojektowane. Na jej profilu świetnie widać, jak jej prace zmieniały się z upływem czasu. Z kolei, jeśli zajrzycie do jej stories, to znajdziecie tam nie sztukę, ale memy i żarciki. Mieszka i pracuje jako freelancerka we Włoszech. Jak wygląda branża ilustracyjna w słonecznej Italii i jak powstają prace Fabioli? Zapraszam do lektury.
W sekcji „o sobie” na stronie napisałaś, że Akademia była dla Ciebie rozczarowaniem. Co studiowałaś i co zrobiłabyś inaczej, gdybyś miała drugą szansę rozpocząć naukę?
Ukończyłam Projektowanie Graficzne na Akademii Sztuki w Frosinone (niedaleko Rzymu). Krótko mówiąc, te studia mnie rozczarowały. Projektowanie graficzne nie dawało mi żadnej satysfakcji, a w programie był tylko jeden kurs ilustracji, do której mnie ciągnęło.
Rysowałam, odkąd pamiętam, ale aż do studiów nie sądziłam, że mogłabym w ten sposób zarabiać. Więc gdybym dostała drugą szansę, prawdopodobnie wybrałabym szkołę na północy Włoch, która uczy właśnie ilustracji.
A jednak ukończyłaś projektowanie i teraz tworzysz ilustracje. Jak wygląda praca freelancera we Włoszech? Co jest trudne, a co daje Ci najwięcej satysfakcji?
Bycia freelancerem nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Z jednej strony jesteśmy swoimi szefami, ale wielu z nas polega na agentach. Klienci bywają wymagający i czasem trudno o nowe zlecenia, więc trzeba poniekąd wymyślać się na nowo i częściej wykazywać kreatywnością.
Jednak przyznaję, że praca kreatywna, projektowanie w zaciszu własnego domu i kontakt z (zadowolonymi) klientami przez maila to jest to, co uwielbiam w swojej pracy.
Próbowałaś pracy w zespole? Czy kiedykolwiek rozważałaś dołączenie do studia projektowego albo tworzenia dla branży gier?
Jestem tak przyzwyczajona do pracy w pojedynkę, że nie wiem, czy chciałabym tworzyć w studio. Zdarzyło mi się projektować postaci do gry, ale teraz chciałabym się skupić na ilustracjach dla dzieci, dlatego nie ciągnie mnie do projektowania gier.
Mimo to Twoje postaci są pełne życia i z pewnością świetnie wyglądałyby w niejednej grze. Co stanowi o dobrym projekcie postaci?
Na dobry projekt postaci składa się wiele elementów. Umiejętność tworzenia bardzo dobrej mimiki twarzy, cech fizycznych, dbałość o szczegóły, które oddają osobowości postaci. Dobry projektant postaci powinien z umieć tchnąć życie w coś nowego. Niezależnie od tego, czy postać ma kształt człowieka, zwierzęcia, rośliny czy całkowicie fantastycznej istoty.
Opisz, w jaki sposób pracujesz nad ilustracją.
Kiedy mam zalążek pomysłu na rysunek, zaczynam zbierać wszystko, co wydaje mi się interesujące albo mogłoby się przydać. Czasami spędzam całe godziny na wyszukiwanie palet kolorystycznych, elementów tła czy postaci. Robię wtedy taką jednoosobową burzę mózgów w swojej wyobraźni (śmiech).
Potem szkicuję, zaczynając od podstawowych kształtów i poszukiwania kompozycji. Kiedy wszystko wydaje się być już we właściwym miejscu, pracuję nad mimiką postaci i usuwam niepotrzebne elementy albo dodaję szczegóły, które poprawią czytelność kompozycji.
Najbardziej lubię etap kolorowania. Wybieram najczęściej ciepłe kolory, bo najbardziej pasują do słodkich postaci, które rysuję. Bardzo zależy mi na tym wrażeniu ciepła, nostalgii i radości w ilustracjach. Moje obrazki mają za zadanie wywołać uśmiech.
Określone kolory, detal, to wszystko sprawia, że Twoje prace są bardzo charakterystyczne. Co pomogło Ci wypracować swój styl?
W zasadzie każde doświadczenie w moim życiu wpływa na to, jak tworzę. Wszystko, na co zwracam uwagę i co sprawia, że rysuję. To, co nazywamy stylem, ciągle ewoluuje.
Nigdy nie powiedziałam sobie: „Oto mój styl. Moje poszukiwania są zakończone”. Nigdy nie potrafiłabym rysować tak samo przez lata, bo potrzebuję zmian, eksperymentów, wyzwań i rozwijania się. Wierzę, że nigdy nie przestajemy się uczyć i to jest najpiękniejsze w pracy kreatywnej.
W takim razie, jaką radę dałabyś osobie, która chce nauczyć się rysować? Jakie ćwiczenia polecasz?
Nigdy nie przestawaj rysować. Ćwiczenie to jedyny sposób, by stawać się lepszym, uczyć się na błędach i rysować lepiej. Nie ma tajemnic ani magicznych sztuczek, które sprawiają, że ktoś staje się profesjonalistą. Rysowanie z natury, podążanie za dobrym tutorialem, przeglądanie albumów z dziełami sztuki, oglądanie kreskówek, spacer po lesie… wszystko może być użyteczne i inspirujące, liczy się to, by się nie znudzić i robić to, co naprawdę lubimy.
Osobiście lubię też obserwować wielu ilustratorów w mediach społecznościowych, przeglądać książki i czasopisma dla dzieci. Zawsze jednak staram się ograniczyć wpływ, jaki mają na mnie inni, bo bardzo trudno jest znaleźć swoją własną drogę. W takim przypadku, zwłaszcza kiedy jestem przytłoczona różnymi projektami, lepiej jest inspirować się realnym życiem i fotografiami albo po prostu rysować kształty na czystej kartce aż coś z tego wyjdzie.
Porozmawiajmy o narzędziach. Jakiś czas temu zamieniłaś Cintiq na iPada. Co sądzisz o tych tabletach i które wolisz?
Zarówno Cintiq i iPad to dobre narzędzia, to samo się tyczy oprogramowania (Photoshopa czy Procreate). Muszę jednak przyznać, że Procreate sprawił, że moje życie stało się łatwiejsze. Jest znacznie bardziej intuicyjny i mniej mechaniczny.
Aczkolwiek, nigdy tak naprawdę nie porzuciłam Photoshopa. Większość moich ilustracji tworzę w Procreate, ale potem przenoszę je do Photoshopa. Tam dostosowuję kolory, nasycenie, dodaję i usuwam szczegóły, przygotowuję plik do druku, ponieważ myślę, że monitor i oprogramowanie są tutaj znacznie bardziej godne zaufania.
Bierzesz udział w wyzwaniach na instagramie i pokazujesz je w portfolio. Czy pomagają Ci one w znalezieniu klientów?
Nie jestem pewna, czy osobiste projekty mogą być pomocne (to czasami działało w moim przypadku), ale jestem pewna, że pokazują one prawdziwą i najczystszą postać mojej sztuki. Powstają wtedy, kiedy masz wolność, by wyrazić siebie, nikt nie wywiera presji. Jeśli rezultat jest dobry, nie ma powodu, by nie pokazać go światu.
Wspomniałaś, że chcesz skupić się na tworzeniu ilustracji dla dzieci. Jakie byłoby Twoje wymarzone zlecenie?
To się zmieniało wiele razy! Wiele lat temu chciałam być projektantką wnętrz albo tortów (uwielbiam gotować!). Te zawody są kreatywne i twórcze. Jednocześnie nigdy nie przestałam rysować słodkich i śmiesznych rzeczy, i to miało największy wpływ na to, kim jestem teraz. Bardzo, bardzo lubię być ilustratorką i nie żałuję tego. W tym momencie skupiam się na ilustracjach dziecięcych, bo to sprawia mi największą radość i daje satysfakcję. Mam nadzieję, że dostanę jeszcze więcej zleceń, w których będę projektować magiczne światy.
Zajrzyjcie koniecznie na Instagrama i Behance Fabioli. Jeśli jesteście na etapie szykowania własnego portfolio, możecie też podejrzeć rozwiązanie, na które zdecydowała się artystka.