Co tak naprawdę oznacza przymiotnik „ładny”? Chyba każdy posiada swoją własną definicję na to określenie – coś, co dla jednego człowieka będzie „ładne”, wcale nie musi znaleźć uznania w oczach innej osoby. Samochody, meble, ubrania… można wymieniać i wymieniać. Dlaczego o tym mówię? Ludzie mają po prostu różne gusta, a że ktoś kiedyś powiedział, iż o gustach się nie dyskutuje… no cóż. W każdym razie, skoro każdy inaczej definiuje słowo „ładny”, to tak naprawdę, czy dobry design musi być ładny?
Znacie to? Wysyłacie klientowi projekt, co do którego jesteście przekonani, że jest świetny, ale klient odrzuca go od razu i twierdzi, że to mu się po prostu nie podoba – tak zwyczajnie mówi: nie, bo nie. Wielu grafików, nie tylko początkujących, spotyka się co jakiś czas z podobnymi sytuacjami. I wtedy projektant ma swoją rację, twierdząc, że to, co przygotował, jest ładne, zaś klient przedstawiając swój punkt widzenia twierdzi, iż to nie trafia do jego gustu. W takiej sytuacji zadaniem projektanta jest przekonanie klienta, że projekt, który został przygotowany jest nie tylko ładny, ale również dobry i skuteczny. Oczywiście o ile istotnie taki jest, ponieważ jeśli nie jest dobry, warto zrewidować swój pogląd i bardziej przyłożyć się do pracy. Bo w końcu za dobrym projektem musi stać coś więcej, niż tylko własna definicja słowa „ładny”, musi stać coś, co pozwoli nazwać projekt dobrym. W porządku, ale jak ocenić, czy projekt jest dobry? W teorii to stosunkowo proste – wystarczy odpowiedzieć sobie na szereg pytań dotyczących różnych aspektów konkretnego projektu i gotowe. Tyle teorii, a praktyka?
Skuteczność designu
Design można zdefiniować, jako cechę, która sprawia, że przedmiot działa. To, czy wygodnie otwieramy i zamykamy karton soku, czy łatwo odpinamy pasy w samochodzie, jest efektem dobrego i praktycznego designu. Po prostu design odnosi się w zasadzie do każdego przedmiotu, który znajduje się w naszym otoczeniu, ale jako że Grafmag dotyczy grafiki, ograniczę się wyłącznie do tej dziedziny, która i tak jest bardzo głęboka i złożona. Zatem wracając do tematu, każdy projekt, czy jest to opakowanie, strona internetowa, czy zwykła nawet wizytówka, musi wypełniać pewne zadania, do których realizacji został powołany. Jakie właściwie są to zadania, zależy od konkretnego projektu – z reguły są one po prostu opisane w briefie. Dlatego do przygotowania briefu, jako do punktu wyjściowego dla projektu trzeba się przyłożyć, koniecznie przyłożyć. Klient nie zawsze musi o tym wiedzieć, ale to też jest rolą projektanta, by pokazać znaczenie tego pozornie mało istotnego dokumentu. W briefie muszą zostać sprecyzowane założenia, co do istoty i przeznaczenia projektu i te założenia wyznaczają kierunek pracy projektanta. Zatem, krótko mówiąc, jeżeli projekt wypełnia zadania opisane w briefie, można zaryzykować stwierdzenie, że ma dobry design i spełnia swoje założenia. Czyli po prostu swoją formą, stylem i charakterem projekt ma trafiać do odbiorców, do których jest kierowany. Wcale nie musi się podobać klientowi, ponieważ ten lubi żółty kolor i kaligraficzne kroje czcionek. Musi odpowiadać na założenia i potrzeby klienta po to, by skutecznie działał na odbiorców i w ten sposób działał na korzyść klienta, a nie tylko podobał się klientowi. Strona kancelarii prawniczej powinna mieć odpowiednią dozę klasy i powagi, co można osiągnąć poprzez właściwe wykorzystanie m.in. fontów i kolorów, z kolei strona internetowa przedszkola powinna mieć dziecięcy wyraz, ale być jednocześnie czytelna i przyjazna dla rodziców, bo przecież to oni będą głównymi użytkownikami strony. Ale nie, to nie jest tekst o tym. Różnice, w jaki sposób trafić do klientów gospodarstwa agroturystycznego, a w jaki sposób do klientów sąsiadującego z tym gospodarstwem luksusowego hotelu to temat na inną rozmowę, albo raczej na całą serię długich rozmów. Niemniej odpowiednie dopasowanie przekazu do odbiorcy to już połowa sukcesu.
Zasady, estetyka i inne nudne historie
Grafika użytkowa i projektowanie mają swoje zasady, jak wszystko na tym świecie. Nie ze wszystkimi zasadami trzeba się zgadzać, bo jedni woleliby zupełnie znieść ciszę nocną, zaś inni chętnie rozszerzyliby ją na całą dobę, niemniej zasady dotyczące projektowania warto znać i respektować. Dlaczego? Design to swojego rodzaju służba. Może część z was pomyśli, że przesadzam, jednak przecież grafika użytkowa jest po coś. Tym „czymś” są odbiorcy, należy więc zadbać, by to, co projektujemy, było w każdym możliwym aspekcie przyjazne dla odbiorców. Projektowanie przecież to nie jest sztuka dla sztuki, jak np. słynna Fontanna autorstwa Marcela Duchampa. Nie to, że coś mam do twórczości Duchampa, chodzi mi wyłącznie o porównanie, że zwyczajnie trudno doszukiwać się w Fontannie, czy innych pracach Duchampa, wartości użytkowych – artysta zajmował się po prostu innymi rzeczami niż te, o których tutaj mówimy. W każdym razie zmierzam do tego, że praca projektanta jest, jak wspomniałem, po coś. To, co projektant stworzy, ma służyć odbiorcom – ma być użyteczne i wygodne w użytkowaniu. Strona internetowa powinna w sposób czytelny i zachęcający prezentować treść, by użytkownik swobodnie poruszał się po całej stronie i między kolejnymi podstronami. W przypadku stron małych firm, gdzie cała treść jest zorganizowana na trzech-czterech niewielkich podstronach i rzadko ulega zmianie, zadanie jest stosunkowo proste, jednak w przypadku stron z dużą ilością dynamicznej treści, jak np. wszelkiego rodzaju urzędy i jednostki administracyjne, zadanie staje się trudniejsze. I niestety znacznie łatwiej jest wskazać kiepskie strony internetowe jednostek administracyjnych, niż te dobre.
Znowu trochę odbiegłem od tematu… Chciałem po prostu napisać o zasadach projektowania, o właściwym doborze typografii, o budowaniu odpowiedniej hierarchii informacji, o ogólnej użyteczności projektów (bez znaczenia, czy to strona internetowa, czy plakat informacyjny), o dopasowaniu i łączeniu kolorów, o estetyce i czystości kompozycji, o samych zasadach kompozycji i o innych rzeczach, które można znaleźć w książkach i na stronach internetowych o projektowaniu, w szkołach, na studiach i wszelkiego rodzaju wykładach oraz usłyszeć od bardziej doświadczonych kolegów. Te zasady zostały kiedyś opracowane po to, by projektować czysto, estetycznie i czytelnie. Dzięki tym zasadom nie trzeba wymyślać koła na nowo – znając je po prostu wiemy, do czego pasują kroje szeryfowe i czym się różni Myriad od Helvetiki. Tylko czy zawsze trzeba iść ściśle według zasad? Nie, na pewno nie. Nie bez przyczyny mówi się, że zasady są po to, by je łamać. Tylko jeśli już łamać, to świadomie. Natomiast, żeby robić to świadomie, trzeba je po prostu znać. Trzeba je znać i umieć się pomiędzy nimi poruszać, bo tylko w ten sposób, łamiąc je świadomie, można osiągnąć właściwe korzyści, bez szkody dla projektu i dla samego siebie – nie ma innej drogi.
Dobry design i co dalej?
Dobry design musi więc w pierwszej kolejności spełniać odpowiednie założenia i być użyteczny. To właśnie jest najważniejsze. Natomiast to, czy będzie „ładny” to sprawa drugorzędna. Dobry design na pewno będzie czytelny, estetyczny i atrakcyjny wizualnie. Czy to wystarczy, by był ładny? Raczej tak. Ale wrócę jeszcze do początku, gdzie wspomniałem, że o gustach rzekomo się nie dyskutuje. Problem jednak polega na tym, że niektórzy ludzie mają kiepskie gusta. I dążąc do własnej, subiektywnej „ładności”, potrafią po drodze podeptać estetykę i czytelność. Wystarczy zapomnieć, że projekt nie jest dla mnie, tylko dla konkretnych odbiorców i nie musi mi się podobać, ale dla mnie działać. I wtedy w subiektywnym odczuciu design będzie ładny, ale raczej nie można nazwać go dobrym.
Tylko czy dobry design to koniec? Czy oprócz wypełnienia założeń z briefu i pilnowania zasad, nie można zrobić nic więcej? Nie, z pewnością można zrobić więcej, chociaż nie zawsze i nie każdemu się to udaje. W myśl słynnej maksymy „sky is the limit”, dobry design wcale nie musi oznaczać końca pracy. Celem niemal każdego projektanta jest nie tylko tworzenie dobrych projektów, ale również zaszczepienie w nich właśnie czegoś więcej. Czegoś, co pozwoli nazwać ten design nie tylko dobrym, ale świetnym i jeszcze lepszym. Czegoś, dzięki czemu ten konkretny projekt stanie w jednym rzędzie z innymi świetnymi projektami i będzie wzorem dla innych projektantów, którzy dzisiaj aspirują do tworzenia dobrych projektów, ale te świetne mają jeszcze daleko przed sobą. A jaka jest recepta na świetny projekt? Po prostu praca. Lata ciężkiej pracy, nauki, słuchania rad, zdobywania doświadczeń i doskonalenia własnych umiejętności. Ale i to niestety nie zawsze wystarczy, tak jak nie każdemu sportowcowi jest dane wystąpić na Igrzyskach Olimpijskich. Jednak, już na sam koniec, wracając do projektów – nawet te świetne nie muszą być ładne.