Gdyby poproszono nas o określenie współczesnego świata jednym wyrazem, bez wątpienia większość z nas wybrałoby słowo ROZWÓJ. Wokół nas nie tylko dostrzegalny jest przecież postęp technologiczny, ale również wzrost liczby przedsiębiorców, a co za tym idzie swoistego rodzaju wyścig w kreowaniu coraz to atrakcyjniejszych rodzajów reklamy.
Właściciele firm zdają sobie sprawę, że jedną z najważniejszych form oddziaływania na potencjalnych klientów jest obraz. Dla współczesnych konsumentów przekaz opierający się przecież w zasadniczej części na tekście w jego klasycznej formie jest po prostu nieatrakcyjny i nudny. Inaczej jest z grafiką.
Kolor, przenikanie barw, kształt, czy dostrzegalny ruch powoduje zatrzymanie wzroku interesantów, a w konsekwencji nierzadko właśnie zainteresowanie produktem. Nic więc dziwnego, że w zasadzie codziennością są zlecenia dotyczące stworzenia fantazyjnej ulotki, oryginalnego projektu opakowania produktu, czy też ekstrawaganckiej reklamy telewizyjnej.
Jest jednak jeszcze jeden element, który nierzadko spędza sen z powiek przedsiębiorców. Logo, bo o nim mowa, w najskrytszych marzeniach właścicieli firm ma być wyjątkowe, aby przyciągnąć uwagę możliwie jak największej liczby odbiorców. Ludzie interesu prześcigają się także w pomysłach dotyczących możliwości podkreślenia, właśnie za pomocą przywołanego znaku graficznego, najważniejszych cech oferowanego przez nich produktu.
Założenie jest proste – logo ma się rzucać w oczy, zostawać w pamięci, sprawiać wrażenie wyjątkowości towaru, a w efekcie przyczyniać się do generowania większego zysku. Niestety, negatywną konsekwencją takiego stanu rzeczy jest nierzadko naruszenie praw autorskich twórców grafiki, których prace istnieją już w obiegu. Pokrzywdzeni takim zachowaniem często pytają nas, co mogą w takiej sytuacji robić, i czy prawo karne chroni ich prawa.
Na początek trochę statystyk
Ostatnia analiza statystyczna opublikowana przez Wydział Statystycznej Informacji Zarządczej Departamentu Strategii i Funduszy Europejskich a dotycząca ochrony praw autorskich i praw pokrewnych obejmuje lata 2009-2016. Zestawienie zamieszczone na stronie Informatora Statystycznego Wymiaru Sprawiedliwości [1] jednoznacznie wskazuje na to, że świadomość twórców rośnie, co przekłada się na wzrost liczby spraw cywilnych i gospodarczych dotyczących ochrony praw autorskich zawisłych przed sądami powszechnymi.
O ile w 2009 roku do sądów okręgowych wpłynęło jedynie 396 pozwów, o tyle już w 2016 roku ich liczba zwiększyła się do 977.
Liczby te diametralnie inaczej kształtują się w sprawach karnych. Zauważyć warto, że w 2006 roku prawomocnie skazanych za popełnienie przestępstw określonych w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych [2] zostało 704 osób, natomiast w 2016 r. liczba prawomocnych skazań zmalała do 134 przypadków.
Jak walczyć w przypadku naruszenia?
Pomimo chęci ustrzeżenia się od formułowania kategorycznych twierdzeń, analizując powyższe różnice liczb spraw w sądach cywilnych i karnych, trudno nie pokusić się o sformułowanie nieśmiałej tezy, iż dla twórców postępowanie cywilne jest bardziej „atrakcyjne”, aniżeli właśnie postępowanie karne, co wynika przede wszystkim z możliwości uzyskania adekwatnej rekompensaty w postaci zadośćuczynienia, bądź odszkodowania. Pełny katalog roszczeń zawarty został w art. 79 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Warto jest w tym miejscu zasygnalizować, iż oprócz żądań o zaniechanie naruszeń, czy też usunięcia skutków naruszeń, twórca może domagać się nadto odszkodowania na zasadach ogólnych bądź też chociażby poprzez “zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności (…) stosownego wynagrodzenia (…)” (art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b).
Decydując się na złożenie pozwu dotyczącego naruszenia praw autorskich, z całą pewnością musicie uzbroić się w cierpliwość. Niestety, wielość tego typu spraw w sądach okręgowych, obłożenie poszczególnych referatów sędziowskich, ale także sama specyfika postępowania, która wymaga przeprowadzenia szeregu dowodów, w tym przede wszystkim opinii biegłych, powoduje to, że sprawy ze wskazanego zakresu mogą być rozpatrywane nawet przez kilka lat.
W celu zapobiegania dalszego naruszania praw w trakcie trwania sprawy sądowej, z pomocą przychodzi instytucja zabezpieczenia roszczenia. Jej zadaniem jest umożliwienie powodowi, a więc osobie inicjującej sprawę, wykonania bez jakichkolwiek przeszkód wyroku, w sytuacji uwzględnienia jego roszczeń przez sąd rozstrzygający sprawę. Istotne jest to, że takiego zabezpieczenia sąd może udzielić już na początkowym etapie postępowania, aby uregulować stosunki pomiędzy stronami na czas trwania procesu i właśnie w celu przeciwdziałania dalszych naruszeń praw powoda.
Co podlega ochronie prawnoautorskiej?
W trakcie tworzenia niniejszego tekstu zastanawiałyśmy się, w jaki najprostszy sposób przedstawić różnice pomiędzy inspiracją a plagiatem właśnie. Podejrzewamy bowiem, że definicje ustawowe są fascynujące głównie dla prawników, a nie dla grafików. Ostrzegamy, że bez pewnych odwołań do aktów prawnych, ale również orzeczeń sądów powszechnych się jednak nie obędzie. Zatem…
… przechodząc do meritum, pojęcie plagiatu niejednokrotnie było przedmiotem orzeczeń sądów powszechnych oraz analiz doktryny. Z całą pewnością temat ten będzie również poruszany w przyszłości, gdyż co do zasady każdy wynik intelektualnej pracy człowieka podlega ochronie prawa autorskiego.
Potwierdzeniem takiego stanu rzeczy jest, chociażby wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30 maja 1972 r.[3], w którym to stwierdzone zostało, iż:
„udzielenie przewidzianej w Prawie aut. ochrony ustawodawca nie uzależnił od wartości dzieła pod względem literackim, naukowym lub artystycznym. Wynika z tego, że w świetle przepisu art. 1 Prawa autorskiego z ochrony Prawa autorskiego korzysta każdy utrwalony w jakiejkolwiek postaci wytwór indywidualnej myśli człowieka, niezależnie od wartości, jaką obiektywnie reprezentuje (…)”.
Nienadaremno w powyższym akapicie użyłyśmy sformułowania „co do zasady”. Lojalnie wspomnieć należy o tym, iż ustawodawca w art. 2 ust. 21 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zawarł pewne ograniczenia co do możliwości podlegania ochronie.
Na gruncie przywołanej ustawy i określił, iż „nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne”. O ile oczywiście te ostatnie nie mają dla projektantów, większego znaczenia, o tyle wydaje nam się, iż konieczne jest wspomnieć, że na podstawie powyższego przepisu ochronie nie podlega również styl (zawierający się w zbiorze idei), który zgodnie ze słownikiem języka polskiego [4] powinien być rozumiany, jako „zespół cech charakterystycznych dla sztuki jakiejś epoki, jakiegoś regionu lub twórcy”.
Uzasadnienie tego poglądu zostało zawarte w wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie [5], w którym to stwierdzone zostało, że:
„ochrona prawnoautorska nie dotyczy samego pomysłu, ale jego konkretnej realizacji. (…) przedmiotem prawa autorskiego jest utwór, a więc każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci (…). Sam pomysł, koncepcja, która nie została skonkretyzowana w danym utworze nie podlega ochronie. Przedmiotem ochrony jest bowiem ustalony utwór (…)”.
A zatem styl nie podlega ochronie na gruncie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, gdyż sam w sobie nie jest utworem, czy też częścią jakiegoś utworu, ale stanowi zbiór pewnych charakterystycznych właściwości. W tym kontekście brak jest zatem wątpliwości, że wykonanie ilustracji stworzonej z użyciem technik i korzystającej z podobnych narzędzi wizualnych, z których znany jest inny artysta, nie może być uznane za plagiat. To jego dzieła, końcowe wytwory pracy podlegają ochronie, nie sam sposób, w jaki tworzy czy pomysł, jaki przyświecał mu w trakcie tworzenia.
Inspiracja a plagiat
Skoro we wcześniejszych rozważaniach ustaliliśmy już, co na gruncie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych podlega ochronie, a co nie, czas zdefiniować w końcu, czym jest inspiracja oraz plagiat, a także zwrócić uwagę na to, jakie mogą być konsekwencje naruszenia czyichś praw autorskich.
Zgodnie ze słownikiem języka polskiego PWN [6], pod pojęciem plagiatu należy rozumieć
„przywłaszczenie cudzego pomysłu twórczego, wydanie cudzego utworu pod własnym nazwiskiem lub dosłownie zapożyczenie z cudzego dzieła opublikowane jako własne”.
Nieco szerzej temat ten został potraktowany w orzecznictwie sądowym. Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 15 września 1995 r. [7] wskazał, iż
„z istoty plagiatu wynika, że dochodzi do niego wówczas, gdy następuje wykorzystanie elementów cudzego utworu w takim stopniu, iż brak jest twórczej działalności plagiatora i jego utwór nie nosi cech oryginalności”.
Plagiat, zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 15 czerwca 1989 r.b[8], zostanie również popełniony przez tego, „kto, przenosząc do swego utworu treści lub wyjątki z cudzego dzieła, wyraźnie w nim nie podał źródeł dokonanego zapożyczenia”.
Naszym zdaniem, z sytuacją plagiatu mielibyśmy, chociażby do czynienia wtedy, gdyby pewny „twórca” za bardzo zainspirował się, chyba wszystkim znanym, żółtym logo pewnej sieci restauracji typu fast food i zamiast nazwiska założycieli pisanym białymi literami na czerwonym tle wpisał swoje nazwisko, przypadkowo również zaczynające się na trzynastą literę alfabetu, przy użyciu tych samych kolorów.
Bez wątpienia, powyższy przykład obrazuje tzw. plagiat jawny, gdyż nastąpiło tu przejęcie znaku niezmienionego w zasadniczej jego części.
W orzecznictwie sądów powszechnych oraz doktrynie wyróżnia się również plagiat ukryty. Został on zdefiniowany, chociażby w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 20 maja 1983 r.[9], w którym stwierdzone zostało, że do naruszeniea dobra osobistego autora nie dochodzi tylko w przypadku plagiatu jawnego, „ale także ukrytego (przeróbka cudzego utworu podawana za utwór własny) lub częściowego (wykorzystanie tylko niektórych części partii utworu cudzego).”
Jak zilustrować ten rodzaj plagiatu? Posługując się już wcześniej przywołanym logo, plagiat ukryty miałby miejsce, chociażby w sytuacji wyostrzenia krawędzi żółtej litery.
Na pierwszy rzut oka wydawałoby się bowiem, że jest to rzeczywiście coś nowego, ale koniec końców i tak należałoby uznać, że praca twórcza plagiatora była co do zasady żadna.
Czy natomiast za plagiat moglibyśmy uznać logo przedstawiające dużą, dowolną i co najistotniejsze złotą literę alfabetu, która osadzona zostałaby na czerwonym okręgu, który to z kolei okręg wypełniony byłby biało-czerwonym gradientem? Na tak postawione pytanie z całą pewnością należy udzielić odpowiedzi negatywnej. Już na początku zauważalna jest duża praca autora i to właśnie w takim przypadku można mówić o dozwolonej inspiracji.
Czy natomiast za dokonanie wyżej wyróżnionych plagiatów, wytwórca podróbek może ponieść jakąś odpowiedzialność karną? Jak najbardziej tak. Czyn taki został spenalizowany w art. 115 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Odpowiedzialność karna w sytuacji plagiatu
Należy jednak pamiętać, że przypisanie odpowiedzialności karnej za popełnienie wskazanego przestępstwa może przysporzyć nie lada trudności. Przestępstwo bowiem może zostać popełnione jedynie przez działanie i to tylko z zamiarem bezpośrednim. Co to oznacza? Otóż tyle, że w toku postępowania karnego winno się udowodnić, że sprawca nie tylko dopuścił się plagiatu, ale chciał go popełnić i miał świadomość realizacji kompletu znamion danego przestępstwa.
Jak wskazał Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku już wcześniej cytowanym,
„nie jest bowiem plagiatem dzieło, które powstaje w wyniku zupełnie odrębnego, niezależnego procesu twórczego, nawet jeżeli posiada treść i formę bardzo zbliżoną do innego utworu”.
W naszym odczuciu teza ta pozostaje aktualna nie tylko na gruncie cywilnym, ale również karnym. Przyznać należy, że grupa twórców grafiki w całym świecie stale rośnie ze względu na popyt usług. Co oczywiste, zdarzyć się może taka sytuacja, kiedy dwóch nieznanych sobie twórców stworzy dzieła bardzo podobne. Czy zatem sprawiedliwością byłoby pociągnięcie do odpowiedzialności karnej twórcę, który pomimo braku wiedzy o istnieniu praktycznie tożsamej grafiki w obiegu, „stworzył” ją, jako drugi? Odpowiedź na to pytanie wydaje się więc raczej prosta…
A czy w postępowaniu karnym mogę skutecznie dochodzić naprawienia wyrządzonej mi szkody? Należy pamiętać o tym, że głównym przedmiotem postępowania karnego winno być ujawnienie przestępstwa, a także pociągnięcia do odpowiedzialności karnej jego sprawcy.
Oczywiście, w razie skazania za przestępstwo określone w art. 115 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych sąd, w przypadku złożenia wniosku, może orzec o obowiązku naprawienia przez sprawcę wyrządzonej przestępstwem szkody bądź też zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
Nierzadko jednak ustalenie rzeczywiście poniesionej szkody bądź krzywdy natrafia w procesie karnym na pewne trudności, stąd też możliwe jest zamiast zadośćuczynienia bądź odszkodowania, orzeczenie o obowiązku zapłaty tzw. nawiązki na rzecz pokrzywdzonego do 200 000 złotych. Istotne jest również to, że nałożenie na sprawcę wskazanych obowiązków w postępowaniu karnym, nie stoi na przeszkodzie dochodzenia niezaspokojonej części roszczenia w drodze postępowania cywilnego (art. 46 § 3 k.k.).
A na koniec… czym jest w końcu ten utwór inspirowany? Najprościej rzecz ujmując, jest to utwór samodzielny, będący wynikiem osobistej, wytwórczej pracy autora, który powstał w wyniku natchnienia doznanego w związku z zetknięciem się autora z utworem inspirującym. Nie jest to kalka dzieła, ale bezsprzecznie związek pomiędzy utworem inspirującym a inspirowanym musi być w większym lub mniejszym stopniu zauważalny. Świetnym przykładem dzieł inspirowanych są wszelkiego rodzaju pastisze.
- [1] Informator Statystyczny Wymiaru Sprawiedliwości dostępny pod adresem www.isws.ms.gov.pl;
- [2] Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz. U. z 2019 r. poz. 1231 z późn. zm.);
- [3] Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30 maja 1972 r., sygn. akt II CR 135/72, opubl. LEX nr 63652;
- [4] Słownik języka polskiego PWN, wydanie internetowe;
- [5] Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 8 października 2013 r., sygn. akt I ACa 1233/12, opubl. LEX nr 1392075;
- [6] Słownik języka polskiego PWN, wydanie internetowe;
- [7] Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 15 września 1995 r., sygn. akt I ACr 620/95, opubl. LEX nr 62623;
- [8] Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 czerwca 1989 r., sygn. akt III CRN 139/89, opubl. LEX nr 70836;
- [9] Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 maja 1983 r., sygn. akt I CR 92/83, opubl. LEX nr 63532;