Pasjonaci malarstwa cyfrowego z pewnością dobrze znają tę artystkę. Loish van Baarle, rozpoznawana szerzej jako Loish urodziła się w 1985 roku. Sławę zdobywała pracami publikowanymi na portalu DeviantArt, gdzie nadal aktywnie prowadzi swój profil już od ponad 13 lat. Jest przy tym niezwykle płodną artystką. Książka, którą mam przed sobą, to jej drugi artbook zaplanowany jako kontynuacja dla pierwszej publikacji.
Pierwsza była The Art of Loish: A Look Behind the Scenes, która ukazała się w 2016 roku. Środki na wydanie książki artystka zbierała za pomocą portalu Kickstarter. Sukces kampanii i samego artbooka oraz ogrom prac, które się do niego„nie zmieściły”, skłoniły ją do przygotowania kolejnej publikacji. Dzięki temu w 2017 roku otrzymaliśmy The Sketchbook of Loish: Art in Progress. Tym razem artystka skupiła się na konkretnym etapie w procesie rysowania.
Bohaterem książki uczyniła szkic, nieodzowny element każdej ilustracji, który – jak się okazuje – pełni dużo większą rolę w procesie twórczym Loish, niż mogłoby się wydawać.
Pierwsze wrażenia
Podobnie jak The Art of Loish, druga książka została wydana w formacie 255 mm × 255 mm i ma twardą oprawę. W środku znajdziemy 152 kolorowe strony wydrukowane na niezbyt grubym, matowym papierze. Wydawnictwo posiada dodatkową kartonową kieszeń z nadrukowanym tytułem. Pod względem wizualnym, Sketchbook jest bliźniaczo podobny do swojego poprzednika.
Layout, typografia i inne elementy graficzne zostały przeniesione tutaj z pierwszej publikacji artystki. Całość wykonana została bardzo starannie, choć niektóre ilustracje zdecydowanie lepiej prezentowałyby się na papierze kredowym ze względu na zastosowane w nich ciemne kolory.
Zawartość
Podobnie jak to było przy pierwszej książce, Loish postanowiła pokazać na wstępie początki swojej twórczości. W tym przypadku są to „nieudolne” szkice z okresu dziecięcego artystki. Ten zabieg ma czytelnika wprowadzić w tytułowy progres. Zagadnienie rozwoju i zmiany, które dokonują się dzięki szkicowaniu towarzyszy nam przez całą książkę. Dowiadujemy się, jak wyglądały pierwsze rysunki artystki, w jaki sposób pracowała nad swoimi zdolnościami oraz jak odbierało ją otoczenie – również jej nauczyciele.
W dalszej części Loish podejmuje takie zagadnienia jak: nauka poprzez szkicowanie, rysowanie na potrzeby animacji, gesty i anatomia oraz stylizacja. Nie spodziewajcie się jednak „lekcji” rysunku. Powyższe zagadnienia zostały przez autorkę wyjaśnione przez pryzmat jej odczuć i wspomnień. Aby nie być gołosłowną posłużę się przykładem.
Kiedy w książce pojawia się hasło „stylizacja” czytelnik otrzymuje cztery strony, z których dwie zawierają jedynie ilustracje. Natomiast z tekstu dowiadujemy się tylko, że Loish stara się nie wywierać na siebie zbyt dużej presji, kiedy szkicuje. Stylizowane rysunki pozwalają jej natomiast na eksperymentowanie z formą, kolorem i odkrywanie nowych możliwości. Oczywiście wątek ten jest zaprezentowany bardziej opisowo, nie zmienia to jednak faktu, że Loish unika wchodzenia w rolę nauczycielki.
Choć najważniejsze tutaj są oczywiście ilustracje, pozwolę sobie szerzej omówić to, co możemy w tej publikacji wyczytać. Treść „szkicownika” dotyczy głównie stosunku artystki do jej własnej twórczości i poszczególnych jej etapów. Czytając The Sketchbook of Loish miałam nieodparte wrażenie, że artystka pisze tak, jakby udzielała wywiadu. Z tą tylko różnicą, że nie ma w tym wywiadzie pytań.
Loish zwierza się czytelnikowi ze swoich wspomnień, artystycznych wyborów i doświadczeń, udzielając przy tym zwięzłych rad początkującym artystom. Analizuje rolę szkicu w jej własnej twórczości, rozwodzi się na tym, co ją inspiruje, motywuje i w jaki sposób dba o to, by nieustannie się rozwijać. Dużo pisze też o tym, jakie uczucia budziły w niej poszczególne prace oraz w jaki sposób ów nastrój starała się uchwycić w finalnej ilustracji.
W swojej drugiej książce Loish van Baarle daje się poznać jako osoba, która chętnie opowiada czym się zajmuje i co nią kieruje. Tym samym artbook ucieszy zwłaszcza tych, których interesuje nie tylko efekt końcowy, ale przede wszystkim proces go poprzedzający. Książka jest również doskonałym uzupełnieniem pierwszego artbooka artystki i z pewnością nie zawiedzie fanów jej twórczości.
Kolejne rozdziały podzielone są na szkice postaci, studia i ćwiczenia, concept art, zestawienie szkiców z kolorowymi ilustracjami (rozdział from sketch do painting) oraz projekt Departure, w którym Loish pokazuje pracę nad fikcyjnym projektem stworzonym na potrzeby tej właśnie książki. Daje jej to możliwość pokazania pełnego procesu pracy. Ostatnie dwa rozdziały to tutoriale i wskazówki. Tych pierwszych, pokazujących powstawanie kolorowej ilustracji krok po kroku, jest w Sketchbook’u dwa. Należy tutaj wspomnieć, że nie ograniczają się one do analizy procesu szkicowanie, są to zestawienia etapów powstawania złożonych, kolorowych ilustracji w charakterystycznym dla Loish stylu.
Moja opinia
The Sketchbook of Loish jest spójny pod względem treści. Czyta się go jak bardzo osobisty wywiad, pełen wspomnień i refleksji. Ilustracje zostały tutaj dobrane w sposób bardzo przemyślany, są naprawdę wysokiej jakości. Mimo że artbook został nazwany „szkicownikiem”, znajdziecie w nim więcej kolorowych ilustracji, niż typowych, monochromatycznych rysunków. To zdecydowanie podnosi atrakcyjność tej publikacji.
W moim odczuciu zdecydowanie najlepszym rozdziałem jest ten zatytułowany From sketch to painting, w którym na poszczególnych stronach znalazły się jedne z najbardziej znanych prac Loish w postaci szkicu i finalnej ilustracji. Nawiązuje on do poprzedniej książki artystki, gdzie pisała ona o tym, jak bardzo skończona praca potrafi różnić się od pierwotnego pomysłu. Tutaj mamy na to „żywe” przykłady. Możemy również przekonać się, jak bardzo „ogólny” potrafi być szkic wykonany przez Loish zanim zostanie „pomalowany”.
Ostatecznie po przeczytaniu i obejrzeniu Sketchbook’a muszę przyznać, że mam wobec niego mieszane uczucia. Podoba mi się to, że Loish zdecydowała się pokazać szkice. Czyni to ten artbook szczególnie cennym, bo przecież rzadko ilustracje w tej fazie powstania zostają zaprezentowane szerszej publiczności. Jednak po „szkicowniku” spodziewałam się czegoś odrobinę innego, głównie z powodu sposobu, w jaki był reklamowany. W kampanii na Kickstarterze Loish zapowiadała, że Sketchbook będzie zawierał tutoriale i wskazówki dla innych artystów. W rzeczywistości w środku treść o takim charakterze została skrócona do minimum. Większość to prace artystki w różnej fazie, opatrzone komentarzem, który – jak wspomniałam wcześniej – ma niewiele wspólnego z przekazywaniem wiedzy.
Przed zakupem tej książki warto zadać sobie pytanie, po co w ogóle inwestujemy w artbooki. Oczywiście fanów artystki do zakupu artbooka nie muszę przekonywać. Jeśli natomiast szukacie książki, w której z jednej strony dostaniecie wysokiej jakości materiał wizualny, a z drugiej możliwość poznania pewnej historii to polecam. The Sketchbook of Loish na stronie wydawnictwa 3dtotal kosztuje €26.44.
Książkę do recenzji udostępniło nam wydawnictwo 3dtotal.