Okładka artykułu Animacja dedykowana komunikacji marketingowej — O swojej pracy rozmawiamy z duetem Kijek - Adamski, jurorami Timecode Akcja Animacja
Wywiady

Animacja dedykowana komunikacji marketingowej

O swojej pracy rozmawiamy z duetem Kijek - Adamski, jurorami Timecode Akcja Animacja

Zdjęcie autora Katarzyna Rykaczewska
0

O animcji dedykowanej komunikacji marketingowej rozmawiają jurorzy konkursu Timecode AKCJA ANIMACJA: Katarzyna Kijek, Przemek Adamski i Katarzyna Rykaczewska.

Konkurs Timecode Akcja Animacja ma na celu wyłonienie twórców animacji i umożliwienie im zaistnienia w branży. Czy Waszym zdaniem to dobra droga dla początkujących animatorów i motion designerów?

Zdecydowanie tak. I to z kilku powodów. Pozornie najbardziej wymierną korzyścią na początku kariery są nagrody ułatwiające dostęp do profesjonalnych narzędzi. Niemniej istotna wydaje się perspektywa docenienia w środowisku, do którego się aspiruje.

Najcenniejszy jest jednak impuls zmuszający do działania. Pretekst, który konkretyzuje cel. Ponieważ początkujący twórcy mają tendencje do rozpraszania swojej uwagi w obliczu tego, że potencjalnie można wszystko i nie wiadomo od czego zacząć. Temat konkursu pozwala skupić się na konkretnej realizacji, która może przyczynić się zarówno do zbudowania portfolio, jak i zdobycia pierwszych laurów.

Jak wyglądały wasze zawodowe początki? 

To była trochę wypadkowa obserwacji, ambicji i szczęścia. W naszym przypadku właśnie konkursy odegrały istotną rolę w budowaniu motywacji do rozwijania warsztatu. Najpierw były to krajowe konkursy organizowane przez Canona i Adobe. Niedługo potem wygraliśmy bardzo wówczas prestiżowy „Bloom” ogłoszony przez MTV i onedotzero - istniejącą do dziś, pionierską wówczas platformę popularyzującą szeroko pojęte działania skupione wokół animacji, motion designu i cyfrowego warsztatu wideo. Mimo, że nie było to przełomowe doświadczenie w pełnym tego słowa znaczeniu, wygrana utwierdziła nas w przekonaniu, co chcemy dalej robić.

Prawdziwy przełom nadszedł nieco później wraz z początkami Vimeo, które zbiegły się w czasie ze wzrostem naszego zainteresowania łączeniem cyfrowego i analogowego warsztatu i pierwszymi publikacjami naszych prac w internecie. Ilość informacji zwrotnych, jakie otrzymaliśmy po opublikowaniu teledysku „Everytime” przerosła nasze oczekiwania.

Konsekwencją kolejnych publikacji, a zwłaszcza „Pirate’s Life” i „Katachi”, były propozycje od największych firm produkcyjnych specjalizujących się w animacji. Ostatecznie znaleźliśmy się pod skrzydłami Strange Beast.

Kijek Adamski

Jak oceniacie polski rynek animacji?

Aby ocenić sprawiedliwie, musimy doprecyzować, co rozumiemy pod pojęciem rynku. O ile bowiem poziom realizacji, a na pewno możliwości warsztatowe rodzimych twórców stoją z reguły na wysokim, a często nawet na bardzo wysokim poziomie i przybywa zarówno zdolnych freelancerów, jak i profesjonalnych studiów, o tyle zapotrzebowanie polskich odbiorców nie wychodzi tej tendencji na przeciw. To, co możemy docenić, ogranicza się głównie do postprodukcji, ponieważ ani klienci, ani agencje nie generują w Polsce wystarczająco dużego zapotrzebowania na wysokiej jakości animację komercyjną. Animacja (może z wyjątkiem 3D) jest w Polsce wciąż traktowana przez agencje i firmy produkcyjne jak uboższa krewna live action, co sprawia, że jej potencjał jest w Polsce prawie zupełnie nie wykorzystany.

Źródła tego należy chyba upatrywać w dyspozycji klientów, do których finalnie adresowane są wszystkie produkcje. Brak dostatecznej edukacji plastycznej (i humanistycznej) oraz wszechobecna w otaczającej nas przestrzeni bylejakość wizualna ukształtowały niestety bardzo prymitywne potrzeby estetyczne i intelektualne większości populacji. Nie dzielilibyśmy się tą ponurą diagnozą, gdyby nie fakt, że mieliśmy niejednokrotnie możliwość zapoznania się zarówno z polskimi, jak i z zagranicznymi briefami dla tych samych marek i przepaść co do oczekiwań względem grupy odbiorców, do których kierowane są reklamy na konkretnym rynku jest często porażająca.

Na co powinni zwrócić uwagę młodzi twórcy, uczestnicy konkursu Timecode Akcja Animacja? Czy macie dla nich jakieś wskazówki?

Na pewno warto zacząć od tego, dla jakiej firmy jest dany brief. To powinno podpowiedzieć estetykę, wymowę i ogólny charakter pracy. Warto jednak skorzystać z faktu, że jest to konkurs, a nie klasyczne zlecenie, ponieważ ta konwencja pozwala na pewnego rodzaju przewartościowanie i umożliwia przedstawienie własnej percepcji marki. Oczywiście z tej wolności należy korzystać z umiarem i z poszanowaniem tego, co dla danej marki najważniejsze i najbardziej charakterystyczne.

Należy przede wszystkim prześledzić scenariusz w poszukiwaniu poszlak. Rytm i brzmienie VO powinny zaważyć na wyborze techniki i stylu. Warto też wychwycić z tekstu słowa-klucze, które pomogą w ilustracji treści. 

Jeśli ktoś wypracował już własny styl, na pewno nie ma sensu proponować realizacji zupełnie na przekór przyzwyczajeniom. Indywidualny styl ważny jest jednak przede wszystkim z punktu widzenia portfolio. Natomiast z punktu widzenia briefu styl pomaga tylko o tyle, o ile nadaje się do danego projektu. W przeciwnym wypadku może ograniczać i wówczas warto sięgnąć po nowe rozwiązania, które zaadresują potrzeby danego projektu.

Co to znaczy dobra animacja?

Odpowiedź na to pytanie będzie na pewno nieco odmienna dla każdego rodzaju animacji, jaki chcielibyśmy rozpatrywać. Na pewno wspólną cechą wszystkich dobrych realizacji jest świetny warsztat, chociaż od tej reguły także możliwe są wyjątki, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z filmem animowanym. Często błyskotliwy scenariusz nie potrzebuje doskonałej formy w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Co więcej, czasem zanadto dopracowania forma potrafi odebrać wrażenie lekkości i bezpretensjonalności nieodzowne przy komunikowaniu pewnych treści. Animacja jest z zasady bardzo pracochłonnym procesem, dlatego czasem warto się zastanowić, czy to, co mamy do powiedzenia warte jest czasu włożonego w „mówienie”.

W przypadku motion designu, czy animacji sensu stricto warsztat jest jednak nie do przecenienia. Animacja jest emanacją wyobraźni, komunikowaniem tego, co teoretycznie niemożliwe i jedynym, co stoi na przeszkodzie tego procesu są braki warsztatowe. Wymyślić można bowiem wszystko. Pokazać tylko tyle, ile się potrafi.

Czy Waszym zdaniem trend wykorzystywania animacji w komunikacji marketingowej będzie się rozwijał? Dlaczego?

Wydaje nam się, że potencjał animacji zostanie z czasem bardziej dostrzeżony. Trochę w myśl „zasady”: gdzie live action nie może, tam animację pośle. 

Czego oczekujecie, co chcielibyście zobaczyć podczas tegorocznej edycji konkursu Timecode Akcja Animacja?

Na pewno miłe byłoby obejrzenie inteligentnych, przewrotnych prac, w których prosty pomysł został wyeksploatowany możliwie najpełniej, do granic jego potencjału. Chętnie zobaczymy prace zrealizowane przez autorów orientujących się w tym, że mamy 2018 rok. Z przyjemnością obejrzymy dojrzałe warsztatowo realizacje. 

Jakie macie plany zawodowe?

Rozpoczynamy prace nad autorskim filmem krótkometrażowym i zapewne ten temat pochłonie nas na najbliższe dwa lata. W międzyczasie jednak na pewno będziemy sprawdzali skrzynkę mailową w nadziei na intrygujące briefy, które pozwoliłyby nam na chwilę odpocząć od filmu.

To może Cię zainteresować