W zeszłym miesiącu ogłosiliśmy rekrutację na płatne praktyki w Uniforma Studio. Szukaliśmy nowych twarzy do zespołu projektowego — osób, które chcą się rozwijać, uczyć i współtworzyć z nami wartościowy design.
Rekrutując chcieliśmy zaprosić do zespołu osoby, które – tak jak my – wierzą w projektowanie oparte na wartościach. W odpowiedzi na naszą ofertę dostaliśmy ogrom informacji, emocji i zaangażowania. Na spokojnie przyjrzeliśmy się wszystkim zgłoszeniom, bo wiemy, że za każdym portfolio stoi konkretna osoba, jej ambicje i nadzieje.
Chcemy podsumować ten proces, bo oprócz wybrania dwóch osób, wynieśliśmy z niego również sporo przemyśleń o kondycji branży, wyzwaniach młodych projektantów i projektantek oraz o tym, jak dziś rozumiemy dobre portfolio.
W ciągu 10 dni spłynęło blisko 85 zgłoszeń. Po preselekcji usiedliśmy do 70 portfolio.
Co mówi o branży taka ilość zgłoszeń
Widzimy w niej jasny sygnał ze strony młodych projektantów i projektantek. Sygnał, który można odczytać dwojako. Z jednej młodzi projektanci nie mają gdzie poszerzać swoich kompetencji.
Z drugiej strony dostaliśmy więcej zgłoszeń na praktyki niż wtedy, gdy zimą zatrudniliśmy na stanowisko juniorskie. To sugeruje, że problemem nie jest wyłącznie brak doświadczenia, ale również brak pewności siebie. Spokojnie — naprawdę macie się czym pochwalić.
Te zmiany wiążemy z szerszym kontekstem transformacji branży: automatyzacją, wykorzystaniem sztucznej inteligencji, zmianą dynamiki pracy. Design traci na atrakcyjności dla części biznesu, który przyzwyczaił się, że wszystko może być zrobione dzięki jednej linijce promptu i bez szerszego kontekstu.
W tym wszystkim jest nadzieja
Nie chcemy uprawiać czarnowidztwa. W tych zmianach widzimy olbrzymi potencjał i szansę dla całej branży.
Trafiły do nas zgłoszenia mega kreatywnych i ambitnych osób, których siłą jest chęć rozwoju i poszerzania swoich kompetencji. Dla których ważny jest prawdziwy design. Które w swojej pracy chcą czegoś więcej niż odtwórczej mechanicznej pracy. I które — co może najważniejsze — rozwijają się multidyscyplinarne.
Mieliśmy zgłoszenia od designerów, którzy nie boją się, że sztuczna inteligencja odbierze im pracę, ale wykorzystują ją do swoich celów. Którzy potrafią animować. Którzy korzystają z narzędzi no-code, mają portfolio postawione na Framerze, a w pracy zetknęli się z Webflow. W pamięci zapadły nam portfolia w formie pełnoprawnych stron, a nie załączników do maila. Były jasnym komunikatem o zaangażowaniu i chęci bycia częścią branży.
To zaangażowanie cieszy i pokazuje, że nowe technologie mogą nie tylko zmieniać, ale i wzbogacać praktykę projektową — o ile są traktowane jako narzędzia, a nie cel sam w sobie.
Kolejnym zaskoczeniem była dysproporcja płci. Tylko 18% zgłoszeń to mężczyźni. Czy możemy pokusić się o stwierdzenie, że to kobiety rozwijają się multidyscyplinarnie, a mężczyźni wybierają wąskie specjalizacje? Może chodzi o coś innego. Nie wiemy — obserwujemy.
Czego szukaliśmy w zgłoszeniach
Znaczna większość portfolio była jedynie zestawieniem ładnych obrazków. Potrzebujemy więcej designu, za którym jest proces. Który skupia się na potrzebach odbiorców. Który jasno komunikuje wartości i jest próbą rozwiązania jakiegoś problemu.
Spora ilość zgłoszeń była niedostosowana do naszego ogłoszenia. Portfolio były przekrojem wszystkich rzeczy, które dana osoba wykonała — od UI, przez branding, po rzeźbę i malarstwo. Brakowało w nich specjalizacji — chęci pokazania się z najlepszej, sprofilowanej pod tę konkretną ofertę strony.
Jasnym wymaganiem, które postawiliśmy, była znajomość angielskiego na poziomie C1. Praca z tym językiem to dla nas codzienność. Nie tylko dlatego, że mamy zagranicznych klientów. Angielski burzy mury — pozwala szybciej zdobywać wiedzę, iterować pomysły, być na bieżąco w codziennie zmieniającym się świecie technologii i wyciągać z niego to, co dla naszej pracy najlepsze.
Co zdecydowało o wyborze
Dostaliśmy zgłoszenia z całej Polski — od studentów i absolwentek uczelni artystycznych, osób w różnych momentach swojej drogi. Finalnie do współpracy zaprosiliśmy osoby, które nie tylko mają świetne wyczucie estetyki i dobre techniczne zaplecze, ale którym możemy zaufać, że samodzielnie udźwigną zadania, nad którymi będą pracować.
To dwie dziewczyny, które spokojnie mogłyby pracować na stanowiskach juniorskich. Świetnie znają programy, z których sami korzystamy, chcą się rozwijać i mają doświadczenie z projektami, które pokazują proces, a nie tylko efekt. Podczas rozmowy złapaliśmy dobry vibe. Były obecne, zaangażowane i po prostu — skradły nam serca.
PS. Dzięki za wszystkie zgłoszenia. I jeszcze shoutout dla ASP w Szczecinie — Wasi studenci i absolwenci robią naprawdę fantastyczne rzeczy.