Tworzę głównie identyfikacje wizualne i strony internetowe. I coraz wyraźniej widzę po sobie, że brakuje mi umiejętności myślenia ruchem. A niestety – czy mi się to podoba, czy nie – to dziś coś, o czym trzeba myśleć, jeśli chce się projektować dynamiczne i nowoczesne identyfikacje wizualne.
Motion branding przestał być dodatkiem. Stał się jednym z języków, którymi marki komunikują się na codzień – w kampaniach, na stronach internetowych, w social mediach, w prezentacjach. I jeśli go nie rozumiemy albo odkładamy „na później”, coraz trudniej jest tworzyć projekty, które naprawdę robią wrażenie.
Problem w tym, że wejście w motion wcale nie jest takie proste
Z perspektywy projektantki widzę tu dwie skrajności. Z jednej strony motion bywa pokazywany jako świat zaawansowanej animacji, 3D, VFX i produkcji wideo – kompletnie oderwany od codziennej pracy nad identyfikacjami wizualnymi. Z drugiej – jako szybkie, efektowne animacje robione bez większego sensu systemowego, często na bazie szablonów i gotowców z narzędzi pokroju Canvy.
A przecież w brandingu chodzi o coś zupełnie innego.
Ruch, podobnie jak kolor czy typografia, jest decyzją projektową. Ma swoje tempo, charakter i powtarzalność. Może wzmacniać tożsamość marki albo ją rozmywać. Może porządkować system albo wprowadzać chaos. I właśnie dlatego motion nie powinien być traktowany ani jako ozdoba, ani jako „fajny dodatek”, tylko jako element świadomie zaprojektowanego systemu.
Pomysł na szkolenie z motion brandingu – podobnie jak dwa wcześniejsze – wziął się z bardzo osobistej potrzeby. Z poczucia, że bez zrozumienia ruchu coraz trudniej jest projektować marki, które realnie działają we współczesnym świecie. I że jeśli chcemy zrobić kolejny krok jako projektanci i projektantki, musimy nauczyć się myśleć o motion tak samo poważnie, jak o statyce.
Jak motion design, to Jacek Janiczak
Projekty Jacka Janiczaka obserwuję od dłuższego czasu. Najpierw zwrócił moją uwagę szerokim spektrum umiejętności projektowych, a z czasem stał się jedną z pierwszych osób, o których myślę, gdy mowa o projektach łączących solidny branding z ruchem.
Dlatego właśnie zaprosiliśmy go do współpracy przy tym szkoleniu. Nie powstało ono jako kurs „nauki animacji”, ale jako uporządkowane wprowadzenie do motion brandingu – od decyzji koncepcyjnych, przez zasady ruchu, po pracę w konkretnych narzędziach.
To propozycja dla osób, które czują, że statyczny branding przestaje im wystarczać. Które chcą zrobić skok dalej – zrozumieć, jak ruch wpływa na charakter marki i nauczyć się wykorzystywać go świadomie w realnych projektach, bez wchodzenia w świat zaawansowanego 3D czy produkcji wideo.
Bo motion branding nie jest już „czymś ekstra”. Jest jednym z elementów współczesnego projektowania marek.
Jeśli czujesz, że to temat istotny również dla Ciebie, zapraszamy na szkolenie do Warszawy. Po wielu próbach i długich poszukiwaniach udało nam się znaleźć miejsce, które jest inspirujące i komfortowe, a jednocześnie nie wymusza drastycznego podnoszenia ceny szkolenia.
Spotykamy się 19 i 20 lutego 2026 w przestrzeniach Instytutu Wzornictwa Przemysłowego.
Wszystkie szczegóły dotyczące szkolenia znajdziesz na naszej stronie.
Marka własna.