Okładka artykułu Papier nie lubi pośpiechu — Wizyta w pracowni czerpania papieru
Teoria Wywiady

Papier nie lubi pośpiechu

Wizyta w pracowni czerpania papieru

Zdjęcie autora Monika Suchodolska
0

Wybór odpowiedniego papieru to nie lada wyzwanie. Podłoże, na którym wydrukujemy projekt w znacznym stopniu wpływa na ostateczny efekt naszej pracy. Głowimy się nad gramaturą, kolorem, fakturą i zgadujemy, co wybrać. Poszukiwania dostarczają nam informacji na temat pochodzenia papieru, jego różnych grubości, kolorów i dodatków.

Zacznijmy jednak od podstaw. Wbrew pozorom bowiem ręczne czerpanie papieru nie jest wcale niewykonalne, a materiał tak uzyskany może nas bardzo pozytywnie zaskoczyć. Zapraszam Was do miejsca, w którym książki robi się od początku do końca, ręcznie, w niewielkim nakładzie, ale z wielką starannością.

Wersja tekstowa dostępna jest poniżej, ale jeśli chcecie - możecie też jej posłuchać na YouTube.

Pracownia Czerpania Papieru, zwana też – po prostu – Papiernią, to niewielkie pomieszczenie znajdujące się w piwnicy Domu Słów w Lublinie. Jak przyznaje Sylwia Woźniak – artystka, opiekująca się Papiernią – w idealnych warunkach papiernia składać się powinna z kilku pomieszczeń, oddzielnie do pracy na mokro i sucho. W lubelskiej pracowni do dyspozycji jest jedynie jedno pomieszczenie, w którym na odpowiednio zabezpieczonych stołach odbywają się wszystkie prace. Jest tutaj niemiłosiernie sucho.

Mimo deszczu na zewnątrz i znajdujących się w środku pojemników z wodą do pracy mokrej, powietrze zdaje się wysysać wodę z nas. Momentalnie wysycha nam w ustach. Ale takich właśnie warunków potrzebuje Papiernia, by spełniać swoje zdanie. Zajrzyjmy zatem do świata papieru.

Papiernia w Lublinie
Pracownia papieru w Lublinie, fot. Monika Suchodolska
Sylwia Woźniak - Papiernia w Lublinie
Sylwia Woźniak przy pracy, fot. Monika Suchodolska

Sylwia Woźniak dba o wszystko, co znajduje się w Papierni. Jak to się stało, że znalazła się w Lublinie i tutaj wytwarza papier?:

Jestem z Lublina. Wychowałam się tutaj, skończyłam lubelskie liceum plastyczne, następnie wyjechałam do Łodzi studiować w  Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Tkaniny i Ubioru, gdzie miałam wyjątkową okazję spotkać się z papierem w pracowni tkaniny. Później, gdy pracownia papieru stała się autonomiczna i zadomowiła się na dobre w  ASP, zrezygnowałam ze swoich planów dyplomowych związanych z tkaniną i zdecydowałam się na dyplom z technik papierniczych. Po dyplomie wyjechałam na staż do Pracowni Papieru prof. Karen Stahlecer do USA (Poulsbo, Washington), gdzie uczułam się wymagającej dużej cierpliwości techniki bibuły japońskiej. Wtedy  dotarło do mnie, że to jest właśnie ta rzecz, którą chcę się zajmować w życiu.

Obecnie, po różnych - lepszych i gorszych zdarzeniach jakie niesie życie - jestem w Lublinie ponownie. Od 5 lat mam przyjemność pracować w Domu Słów i opiekować się Pracownią Papierniczą.

Dom Słów połączony z Izbą Drukarstwa to wyjątkowe miejsce na mapie Lublina. Ma bogatą historię, o której na co dzień opowiadają pracujący w niej ludzi, ale ma też „misję” o charakterze praktycznym.

Pracownia papiernicza ma kilka zadań – mówi Sylwia - jednym z nich jest tworzenie papieru na potrzeby Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN”, na którym drukowane są afisze i  akcydensy powstające w Domu Słów. Nasze pracownie współpracując ze sobą wytwarzają unikatowe wydawnictwa, łączące druk typograficzny, ręczną pracę introligatorską i papier czerpany. Na przykład „Poemat o mieście Lublinie”, który wydajemy w ilości egzemplarzy odpowiadającej kolejnym urodzinom Józefa Czechowicza. W tym roku 15 marca przypada 116. rocznica jego urodzin i tyle właśnie egzemplarzy pamiątkowego, ręcznie wykonanego wydawnictwa  pójdzie „w świat”. Będą to prezenty dla uczestników corocznych obchodów urodzin poety w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN”.

Afisz typograficzny, fot. Paulina Olszewska
Afisz typograficzny, fot. Paulina Olszewska
Druk aksydensowy z widocznym wgłębieniem, fot. Paulina Olszewska
Druk aksydensowy z widocznym wgłębieniem, fot. Paulina Olszewska
Okładka z tłoczeniem, fot. Paulina Olszewska
Okładka z tłoczeniem, fot. Paulina Olszewska

Pracownia papieru jest również otwarta, dla osób chcących uczestniczyć w procesie powstawania unikatowych arkuszy, poznać materiały i narzędzia służące do ich wytwarzania, nauczyć się podstawowych technik. Uczestnikami otwartych warsztatów są dzieci, młodzież szkolna, studenci, osoby dorosłe, rodziny, niepełnosprawni.

Jaki jest papier czerpany ręcznie? To zależy. W zasadzie może być taki, jaki chcemy. Wszystko zależy od materiału, którym dysponujemy i naszych umiejętności. W naturze papier wytwarzają na przykład osy, które w ten sposób budują swoje gniazda – te zaś są bardzo delikatne i mają szare zabarwienie. Jak papier powstaje w Pracowni?

Oczywiście wszyscy wiemy, że papier powstaje z drewna, ze ścieru, jednak taki najszlachetniejszy niekwaśny papier, który jest naprawdę wartościowy, wytwarza się w procesie, który jest zasadowy. - opowiada Sylwia - Ma on przedłużoną żywotność, lepszą jakość. Dawniej używano do tego celu popiołu. Dziś, by przyspieszyć reakcję chemiczną, w której roślina staje się papierem, stosuje się np. ług sodowy.  Mówiąc w dużym skrócie i nie wdając się w detale chemiczne: wszystko, co nie jest celulozą – nie jest potrzebne. W czasie obróbki chemiczno-termicznej przechodzi do roztworu wodnego, który się wylewa.

 

Włókna na papier, fot. Paulina Olszewska
Włókna na papier, fot. Paulina Olszewska

Takie pozyskiwanie celulozy gwarantuje jakość, długowieczność papieru, co ma kluczowe znaczenie dla zachowania w dobrym stanie tego, co na tym papierze się znajduje. Wiedzą o tym bibliotekarze, muzealnicy czy konserwatorzy papieru, którzy niejednokrotnie obserwują jak papier kruszeje i utlenia się z czasem, jak zabytki obracają się pył. Oczywiście, papier jest materiałem łatwo  zniszczalnym. Można go zmiąć, zniszczyć, spalić, ale jeśli go odpowiednio przechowywać może przetrwać naprawdę długo.

Materiał, z którego będziemy pozyskiwać papier przypomina mocno sfatygowane kwiatostany. Oczywiście wygląd surowca będzie różnił się w zależności od tego, z jakiej rośliny został uzyskany.  A ten, wpływa na to, jaki uzyskamy papier. W Pracowni Sylwia pokazuje nam pełen przekrój możliwości. Od „zwyczajnego” czerpanego papieru o kremowym lub szarawym zabarwieniu poprzez cieniutkie bibuły, które na wzór sieci pajęczej, zaskakują swą wytrzymałością i znoszą nawet nacisk prasy drukarskiej uwieczniając wiersze miłosne i grafiki odbite z linorytu, kończąc na wynikach „eksperymentów”, takich jak skrawki arkuszy o bursztynowej barwie zrobione ze skórek bananów. Nas interesują bardzo cieniutkie papierki wykonane w technice japońskiej. Najszlachetniejsze bibuły powstają bowiem z włókien sprowadzanych na zamówienie.

Kozo to włókno egzotyczne dające możliwość tworzenia najdelikatniejszych a zarazem wytrzymałych bibuł  (w języku polskim roślinę nazywa się białą morwą japońską). Również wszystkie nasze rodzime rośliny świetnie się nadają  do wytwarzania papieru. W czasie gdy nie było mnie stać na zakup drogich egzotycznych włókien, robiłam eksperymenty z roślinami, które znajdowały się wokół mnie, pospolitymi i dobrze znanymi, co przyniosło bardzo ciekawe efekty. Okazało się na przykład, że nasza trawa, wyjęta z kosiarki, posiada zaskakujące właściwości, przypomina pergamin,  ma mocne włókna, dobrą fakturę i jest wytrzymała w mokrym środowisku.

Znów wchodzimy w tematykę jakości papieru. Okazuje się, że wprawne ucho i oko potrafią rozpoznać dobry papier po dotyku i szeleście, jaki wydają przy zgniataniu. O jakości papieru można dużo powiedzieć słysząc jego szelest. - zdradza Sylwia gnąc papier powstały z trawy - Papier, który ma długie włókna i dobre wiązania celulozowe trochę inaczej „brzmi”.

Kozo, fot. Paulina Olszewska
Kozo, fot. Paulina Olszewska
Papier ze skórek bananów, fot. Monika Suchodolska
Papier ze skórek bananów, fot. Monika Suchodolska

To, jaki papier uzyskamy zależy również od techniki. Papier możemy czerpać w wielu technikach. W tej pracowni, z racji warunków lokalowych (pomieszczenie jest bardzo małe) oraz z powodu specyfiki jakim jest Izba Drukarstwa powstają papiery w dwóch technikach europejskiej- najbardziej odpowiedniej do druku typograficznego i (okazjonalnie) japońskiej. W technice japońskiej – trudniejszej – bardzo ważna jest obróbka ręczna. Kiedy włókno jest już przygotowane (wygotowane i wypłukane), to należy przejść do ich ręcznego rozdrabniania za pomocą odpowiednich drewnianych młotów i desek. Jest to działanie czasochłonne i trwa aż do uzyskania bardzo krótkich włókien. Ten proces na Wschodzie jest już zmechanizowany i papier - w związku z dużym zapotrzebowaniem na taki produkt - nie jest tak do końca wytwarzany ręcznie – przyznaje Sylwia Woźniak.

W Papierni najczęściej jednak stosuje się technikę europejską z racji tego, że jest ona najodpowiedniejsza dla celów, do których papier powstaje, czyli jako materiał do publikacji książkowych, afiszów czy druków akcydensowych produkowanych tutaj w ograniczonym, niskim nakładzie.

Powstaje tutaj również papier przeznaczony do odbijania na nim miedziorytów, tworzonych w sąsiedniej pracowni. Jest on troszeczkę inaczej przygotowany, niż do druku typograficznego, ma inną fakturę. Jest gładszy, musi uchwycić nawet najdrobniejszą kreskę naniesioną na płytkę przez artystę. Papier do miedziorytu podobnie jak ten stworzony na potrzeby litografii, był dla mnie wyzwaniem. - zdradza artystka - Musiał mieć inną strukturę, odpowiednią gładkość oraz fakturę niekonkurencyjną względem odbitki graficznej. Oznaczało to, że nie mógł być za gruby, musiał być bardzo zwięzły (czyli dobrze sklejony w masie i suszony na płaskim podłożu).

Akcydens, fot. Paulina Olszewska
Akcydens, fot. Paulina Olszewska
Okładki z papieru czerpanego, fot. Monika Suchodolska
Okładki z papieru czerpanego, fot. Monika Suchodolska
Miedzioryt, fot. Paulina Olszewska
Miedzioryt, fot. Paulina Olszewska

Sylwia Woźniak pokazuje nam proces czerpania papieru w technice europejskiej. Używa do tego warsztatowego sita z drewnianą ramą. Na początek praca na mokro:

W pojemniku znajduje się masa papierowa, wytworzona przez maszynę - hydropupler. W tej zawiesinie zanurza się sito. Wyciąga się osadzające na siatce włókna, delikatnie poruszając sitem, by uzyskać ich równomierne ułożenie, następnie ściąga  się nakładkę ograniczającą, która daje brzegi o organicznym, charakterystycznym dla papieru czerpanego wyglądzie (tzw. brody albo czerpy). Później wykłada się taki papier na filc lub inne podłoże, odciska i uzyskuje arkusz, któremu w tej właśnie chwili można nadać odpowiednią fakturę poprzez przykrycie go płótnem, jutą, jedwabiem lub surówką bawełnianą.  Można również barwić ten papier powierzchniowo, poprzez nałożenie na świeżo powstały arkusz kolejnych, cienkich warstw zaczerpniętej masy papierowej o innej barwie. Tu nie ma żadnych ograniczeń, pracuje się do momentu, w którym uzna się, że osiągnięto zamierzony efekt. Tak właśnie powstają okładki do „Poematu o mieście Lublinie”. Kiedy masa celulozowa jest mokra można ją kształtować na sicie w dowolny sposób.

W jaki sposób wprowadzić kolor do włókien?

Papier barwi się za pomocą suchych pigmentów i środka retencyjnego, który powoduje, że barwnik wchodzi do wnętrza włókna. Nie oblepia go, tylko penetruje jego wnętrze. To jest taki sam mechanizm, jak w przypadku farb do włosów.

Gotowe, mokre arkusze poprzekładane materiałem tekstylnym wkłada się do prasy, która swoim naciskiem usuwa nadmiar wody, odciska w papierze fakturę tkanin i powoduje lepsze spilśnienie włókien. W Domu Słów w tej roli występuje zabytkowa prasa introligatorska.

Kolorowy papier, fot. Paulina Olszewska
Kolorowy papier, fot. Paulina Olszewska
Prasa introligatorska, fot. Monika Suchodolska
Prasa introligatorska, fot. Monika Suchodolska

Czerpanie papieru to proces długotrwały. Jednym z najdłuższych etapów (obok przygotowania włókien do dalszej obróbki)  jest suszenie.

Najkorzystniej jest, gdy można zostawić papier w prasie przez całą noc (minimum  to 2 godziny), następnie delikatnie i z dużym wyczuciem należy oddzielić płótno od papierów i pozostawić arkusze do całkowitego wyschnięcia.  

Czas  potrzebny do całkowitego wyschnięcia papieru jest bardzo różny, zależny od wilgotności powietrza. Trudno powiedzieć, jaka jest optymalna wilgotność, ale trzeba pamiętać, że jeśli suszenie odbywa się w bardzo suchym pomieszczeniu, wtedy włókna w arkuszu skurczą się szybciej, co może powodować jego pofalowanie.

Czy każdy może robić papier?

Czerpanie papieru metodą europejską nie jest bardzo trudne, wymaga jednak wiedzy na temat klejenia w masie, przygotowania włókien celulozowych, suszenia, barwienia itp.  Jeżeli chodzi o bibuły japońskie, to potrzeba więcej praktyki w operowaniu bambusowym sitem (metoda ta wymaga pewnej sprawności). W przypadku bibuł japońskich konieczne jest użycie neri, które oprócz tego, że zagęszcza zawiesinę w kadzi to jeszcze dodatkowo zmienia ładunki elektrostatyczne między włóknami.  

Przyznaję, że papier czerpany ręcznie jest dziełem sam w sobie. Czy może mieć on realne zastosowanie?

Papier czerpany może być wykorzystany do wielu celów – do druku, kaligrafii, rysunku, książek unikatowych, prac introligatorskich, lampionów, parawanów. Można by mnożyć takie przykłady, ale należy pamiętać, że papier może być autonomicznym medium w sztuce.

Papier, fot. Paulina Olszewska
Papier, fot. Paulina Olszewska
Sita do czerpania papieru w wersji warsztatowej, fot. Monika Suchodolska
Sita do czerpania papieru w wersji warsztatowej, fot. Monika Suchodolska

Na koniec ciekawostka. Okazuje się, że surowa materia roślinna to nie jedyne źródło celulozy. Hydropulper mieli też bawełniane koszulki i później uzyskujemy papier z t-shirtów.

W Domu Słów każdy może spróbować swoich sił w tradycyjnym czerpaniu papieru. Można też tutaj kupić gotowe arkusze, druki, a nawet czyste notesy stworzone właśnie tutaj.

To może Cię zainteresować