Od lat z powodzeniem bloguje, projektuje i prowadzi szkolenia. Uczy, jak żyć produktywnie i szczęśliwie. Często też pojawia się na konferencjach – nie tylko jako prelegent – bo szczególnie ceni możliwość poznania nowych osób. Od niedawna nagrywa również podcasty. Wkrótce spotkacie go w Toruniu na GrafConf, dziś zapraszamy do przeczytania krótkiej rozmowy, między innymi o kreatywności.
Na GrafConf będziesz mówił o tym gdzie i jak szukać inspiracji do pracy twórczej. Czy masz na myśli zwalczanie “blokady”, która czasami zdarza się każdemu “twórcy” czy mamy się spodziewać innego podejścia do tematu?
Nie chciałbym tutaj robić zbyt dużych spoilerów, ale myślę, że mogę zdradzić, że będzie sporo o walce z blokadami, schematami i ograniczeniami, które przeszkadzają w kreatywnej pracy. Postaram się pokazać jak szukać powodów tych blokad i jak z nimi walczyć. Zastanowimy się jak tworzyć lepsze rozwiązania i unikać ślepych uliczek.
Na swoim blogu dużo piszesz o organizowaniu swojego czasu, zarządzaniu nim (przy użyciu różnych narzędzi) jednak czy takie postępowanie nie zabija kreatywności?
Zdecydowanie nie! Wręcz przeciwnie. To, co wiele osób nazywa blokadą twórczą, to bardzo często tak naprawdę źle określone zadania, czyli złe zarządzanie sobą w czasie. Jeśli dobrze się zorganizujemy zostawiamy sobie więcej miejsca na skupienie się na właściwej pracy. Nie zastanawiamy się nad tym co i kiedy zrobić, tylko zajmujemy szukaniem rozwiązań. Często się mówi o tym, że chaos sprzyja kreatywności, a dyscyplina ją zabija, ale to mit. To lepsza produktywność i dyscyplina wspierają kreatywność.
Często piszesz o produktywności, czy ludzie kreatywni często mają problem ze znalezieniem w sobie motywacji do działania?
Wydaje mi się, że wszyscy ludzie mają z tym problem. To nie jest jakoś wyjątkowo związane z branżą kreatywną. Produktywność z tym brakiem motywacji na pewno pomaga walczyć. Wprowadza porządek i czyści głowę z niepotrzebnych rzeczy. Powodem braku motywacji jest często po prostu chaos i bałagan, który przytłacza.
Czy weryfikowanie “postępów” w realizacji planów pomaga się zmotywować?
Jak najbardziej, to naturalne. Jeśli widzimy, że coś nam wychodzi, że posuwa się do przodu, to nas to buduje i zachęca. I odwrotnie – jeśli nie ma efektów i postępów, to rośnie frustracja i siada nam motywacja.
Co robisz, kiedy “genialny” pomysł pojawia się w “niedogodnym” czasie?
Jakiś czas temu wyrobiłem sobie nawyk notowania wszystkich pomysłów i wartościowych rzeczy, z którymi się spotykam. To jedna z lepszych rzeczy, jaką można zrobić. Wtedy nie ma czegoś takiego jak „niedogodny” czas. Pomysły po prostu czekają na swoje 5 minut. Bez notowania mogą przepaść.
We wpisie “Nie potrzebujesz talentu” na swoim blogu napisałeś: “Nie jestem wyjątkowo zdolny, nie mam niesamowitego farta ani wpływowych przyjaciół. Wiem po prostu, że jeśli ma się udać, muszę codziennie robić swoje.” Trudno uwierzyć, że nie masz talentu, gdy się Ciebie obserwuje. Czy te słowa to przejaw skromności, czy rzeczywiście sposób na sukces?
Ja naprawdę nie mam wyjątkowego talentu. Jeśli miałbym szukać w tym cytacie jakiegoś nadużycia, to muszę przyznać, że z brakiem fartu przesadziłem. Mam sporo szczęścia w życiu. Trafiam na dobrych ludzi, w dobrym momencie, jestem zdrowy i po prostu mi się chce. Być może to wcale nie tak mało.
Od jakiegoś czasu tworzysz podcasty, czy jest szansa, że w przyszłości zastąpią one artykuły na blogu?
Nie, nigdy. Podcasty powstały jako dodatek i nie wyobrażam sobie, żeby miały zastąpić teksty. Zresztą nawet jeśli publikuję podcast, to przerabiam go też na wersję do czytania
Na szkoleniach i wykładach wszyscy oczekują, że to prowadzący będzie spełniał pewne oczekiwania. A ja bym chciała wiedzieć, jakich uczestników Ty cenisz (lubisz) najbardziej? Masz takie pozytywne wspomnienie z któregoś występu, w którym trafiłeś na świetną publiczność?
Ciekawe pytanie – nigdy o tym nie myślałem. Na pewno najlepiej mówi się do ludzi otwartych, którzy chcą słuchać i mają pozytywne nastawienie. Lubię szkolenia „z uśmiechem”, więc dobrze kiedy publiczność to odwzajemnia. Pamiętam, że kiedyś na prezentacji ktoś przyprowadził kilkuletnie dzieci, które wbiegały na scenę i „kradły” mi show. To było bardzo sympatyczne i wszystkich bawiło. Dzięki temu atmosfera zrobiła się świetna.
Bardzo zainteresował mnie wpis, w którym piszesz o pobocznych projektach i o tym, jak wiele potrafią w życiu zmienić. Masz w tym momencie taki projekt poboczny? W jaki sposób decydujesz, czy warto się w coś zaangażować?
Jeśli chodzi o projekty poboczne myślę, że nie ma tu miejsca na chłodne kalkulacje typu warto/nie warto. To po prostu mają być rzeczy, które nas kręcą i dają przyjemność. Często jako odskocznia od tego, co musimy. Ja mam jedno takie postanowienie, ale nie chciałbym go zdradzać publicznie. To taka dziedzina gdzie od razu każdy chce zobaczyć efekty, a ja robię to dla siebie i nie chcę się z tym obnosić. Może kiedyś o tym opowiem. A z takich bardziej „oficjalnych” rzeczy staram się robić więcej zdjęć i trochę bardziej rozwinąć w tym kierunku. Korci mnie na nowy aparat.
Ostatnie pytanie, znów w kontekście konferencji. Co Twoim zdaniem warto zrobić, będąc słuchaczem, przed konferencją. Jak można się przygotować, żeby wycisnąć z tych spotkać jak najwięcej?
Dla mnie konferencje to przede wszystkim okazja do networkingu – jadę po to, żeby poznać nowych ludzi, porozmawiać, posłuchać. W tym kontekście najlepsze, co można zrobić przed takim wydarzeniem, to nastawić się na otwartość względem innych uczestników. Nie bać się podejść, zagadać, poznać – skorzystać z tego, że w jednym miejscu jest masa osób o podobnych zainteresowaniach, problemach i sposobie myślenia. Liczę, że na GrafConf przybijemy sporo piątek.