Plagiat, to słowo, które potrafi spędzić sen z powiek niejednemu projektantowi. Każdy z nasz pewnością nie chciałby zostać oskarżony o kradzież logo. I chociaż pomimo czystych intencji pewności co do unikalności tworzonego logo mieć nie można, istnieje kilka sposobów na to, aby z pewną dozą prawdopodobieństwa sprawdzić czy logo nie jest plagiatem.
Niestety – nawet najbardziej skrupulatne wyszukiwanie, a nawet zasięgnięcie pomocy prawnika nie sprawi, że będziemy mieć pewność co do wyjątkowości naszego rozwiązania. Warto być tego świadomym - chociażby podczas podpisywania umowy z klientem.
Co więc możemy zrobić? W dzisiejszym artykule postanowiłam zebrać kilka porad, technik oraz stron, które pomogą Ci sprawdzić, czy stworzone logo jest unikalne.
Zanim jednak do tego przejdziemy, warto zapoznać się ze znaczeniem terminu plagiat oraz konsekwencjami, jakie za sobą niesie.
Możemy powiedzieć, że plagiat, to w dużym skrócie kradzież intelektualna, czyli przywłaszczenie sobie własności do wykonanego przez inną osobę utworu podlegającego ochronie prawnoautorskiej. Co ważne, o plagiacie możemy mówić wyłącznie wtedy, gdy działania osoby dokonującej kradzieży są umyślne - czyli „autor” logo będącego plagiatem celowo i świadomie ukrywa autorstwo pierwotnego twórcy.
Niestety w przypadku wystąpienia sporu, same zapewnienia o nieumyślnym działaniu projektanta nie wystarczą, aby udowodnić, że stworzone przez nas logo jest takie samo, jak inny istniejący już znak w wyniku zbiegu okoliczności. Ostatecznie o tym czy logo jest plagiatem, a więc czy doszło do naruszenia czy nie decydować będzie sąd.
Dlatego właśnie zgodnie z myślą „lepiej zapobiegać niż leczyć”, aby uniknąć oskarżenia o plagiat, warto przygotować się do pracy projektowej, a po jej zakończeniu przeprowadzić chociaż podstawowe testy.
Research i badanie rynku
Pierwszą rzeczą, o której należałoby pamiętać jest dogłębny research, czyli badanie rynku, analiza konkurencji i szeroko zakrojone poszukiwanie inspiracji. Wszystkie te działania, oprócz pobudzenia nas do pracy i dania nam inspiracji do działania, mają także za zadanie uchronić nas przed nieświadomym plagiatem, czy chociażby stworzeniem całego projektu stylistycznie zbliżonego do tego, co w swojej identyfikacji ma konkurencja.
Z pewnością warto podczas tego procesu posiłkować się czymś na zasadzie brudnopisu. Możesz zbierać inspiracje w odpowiednim folderze, użyć pinteresta lub tak jak ja - tworzyć sobie mini prezentacje.
Ważne jest po prostu to, aby wszystkie zebrane materiały znalazły się w jednym miejscu. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że pamięć jest złudna i często może wprowadzić nas w tarapaty. Mówię tutaj o sytuacji w której widzimy dany znak czy skojarzenie, wpada nam ono w oko, ale nie przywiązując do niego specjalnej uwagi, zapominamy o nim. Później - całkiem przypadkiem - podobna forma graficzna pojawia się i w naszym szkicowniku. Po kilku turach poprawek kończymy z… plagiatem.
Jest to szczególnie ważne w przypadku sprawdzania unikalności logo dla specjalistycznych branż. Bazując wyłącznie na podstawowych skojarzeniach bardzo ławo przygotować projekt, który wyglądać będzie podobnie. Posiadając dobrze przygotowaną ściągę, możemy wracać do niej co jakiś czas, aby upewnić się, że żadna zaproponowana propozycja nie jest zbytnio podobna do czegoś, co już istnieje.
Podczas tego etapu poszukiwań przeszukuję Behance, wpisuję różne związane z tematem zapytania w Google Grafika, czasem posługuję się także Pinterestem. Jeśli chcecie uchronić się przed nieświadomym plagiatem wewnątrz określonej tematyki, warto pokusić się o nieco bardziej wyszukane skojarzenia i nie ograniczać się jedynie do oklepanych form – ekologia nie musi być liściem, kosmetyka twarzą kobiety, a firma zajmująca się rozmowami kwalifikacyjnymi – symbolem podawania sobie rąk.
Swego czasu moim zdaniem było zaprojektowanie logo dla fundacji, która zajmuje się wsparciem osób chorych na choroby nowotworowe. Podczas tworzenia zdecydowałam się na złożenie serca z dwóch wstążek symbolizujących walkę z rakiem. Pomysł wydawał mi się ciekawy i wystarczająco unikalny, jak się jednak okazało – nie miałam racji. Ostatecznie musieliśmy zrezygnować z tego projektu, chociaż wizualnie był on zdecydowanie najlepszy. Bardziej pogłębiony research uchroniłby mnie przed stratą czasu i sprawił, że nietrafiona propozycja nigdy nie trafiła by do klienta – od tego czasu wyszukiwanie znaków podobnych firm jest nieodłącznym elementem mojej pracy.
Dodatkowo warto przygotować się także na inną ewentualność – plagiat formy graficznej poza branżą, który wyszukać jest już o wiele trudniej. Do tego tematu podejść możemy dopiero w momencie, kiedy mamy już przygotowany projekt. Co możemy zrobić?
Google Grafika
Pierwszą rzeczą, którą warto zrobić, aby sprawdzić czy logo firmy nie jest plagiatem jest wyszukiwanie logo w narzędziu znanym prawdopodobnie każdemu z Was – wyszukiwarce Google. Od kilku lat Google Grafika umożliwia przeszukiwanie sieci nie tylko po frazach, ale także z wykorzystaniem obrazów i to właśnie ta opcja nas interesuje. Poszukując podobnego logo warto maksymalnie uprościć wgrywany obraz albo przygotować kilka jego wersji.
Na pewno dobrze jest pozbyć się typografii i ograniczyć się jedynie do symbolu (istnienie firmy z tym samym znakiem i tą samą nazwą jest bardzo mało prawdopodobne i podobieństwo trudno zrzucić tu na przypadek). Dodatkowo warto przygotować także wersję zwykłą i kolorową. Dzięki temu szansa na znalezienie podobnych wizualnie rozwiązań jest największa.
Do poszukiwania podobieństw w grafikach zebranych przez Google można wykorzystać także słowa – sprawdzi się to szczególnie w przypadku, gdy nasz znak łatwo opisać – składa się z litery, zwierzęcia czy przedmiotu. Poszukiwać możemy też oczywiście po branży, jednak temu bliżej jest już do poprzedniego etapu - researchu.
Bazy urzędów patentowych
Bardzo bogatą i fajnie działającą wyszukiwarką znaków są także bazy urzędów patentowych. Wyszukiwanie w nich plagiatu logo przed zakończeniem pracy ma tą dodatkową zaletę, że nieuprawnione posługiwanie się przez klienta logo znajdującym się w tej bazie może prowadzić do znacznie bardziej dotkliwych konsekwencji. Obowiązuje nas wtedy dodatkowo prawo patentowe, a nie jedynie prawo autorskie, które dla prostych znaków może nawet nie być wiążące.
Z jakich baz warto korzystać?
- EUIPO eSearch Plus – wyszukiwanie obrazem – pozwala nam w prosty sposób przeszukać bogatą bazę zarejestrowanych znaków towarowych. Informację o tym jak najlepiej przygotować plik do wgrania znajdziecie tutaj. EUIPO poszukuje znaków w europejskiej bazie zarejestrowanych marek.
- WIPO – analogicznie wyszukiwanie możemy wykonać także korzystając ze światowej bazy. Wyszukiwarka jest nieco bardziej skomplikowana, pozwala nam jednak na bardzo dokładne poszukiwanie. Obraz możemy dodać dopiero w drugim etapie – jako filtr. W przypadku naszego logo musielibyśmy najpierw w pole „text” wpisać R, a później załadować plik i wybrać odpowiednie ustawienia.
Niezależne bazy i narzędzia
Istnieją także inne rozwiązania, które z powodzeniem możecie wykorzystać podczas sprawdzania czy logo nie jest plagiatem. Warto skorzystać chociażby z:
- TMView – wyszukiwarki znaków towarowych przeszukującej wymienione w punkcie wyżej bazy.
- Logo Rank – bardzo fajnego narzędzia, które testuje nasz znak nie tyle pod kątem istniejących już marek, ale na podstawie ikon i innych stockowych grafik. Dodatkowo poddawany jest także testowi czytelności czy kontrastu.
Wiedza i doświadczenie
Podobną - ochronną funkcję jeśli chodzi o niezamierzony plagiat pełnić może nasze doświadczenie i wiedza, którą już posiadamy. Dzięki czytaniu artykułów, śledzeniu trendów czy oglądaniu książek ze znakami graficznymi możemy wyrobić sobie „oko” i zapamiętać niektóre symbole, aby później - w miarę potrzeby - po prostu to zweryfikować i uniknąć nieporozumień.
Warto w tym wypadku wyrobić sobie nawyk zwracania szczególnej uwagi na branding, który nas otacza. Ja pracując nad nowym logo Grafmaga niemal splagiatowałam kształt charakterystycznej litery „g” z logo Logitech, które widzę codziennie pod swoją ręką.
Czy to zawsze taki problem?
Nieumyślny plagiat, to coś, co prawdopodobnie prędzej lub później zdarzy się każdemu z nas (o czym wspominał chociażby Patryk podczas jego prelekcji na GrafConf) i czasem nie możemy zrobić niczego, aby takich wpadek uniknąć.
Oczywiście jeśli nasze działania były niezamierzone, klient działa w innej branży albo nie jest bezpośrednią jego konkurencją, a dodatkowo znak nie był wcześniej zarejestrowany, prawdopodobnie z całego zamieszania uda nam się wyjść obronną ręką. Sytuacja ta zdarza się często – nawet dużym markom takim jak AirBnb czy Beats.
Zdarzać będzie się to szczególnie często wtedy, gdy pałacie sporą miłością do prostych, modernistycznych form albo w przypadku gdy opieracie się na podstawowych skojarzeniach i uniwersalnych symbolach.
Jeśli stworzone przez Was logo składa się z prostego kształtu geometrycznego czy litery, istnieje duża szansa, że taki znak już istnieje. W takim wypadku jednak istnieje też duża szansa, że zaprojektowany przez Was symbol nie będzie stanowić utworu w rozumieniu ustawy o prawie autorskim, a co za tym idzie - nie można w jego wypadku mówić o plagiacie. Moment w którym projekt graficzny staje się utworem i zyskuje ochronę nie jest jednoznacznie określony w ustawie, więc jeśli macie wątpliwości, najprościej będzie zasięgnąć opinii prawnika.
Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności
twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci,
niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór).
USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Nie oznacza to oczywiście, że temat możemy traktować po macoszemu, warto jednak być świadomym, że nawet najszczersze chęci mogą czasem nie wystarczyć i może okazać się, że całkiem nieświadomie popełniliśmy plagiat.
To istotne szczególnie w kontekście podpisywania z klientami umów, które nakładają na nas obowiązek takiej weryfikacji i przenoszą całą odpowiedzialność za ewentualne kłopoty prawne.
Wykorzystanie sztucznej inteligencji, a plagiat logo
Narzędzia korzystające ze sztucznej inteligencji, a mówiąc dokładniej - uczenia maszynowego - są coraz popularniejsze, a ich dostępność w naszej branży będzie tylko rosła. Projektanci korzystają z nich nie tylko do tworzenia grafik, ale także w bardziej prozaiczny sposób - do przeprowadzania jednoosobowych „burz mózgu”.
To technika, która może pomóc Wam odblokować kreatywność i zacząć działać nad projektem logo - szczególnie jeśli macie problem ze znalezieniem punktu zaczepienia. Jest to całkiem dobre rozszerzenie researchu projektowego. Przy tej okazji warto być jednak świadomym tego, jak takie algorytmy działają.
W bardzo dużym uproszczeniu analizują one dostępne w sieci treści i na ich podstawie uczą się „naszego świata” - także w zakresie treści wizualnych. Jak możecie się domyślić, oznacza to, że wszystkie propozycje jakie otrzymamy od sztucznej inteligencji po wpisaniu „logo piekarni” nie będą do końca autorskimi pomysłami, wynikiem kreatywnego myślenia, a raczej fuzją tego, czego algorytm dowiedział się o znakach graficznych, jakimi posługują się piekarnie.
Z jednej strony to więc jakaś baza do rozpoczęcia pracy. Z drugiej - korzystając z takich wskazówek znacznie łatwiej będzie nam dokonać nieumyślnego plagiatu, więc powinniśmy znacznie większą uwagę przykładać do weryfikacji unikalności pomysłu na którym bazowaliśmy i finalnego projektu po jego zakończeniu.
Dla jasności - korzystanie z logo wygenerowanego przez AI jest co do zasady złym pomysłem z wielu powodów, ale to już temat na inny tekst…
A jakie kroki Wy podejmujecie, aby zapewnić swojemu logo unikalność? Z jakich narzędzi korzystacie?
Pierwsza publikacja: 7 października 2019.