Piotr Jaworowski ma zaledwie 26 lat, w kilkuletniej karierze zdobył jednak już wiele światowych nagród i zbudował agencję reklamową Ars Thanea zatrudniającą 40 osób, która obsługuje największe firmy z całego świata, m.in.: Nike, Coca Cola, Disney, HBO, Mercedes, Nokia, Sony, Puma – tworząc dla nich kreacje graficzne wygrywające międzynarodowe nagrody.
Piotr Jaworowski z racji swojego młodego wieku i dokonań jest z pewnością fenomenem na skalę światową i największym ambasadorem nowoczesnej polskiej sztuki cyfrowej na całym świecie. 8 listopada opublikowana zostanie ostatnia praca z kolekcji TEN by Fotolia, do udziału w której zostało zaproszonych 10 z najlepszych światowych artystów sztuki digital art. Piotr Jaworowski został w tym roku zaproszony do udziału w akcji jako pierwszy Polak.
Korzystając z uprzejmości Fotolia Polska udało nam się przeprowadzić wywiad z tym inspirującym artystą. Zapraszamy do zapoznania się z nim.
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z grafiką? Dlaczego postanowiłeś zająć się właśnie taką dziedziną?
Od dziecka interesowałem się i zazdrościłem znajomym, którzy potrafili rysować. Sam również mozolnie próbowałem i ćwiczyłem, ale okazało się, że nie mam takiego daru. Gdy więc w wieku 16 lat poznałem pierwszy program graficzny Paint Shop Pro 6, to on umożliwił mi przeniesienie moich zainteresowań w sferę cyfrową. Przy wykorzystaniu zdjęć dostępnych w darmowych bankach zdjęć oraz możliwości programów graficznych (najpierw Paint Shop Pro 6, następnie Photoshop 7) byłem w stanie na ekranie komputera wizualizować wszystko to, co miałem wtedy w głowie. Im więcej i lepiej mi to wychodziło, im więcej nowych efektów i możliwości programu poznawałem, tym bardziej wciągał mnie ten świat i tak już zostało.
Co było momentem przełomowym w Twojej karierze? Kiedy wiedziałeś, że to z projektowaniem będziesz wiązać swoją przyszłość?
Gdy miałem 18-20 lat miałem na głowie bardzo dużo rzeczy, z którymi musiałem się uporać. Przeprowadzka z Białegostoku do Warszawy, dzienne studia, pierwsza praca w agencji interaktywnej Max Weber oraz pierwsze malutkie projekty, które robiłem w domu jako freelancer – to wszystko w jednym czasie. Do tamtego momentu traktowałem grafikę jako hobby lub możliwość na zarobienie kilku groszy, które przeznaczę na utrzymanie. To właśnie wtedy, dzięki znajomemu udało się zdobyć zlecenie dla Nike Polska. Pierwszy większy projekt, który trzeba było wykonać w tempie ekspresowym. Udało się i od tamtej pory wiedziałem, że jest to droga, którą chciałbym podążać.
Jak wygląda Twój proces twórczy? Ile jest w nim pracy przy komputerze, a ile na kartce? Jakich narzędzi używasz?
Jak już wspomniałem – nie potrafię rysować. Dlatego większość procesu odbywa się na komputerze. Od prostych szkiców kompozycyjnych po finalne produkcje. Obecnie nie tworzę sam. W Ars Thanea mamy cały zespół talentów, gdzie każdy visual to praca zespołowa czasami nawet 10-12 osób. Narzędzi używamy bardzo rożnych zaczynając od kartki papieru i ołówka, poprzez Photoshopa do programów 3D (np. 3DsMax, Zbrush, HDRI Light Studio). Zawsze zaczynamy od pracy koncepcyjnej w czerni i bieli, aby określić ogólną kompozycję ilustracji. Następnie po akceptacji klienta tworzymy tzw Color Script, bardziej zdetalizowany szkic kompozycyjny, w pełnej palecie barw z nakreślonym już rodzajem oświetlenia. Następnie przechodzimy do etapu ustawiania kamery na scenie 3D, modelowania, texturowania i renderowania. Ostatnim etapem jest retusz i compositing – składanie warstw 3D.
Lista Twoich sukcesów jest długa i bardzo imponująca. Jakie wyróżnienie było dla Ciebie najważniejsze?
Największym sukcesem jest dla mnie zebranie niesamowitego zespołu jakim jest Ars Thanea. Uważam, że są to najlepsi specjaliści w tym co robimy, a do tego to grupa świetnych ludzi, z którymi można nie tylko tworzyć piękne projekty, ale tez pośmiać się czy wyluzować. Talent to nie wszystko, bardzo ważny jest również charakter danej osoby.
Co Cię inspiruje? Jaki jest Twój sposób na rozwijanie kreatywności?
Inspiruje mnie wiele rzeczy, tak naprawdę wszystko może być inspirujące. Począwszy od pięknej pogody na zewnątrz, kończąc na spędzaniu czasu z moją ukochaną dziewczyną czy słuchaniu muzyki. Inspiracja może przyjść w każdej chwili, nie podlega absolutnie żadnym regułom. Często w ramach inspiracji przeglądam różne, znakomite prace dostępne on-line stworzone przez kreatywnych ludzi, m.in. również dzięki temu moje prace są coraz lepsze.
Skąd wziął się pomysł na zorganizowanie Imagination Day? Opowiedz nam trochę o idei tego przedsięwzięcia
Imagination Day przyświeca jeden cel: zainspirować i edukować naszych odbiorców poprzez seminaria najlepszych głów kreatywnych z całego świata. Co roku wybieramy kilku prelegentów z zakresu branży kreatywnych (muzyka, reklama, film, sztuka, fotografia), którzy podczas jednodniowego cyklu seminariów dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem. W Imagination Day stawiamy na jakość i wkład merytoryczny prelegentów i mamy nadzieję, że osoby uczestniczące w wydarzeniu zainspirują się jeszcze bardziej niż w zeszłym roku.
Czy trudno było coś takiego zorganizować?
Jak wiadomo najtrudniej jest zacząć. Przy organizacji pierwszej edycji Imagination Day mieliśmy o tyle łatwiej, że do większości prelegentów należeli nasi znajomi czy klienci zza zagranicy, wiec bardzo łatwo było ich namówić na przyjazd do Warszawy. Po pierwszej edycji, gdy mieliśmy już listę nazwisk, które wzbudzają szacunek i są rozpoznawalne, bez większego problemu zyskaliśmy zainteresowanie innych prelegentów. Od pierwszej edycji nieodzowne jest również doświadczenie Stowarzyszenia Agencji Reklamowych, organizatora takich przedsięwzięć jak KTR, Media Trendy czy Effie. Obecnie organizatorami trzeciej edycji są SAR, Ars Thanea, K2 Internet oraz Starcom.
Jak rozwinęła się idea tej imprezy od zeszłego roku?
W tym roku wspólnie z SAR, K2 Internet i Starcom postawiliśmy na jeszcze większe zróżnicowanie kulturowe naszych gości, którzy poprowadzą seminaria. Na scenie pojawią się reprezentanci Rosji, Finlandii, Chin, Brazylii, Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych, którzy opowiedzą o projektach, trudnościach oraz trendach w reklamie i pokrewnych gałęziach kreatywnych.
Współpracujesz z wielkimi markami. Czy praca z nimi różni się od pracy z małymi i niezbyt znanymi firmami? Dla kogo wolisz pracować?
Myślę, że na obecnym etapie pracuje mi się równie dobrze dla małych, jak i dużych klientów, natomiast jeśli miałbym wybierać, to skłaniałbym się ku tym większym. W dużych firmach, z racji ich mocno rozbudowanej korporacyjnej struktury, zazwyczaj od samego początku panuje porządek. Wszyscy wiedzą czym się zajmują, ustalone są osoby decyzyjne, co automatycznie sprawia, że pewne problemy czy odpowiedzi na pytania można uzyskać szybciej. Ludzie w takich firmach (szczególnie zagranicą) są bardzo doświadczeni i posiadają bardzo dużą merytoryczną wiedzę, z której można wiele się nauczyć. Dodatkowo cieszę się, gdy tworzymy globalną reklamę jakiegoś produktu w Ars Thanea i wiemy, że nasza praca będzie pokazywana na całym świecie w rożnych formach – to bardzo pokrzepiające i zagrzewające do boju.
Czy zaproszenie do projektu Fotolia TEN było dla Ciebie dużym wyróżnieniem?
Na pewno tak, jestem pierwszym Polakiem, który został zaproszony do wzięcia udziału w tym międzynarodowym projekcie.
Dlaczego właśnie taki temat pracy? Jaka część tego projektu została Ci narzucona, a ile pozostało do Twojej wyobraźni?
Od lat słyszałem pytanie jak stworzyć efekt świetlistych linii. Pomyślałem, że dołączenie do projektu TEN by Fotolia to doskonała okazja, aby dotrzeć do bardzo dużej grupy osób zainteresowanych tematem i podzielić się swoją wiedzą w pliku źródłowym. Zdecydowałem się na motyw sportowy, ponieważ według mnie był on idealnym rozwiązaniem dla kolekcji TEN. Zawsze byłem wielkim fanem koszykówki, bardzo często gram z przyjaciółmi w NBA 2K13, co daje mi masę frajdy i zabawy. Ponadto, w reklamie funkcjonuje wiele obrazów związanych ze sportem, pomyślałem więc, że to dobry pomysł. Od samego początku wiedziałem jaki efekt chcę osiągnąć i jakich zdjęć będę do tego potrzebował.
Po przeszukaniu banku zdjęć Fotolia miałem sporo możliwości – mocno zróżnicowany materiał pomógł i wykrystalizować pomysł i ruszyć z pracą do przodu. Dla kolekcji TEN by Fotolia chciałem stworzyć bardzo dynamiczny i jasny obraz, pełen energii i zabawy. Obraz, który koncentruje się na koszykarzu w trakcie lotu, w którym lekkie linie podkreślają jego szybkość. Mimo narzuconych statycznych ram, chciałem poczuć tam ruch. Wybrałem bardzo nietypowe kolory, aby cała sytuacja była trochę magiczna i niewidzialna. To wciąż boisko do koszykówki, które jednak przywodzi na myśl fantasy. To bardzo prosta historia o zwinności, wytrzymałości i szybkości.
Jakich programów i narzędzi użyłeś do stworzenia tej pracy?
W pracy nad projektem dla kolekcji TEN by Fotolia korzystałem z głównie z Photoshopa. Wielką pomocą okazał sie również Adobe Bridge do przeglądania wszystkich ściągniętych zdjęć stockowych i wybraniu tych, które pasują najbardziej do koncepcji. W samym Photoshopie nigdy nie mógłbym się obejść bez narzędzia, jakim jest Pen Tool. Dla mnie osobiście jest to najwygodniejsze narzędzie do dokładnego wycięcia obiektu z tła stockowego. Nie do końca najszybsze, ale najdokładniejsze i umożliwiające dużą kontrolę.
Jak długo trwało tworzenie?
Proces powstawania pracy dla TEN Collection był mocno rozciągnięty w czasie. Pracowałem nad ilustracją tylko wieczorową porą oraz w niektóre weekendy, przez około miesiąc czasu. Na początku miałem kilka innych pomysłów (wszystkie związane z koszykówką), które wraz z rozwojem projektu ewoluowały.