Okładka artykułu Licencje fontów — Jak uniknąć pułapek w umowach?
Teoria

Licencje fontów

Jak uniknąć pułapek w umowach?

Zdjęcie autora Aneta Kozłowska
0

Często humorystycznie mawiam, że producenci rozwiązań wspólnie z ich użytkownikami chcą się cieszyć sukcesem w biznesie. Obserwując trendy rynku licencjonowania fontów, zmiany technologiczne świata wizualizacji cyfrowej i coraz większe restrykcje, jakie narzucane są przez licencjodawców, można zauważyć, że w aspekcie zgodności prawnej i biznesowej zdecydowanie łatwiej nie będzie.

Modele licencjonowania a także warunki umów licencyjnych są coraz bardziej zawiłe, dlatego chcę się z Wami podzielić moimi obserwacjami, które dotyczą najczęstszych błędów procesu wykorzystywania fontów w świecie komercyjnym.

Prawo do użycia komercyjnego

Zwróćcie uwagę na początkowe zapisy umów licencyjnych. Już na wstępie znajdziecie w nich informację, czy zakupiony na bazie danej umowy font jest przeznaczony do użytku komercyjnego w nieograniczonym zakresie. Często zdarza się, że po zakupie fontu nabędziecie prawo do użytku komercyjnego, ale z ograniczeniem np. do projektów drukowanych czy też statycznych treści na łamach www. Prawa licencji ograniczają nas niekiedy do używania fontu w ebookach, aplikacji mobilnej czy grach komputerowych, które są docelowo produktem komercyjnym udostępnianym za opłatą.

WNIOSEK: Fakt zapłaty za licencje nie oznacza braku ograniczeń w ramach podstawowego wręcz oczekiwania, które mamy kupując licencję fontów.

Licencjonowanie per desktop

Zaczynając swoją przygodę z wiedzą o licencjonowaniu fontów faktorem przeliczeniowym dla licencjonowania per desktop, czyli zakupu licencji dla wszystkich komputerów, na których planowana jest instalacja fontu, był po prostu komputer lub użytkownik. W kolejnych latach, gdy rozwój technologiczny nabierał tempa i pojawiły się komputery dwu-procesorowe, przelicznikiem stał się właśnie procesor co oznaczało większy wymóg licencyjny dla licencjobiorcy. Ciekawostką jest dla mnie ostatnio nowy przelicznik – per liczba rdzeni procesora.

UWAGA! Podczas zakupu fontów, dla których producent przewidział model przeliczeniowy per procesor lub rdzeń procesora, należy ograniczyć zakup do niezbędnej liczby wymaganych licencji.

Fonty systemowe i aplikacyjne

Ostatnio na świecie wzrosła liczba dość obciążającymi w skutkach audytów zgodności licencyjnej. Mamy z nimi do czynienia także w Polsce. W ubiegłym roku właściciel jednej z polskich firm w wyniku takiego audytu zapłacił 54 000 USD za użycie dość znanego fontu na stronie internetowej swojej działalności.

Font ten pochodził z aplikacji, której producent wyraźnie określił, że biblioteka fontów, zawarta w niej, służy jedynie do zapewnienia funkcjonalności produktu, a wszelkie wyniki pracy z produktem i związane z nimi właśnie wykorzystanie fontów wymaga kontaktu bezpośrednio z producentem danego fontu.

Problem ten najczęściej spotkać możesz w fontach dostarczanych z systemem Windows (np. Arial, Times New Roman) lub MS Office (Calibri, Cambria). 

UWAGA! Należy dokładnie weryfikować, na jakich prawach licencyjnych dostarczane są komponenty aplikacji i systemów. Wielu producentów nie pozwala na rozdzielanie komponentów rozwiązania takich jak: fonty, clipart, zdjęcia, grafy czy ikony.

Realizacja prac wizualnych dla klienta

Temat niebanalny. Wyobraźmy sobie, że otrzymujemy zlecenie od klienta na utworzenie strony www. Z oczywistych względów będziemy potrzebować do niej także fontów. Ich wykorzystanie w dużej mierze zależy od tego czy klient posiada określoną identyfikację wizualną czy będziemy przygotowywać projekt od podstaw.

W pierwszym przypadku najczęściej spotykaną sytuacją będzie przekazanie nam fontów do użycia na stronie przez klienta. W takim wypadku warto pamiętać, że potrzebujemy licencji na dwa pola – do użycia desktop (podczas projektowania) oraz webfont (na stronę internetową). W teorii istnieje wiele edytorów online, które z formatu TTF czy OTF wygenerują fonty na stronę. W praktyce licencyjnej – nawet jeśli samodzielnie je wygenerujemy, klient powinien posiadać zgodę autora (a więc po prostu dodatkową licencję) na użycie w sieci.

Sytuacja jest nieco prostsza w przypadku projektów do druku czy tworzenia statycznych grafik – wtedy zazwyczaj wystarczy, że klient przekaże nam pliki.

W sytuacji gdy klient posiada identyfikację wizualną, jednak nie ma fontów, które zgodnie z licencją może nam przekazać, konieczne będzie zakupienie odpowiedniej licencji samodzielnie (oczywiście warto uwzględnić to w budżecie konkretnego zlecenia).

UWAGA! Wasza umowa o współpracy powinna wyszczególniać, kto i na jakich zasadach dostarcza kontent do projektu, w tym fonty, i po czyjej stronie leży odpowiedzialność za ich legalność. W mojej ocenie, nawet, jeśli font jest bezpłatny, odpowiedzialność w zakresie zgodności prawnej powinna leżeć po stronie zamawiającego projekt.

Nigdy nie wiecie jak szeroko Wasze dzieło może być wykorzystane przez klienta i czy zwiększenie obszaru eksploatacji nie narazi Was na konsekwencje i roszczenia ze strony klienta.

Ograniczenia gwarancji

W umowach licencji znajdziecie zapisy, które zabezpieczają interesy twórców fontów. Sekcja dotycząca ograniczenia gwarancji jest szalenie ważna. Podam Wam przykład z życia.

W jednym z wydawnictw rozpoczęto duży projekt. Wybrano kroje, które będą podstawią powstającej wizualizacji. Ważne jest tu to, że font ze wszelkimi niezbędnymi prawami wykorzystania go kosztował 100 USD. Kilka tygodni później na pewnym etapie pracy z fontem okazało się, że ma on problemy ze skalowaniem i robi się nieczytelny.

Wydawnictwo zwraca się do producenta z prośbą o wsparcie w tym zakresie. Producent chce oddać pieniądze i cofnąć uprawnienia licencyjne proponując zastąpienie fontu innym. Wydawnictwo nie chce zmieniać fontu argumentując, że projekt jest na zaawansowanym etapie realizacji i jego zmiana spowoduje spore koszty i zagrozi terminom realizacji prac. Producent odsyła wydawnictwo do umowy, gdzie jego prawa gwarancji treść dokumentu ogranicza do wyboru w stylu: „naprawę albo oddam pieniądze”.

UWAGA! Zwracajcie uwagę także na taki aspekt wiążącej Was umowy i oceniajcie ryzyko, testując bardzo dokładnie aspekty techniczne fontu przed zakupieniem pełnej wymaganej licencji.

Ciekawostka. Na koniec chcę Wam przedstawić jeden z zapisów umowy licencyjnej, który mnie osobiście skłonił do dalszej dyskusji z licencjodawcą, aby odkryć znaczenie tego stwierdzenia. Otóż: „Jeśli jesteś organizacją wspierającą niezdrowy tryb życia, nie wolno ci używać tego fontu na żadnych prawach opisanych w umowie”.

Jak sądzicie? O co chodzi w tym warunku umowy?

To może Cię zainteresować