Peter Burr, to nowojorski artysta multimedialny, który mistrzowsko gra animacją komputerową. Często korzysta z narzędzi przemysłu gier wideo, tworząc wciągające filmowe dzieła sztuki. Jego prace pokazywane były przez takie instytucje jak documenta 14 w Atenach, MoMA The Museum of Modern Art PS1 w Nowym Jorku czy Barbican Centre w Londynie.
Jako Hooliganship - pod szyldem własnej marki Cartune Xprez - wyprodukował setki wystaw multimedialnych i objazdowych programów prezentujących dokonania frontmenów animacji eksperymentalnej.
Już w ten weekend w trakcie Kinomural będziecie mieć okazję poznać Petera i zobaczyć multimedialne pokazy, których jest kuratorem.
Jak narodził się pomysł na DREAM BUCKETS? Co cię zainspirowało?
W 2005 roku rozpocząłem projekt kuratorski o nazwie CARTUNE XPREZ, którego celem było promowanie wielopokoleniowej grupy artystów działających na polu eksperymentalnej animacji, zwłaszcza animacji cyfrowej, w czasach, gdy tego rodzaju twórczość była trudno dostępna (projekt ten rozpoczął się tuż przed uruchomieniem YOUTUBE).
W ciągu kolejnych 18 lat krajobraz kulturowy uległ znaczącym zmianom, ale idea CARTUNE XPREZ nadal wydaje mi się ekscytująca - skupia się ona na produkcjach jednego artysty i alternatywnych podejściach do materiału cyfrowego i narracji.
DREAM BUCKETS wywodzi się z tego i szczególnie skupia się na psychodelicznej wizji artystów północnoamerykańskich, którzy dorastali z nadmiarem gier wideo i telewizji.
Czego możemy spodziewać się na ekranie pod Twoją kuratelą? Czy musimy przygotować się w jakiś sposób, aby go obejrzeć, czy wystarczy po prostu dać się ponieść?
Jeśli moje doświadczenia z Kinomural z zeszłego roku są jakimś wskaźnikiem tego, czego można się spodziewać w tym roku, to poleciłbym wszystkim przybyłym na festiwal, aby przyjęli niespodziankę otwartymi ramionami.
Ciekawość i pragnienie przygody na pewno zostaną nagrodzone niezapomnianymi wrażeniami.
Jak wybrałeś prace i artystów, których dzieła pojawią się na twoim ekranie? Czy możesz ujawnić, co cię do nich przyciągnęło?
Interesowały mnie różnorodne perspektywy na świat psychodeliczny - zarówno społeczne, formalne, jak i osobiste perspektywy snów.
Wszystkie prace angażują narracyjną logikę strumienia świadomości, ale różnią się od siebie abstrakcją geometryczną, animacją postaci.
Znajdziecie tu prace stworzone w różnych ekosystemach cyfrowych, w tym systemie operacyjnym Amiga, oprogramowaniu 3D od Autodesk oraz silnikach do gier czasu rzeczywistego, a także animacje poklatkowe ręcznie rysowane.
Czy instalacje są przygotowane do dostosowania do budynków, na których zostaną umieszczone, czy są to uniwersalne projekty?
Wszystkie prace są dostosowane specjalnie do konkretnej ściany - to co czyni Kinomural tak wyjątkowym.
Budynek, na którym znajdować się będzie DREAM BUCKETS, to nie tylko ekran kinowy - ma on swoją specyficzną formę wynikającą z konkretnej historii.
Ta specyfika lokalizacji była czymś, co braliśmy pod uwagę, i nie mogę się doczekać, aby zobaczyć program na żywo już w przyszłym tygodniu!
Czy wizje, które tworzysz, są testowane w przestrzeni miejskiej wcześniej, czy widzisz je po raz pierwszy wraz z uczestnikami w dniu wydarzenia? Jak wiele jest miejsca na ewentualne poprawki i dostosowania koncepcji od momentu, gdy widzisz je na murze po raz pierwszy?
Mieszkam w Nowym Jorku i pracuję w małym studio, więc wszystko jest projektowane koncepcyjnie i prezentowane po raz pierwszy w tego rodzaju środowisku w trakcie samego festiwalu.
To właśnie element przypadku sprawia, że uwielbiam to podejście. Sprawia to, że projekcja wydaje się wydarzeniem na żywo - trochę inaczej niż typowa wizyta w kinie.
Jesteś artystą audiowizualnym, ale pracujesz także cyfrowo. W jaki sposób przygotowywanie projektów „dla Internetu” lub na wystawy różni się od tworzenia produkcji multimedialnych na dużą skalę?
Rozumiem internet jako miejsce, tak samo jak widzę pusty plac we Wrocławiu jako miejsce: mają swoje własne możliwości i specyficzne cechy, które wpływają na sposób, w jaki oglądamy rzeczy.
To także wpływa na sposób, w jaki je tworzymy.
W internecie nie mamy ludzi z krwi i kości… to przestrzeń społeczna, ale często funkcjonuje też jako korporacyjne piekło z nadzorem i reklamami, które towarzyszą każdemu spojrzeniu.
Kinomural traktuję jako tymczasową strefę autonomiczną, w której możliwe są niespodzianki: tysiące ciał dzielących fizyczną przestrzeń oświetloną światłem i dźwiękiem. Dlatego, gdy przygotowuję prace na miejsce takie jak Kinomural, poświęcam wiele czasu na przemyślenie, jak to będzie się fizycznie odbierać, i dostosowuję prace odpowiednio.