Mobilna praca na wygodnym i wydajnym urządzeniu to ciekawa alternatywa dla siedzenia przy biurku i korzystania z komputera stacjonarnego. Strefa ta interesuje coraz większą ilość producentów urządzeń multimedialnych. Jednym z nich jest także Toshiba, która wypuściła na rynek nowy, hybrydowy laptop PORTEGE Z20T z którym miałam przyjemność się zapoznać.
Testy tej hybrydy zbiegły się częściowo z czasem, jaki spędziłam z Wacomem Cintiq Companion 2, miałam więc okazję porównać je o czym będę wspominać w trakcie tej recenzji. Urządzenie testowałam przede wszystkim pod kątem użytkowania jako tablet, mniej jeśli chodzi o wydajność i użytkowanie tradycyjne. Sprzęt jest dedykowany rozwiązaniom biznesowym, jednak myślę że warto spojrzeć na niego także z graficznej perspektywy.
Pierwsze wrażenie
Nie miałam wcześniej zbyt dużej styczności ze sprzętem tej firmy, a więc i jakichś szczególnych oczekiwań co do jego jakości i sposobu wykonania. W tym wypadku należy jednak przyznać, że twórcy postarali się stworzyć sprzęt, który będzie estetyczny i efektowny. Całość wykonana została w wysokiej jakości materiałów i doskonale wykończona. Wzornictwo jakoś szczególnie mnie nie zachwyciło, projekt jest bardzo prosty, minimalistyczny, jednak nie designerski.
Korzystanie ze sprzętu, jego rozłączanie i modyfikowanie jest intuicyjne i proste, nie miałam z tym żadnych problemów.
Czas uruchomienia się systemu (zainstalowany Windows 8.1) jest bardzo krótki dzięki wykorzystaniu dysku SSD, co sprawia, że można wygodnie korzystać z niego jak ze standardowego tabletu multimedialnego bez obawy o długi czas rozruchu.
Budowa
Najciekawszym elementem budowy Toshiba PORTEGE Z20T jest odłączana klawiatura, którą możemy wykorzystywać w różnych konfiguracjach dzięki czemu po kupieniu jednego urządzenia posiadamy ich teoretycznie kilka. Urządzenie pozwala na pracę w czterech trybach: laptopa (po standardowym podłączeniu klawiatury), prezentacji (po podłączeniu odwrotnym, które pozwala na postawienie urządzenia, jak ekranu multimedialnego), tabletu (po odłączeniu klawiatury) i tabletu+ (kiedy przyłączymy klawiaturę przyciskami do wewnątrz, tak aby ekran mógł korzystać z dodatkowej baterii w niej wbudowanej).
Zarówno ekran jak i dołączana do niego klawiatura są lekkie, a przez to bardzo wygodne w każdej oferowanej przez sprzęt konfiguracji. Sam tablet waży 799 gram, połączony z klawiaturą 1,59 kg.
Za bardzo dopracowane nie można niestety uznać piórka, które w porównaniu z pozostałymi elementami zestawu sprawia wrażenie nieskobudżetowego. Lekkie i wykonane z plastiku nie daje uczucia komfortu, jakie towarzyszy chociażby korzystaniu z piórek z Intuosów Pro. Co ciekawe, to właśnie on korzysta z technologii Wacom, przypomina jednak bardziej rozwiązania znane z linii dedykowanych mniej zaawansowanym użytkownikom. Jak już wcześniej wspomniałam, docelowo dedykowany jest on użytkownikom biznesowym, jednak za tą cenę (6500 – 7500 zł w zależności od konfiguracji) można spodziewać się wyższej jakości.
W kontekście graficznym warto wspomnieć także o samym ekranie. Na 12,5 calach twórcy zdecydowali się na zastosowanie rozdzielczości Full HD i matrycy IPS, która całkiem dobrze odwzorowuje kolory. Dodatkowo bardzo dobrze radzi sobie z odbijaniem światła, co sprawia że można korzystać z niego w niemal każdych warunkach.
Ultrabook posiada szereg przydatnych złączy, w tablecie znajdziemy Micro USB, Micro HDMI, Wyjście słuchawkowe/głośnikowe, Czytnik kart pamięci, Gniazdo kart SIM w dołączonej klawiaturze, czy inaczej stacji dokującej: USB 3.0, HDMI, VGA (D-sub), RJ-45 (LAN).
Jednym z większych zarzutów, jakie miałam do Cintiq Companion 2 było zbytnie nagrzewanie się ekranu oraz całego urządzenia. W przypadku produktu Toshiby jest zdecydowanie inaczej. Ekran nie grzeje się prawie w ogóle pozwalając na bezproblemową i długą pracę zarówno za pomocą piórka jak i samych rąk.
Specyfikacja i wydajność
Urządzenie, które testowałam wyposażone było w procesor Intel Core M-5Y71, 8GB pamięci RAM i 256GB dysk SSD. Pozwalało to na wygodne i niczym niespowolnione korzystanie z systemu Windows 8. Praca w Photoshopie i Illustratorze również nie należała do uciążliwych. Ultrabook radził sobie dobrze zarówno przy edycji wielowarstwowych plików graficznych (jak layouty) jak i przy rysowaniu czy edycji zdjęć. Bardziej uciążliwe zadania, takie jak na przykład rozmywanie, trwały nieco dłużej, jednak była to prędkość, którą byłabym w stanie zaakceptować w przypadku laptopa. Oczywiście przy takiej specyfikacji trudno mówić o projektowaniu pod duże formaty czy tworzeniu 3D.
Użytkowanie
Testy użytkowe ograniczyłam głównie do zachowania się urządzenia podczas pracy w oprogramowaniu graficznym za pomocą piórka – retuszowania oraz rysowania. W obu tych czynnościach tablet sprawdził się bardzo dobrze, jednak jest daleki od takich urządzeń jak chociażby Cintiq Companion. Istotną wadą samego piórka, oprócz jego budowy jest także brak wyczuwania pochylenia (wyczuwa jedynie nacisk), co pozwala na wygodne szkicowanie i retusz, utrudnia jednak wykonanie niektórych efektów podczas rysowania. Sama czułość piórka także nie jest idealna, sprzęt ma tendencję do wyczuwania ekstremów (raz myśli, że przyciskamy bardzo lekko, raz bardzo mocno) i różnego odbierania bardzo podobnego stopniowania nacisku. Najłatwiej jest mi to porównać do rysowania markerem, który nie pozwala na taką swobodę, jak chociażby ołówek.
Bardzo dopracowana jest obsługa dotykowa – działa perfekcyjnie przy przesuwaniu czy obracaniu obszaru roboczego. Tablet nie blokuje jej niestety przy równoczesnym wykrywaniu piórka, przez co osoby, które lubią opierać bok ręki i kartkę (czy w tym wypadku ekran) podczas rysowania, muszą przygotować się na nieplanowane kropki, które mogą pojawić się w przestrzeni roboczej. Zobaczyć to możecie na rysunku poniżej.
Co ciekawe, nie zdarzyły mi się podczas pracy błędne interpretacje nacisku tworzące duże kropki.
Sporym minusem dla grafików może być także niedostosowany do potrzeb interfejs i budowa. Podczas dłuższej pracy odczujemy brak kilku podstawowych przycisków, jak na przykład cofanie, szczególnie kiedy nie mamy podłączonej klawiatury. Braki te próbuje rekompensować piórko zaopatrzone w gumkę i dedykowane szybkie menu z którego możemy wybrać najważniejsze skróty, jednak nie jest to rozwiązanie w pełni wygodne i satysfakcjonujące.
Ocena końcowa
Trudno mi jednoznacznie ocenić ten sprzęt, bo jego przeznaczenie nie do końca odpowiada moim oczekiwaniom. Jest to na pewno hybryda i ciekawe rozwiązanie dla osób, które potrzebują stosunkowo dobrego sprzętu przy jednoczesnym zapewnieniu wygody i szybkości działania. Pomysł jaki przyświecał twórcom jest bardzo ciekawy, jednak z perspektywy graficznej wymaga dopracowania – szczególnie pod względem specyficznej dla nas techniki pracy (chociażby dodatkowe przyciski funkcyjne). Bez znaczenia czym zajmuje się użytkownik, trudno zrozumieć mi decyzję jaka przyświecała wyborze piórka którym mamy obsługiwać sprzęt – w takiej cenie jakość wykonania powinna być zdecydowanie wyższa, inaczej sami twórcy popychają nas ograniczenia się do obsługi dotykowej. Pomimo tego muszę uznać sprzęt za udany i polecić tym, którzy potrzebują dobrego i wydajnego laptopa z możliwością stosunkowo dokładnego szkicowania i długim czasem użytkowania na baterii.
Sprzęt do testów udostępnił nam sklep Graficzne.pl.