Okładka artykułu Niesamowite opakowania polskich piw rzemieślniczych — Część 1
Inspiracje

Niesamowite opakowania polskich piw rzemieślniczych

Część 1

Zdjęcie autora Aleksandra Tulibacka
0

Co najmniej raz na kilka zestawień z inspirującymi projektami Polaków natrafiam na niesamowicie ciekawe projekty etykiet jednego z ulubionych napojów w naszym kraju – piwa. Te powracające realizacje oraz komentarz ze strony czytelnika skłoniły mnie do pójścia o krok dalej i pokazania Wam najciekawszych opakowań, a właściwie etykiet piw rzemieślniczych. Początkowo tekst ten miał był jednorazowym artykułem, jednak zaangażowanie projektantów sprawiło, że materiału byłoby po prostu zbyt wiele jak na jeden wpis. Jeśli temat się Wam spodoba, a inspiracji na kolejne nie zabraknie – pojawi się ich więcej.

Kingpin, Alek Morawski

Alek Morawski, projektant z Warszawy stworzył pierwszą etykietę, którą chciałabym się z Wami podzielić. Zaprojektowana została ona w stylu bardzo charakterystycznym dla autora, na potrzeby limitowanej serii tego napoju. Punktem wyjściowym i główną inspiracją podczas tworzenia projektu była istniejąca już, rudobroda świnka w irlandzkim kapeluszu (w wersji z etykiety sklepowej).

Pełna nazwa piwa (Turbo Geezer double Irish espresso stout, bourbon barrel aged) była tak długa, że komiksowy kierunek nasunął się niejako sam. Chciałem zrobić coś by dźwięczało słowem “turbo” z tego tytułu – bardzo kreskówkowego i dynamicznego, w stylu klasycznych amerykańskich rysunków drag race. – powiedział nam Alek – Projekt, podobnie jak większość moich ilustracji, powstał techniką mieszaną. Po wstępnym szkicu cyfrowym, rozrysowałem dokładniej kompozycję ołówkiem na papierze. Całość później zeskanowałem i pokolorowałem w Photoshopie.

Samo opakowanie świetnie sprawdziło się w życiu codziennym i tworzenie limitowanych serii z udziałem cenionych ilustratorów stało się praktyką kultywowaną przez markę. Swoje etykiety dla Kingpin stworzyli także Patryk Hardziej, Iza Dudzik czy Karol Banach.

Perun, Logotomia

Za świetny wizerunek kolejnej pozycji na naszej liście odpowiada agencja Logotomia, która z marką Perun współpracuje już ponad 3 lata, nieprzerwanie kreując ich identyfikację wizualną – począwszy od logo (które znalazło się na II ogólnopolskiej Wystawie Znaków Graficznych), a skończywszy na wszystkich etykietach – w tym także ogólnych zamysłach ich koncepcji. Wizerunek samej marki i jej etykiet czerpie z mitów, kultury i religii starosłowiańskiej, zarówno w narracji, tematyce jak i samej stylistyce projektów (na przykład ornamentów).

Jak mówią twórcy – proces projektowy wygląda zazwyczaj podobnie. Dostajemy nazwę piwa (często też z jakiego mitu czy opowieści się wzięła), opis jego stylu, smaku i składu. Czasem też propozycje koncepcji, ale z zastrzeżeniem, żeby swobodnie je interpretować. Najczęściej więc mamy wolną rękę w kreowaniu koncepcji i duży kredyt zaufania. To znacząco wpływa zarówno na jakość projektów jak i dobrą relację z zespołem Peruna. Na podstawie otrzymanych informacji robimy własny research, wyciągamy wnioski i angażujemy część zespołu w tworzenie wstępnych pomysłów. Każdy myśli inaczej, więc na styku analizy i wyobraźni powstają ciekawe i różnorodne koncepcje. Następnie dokonujemy selekcji do dwóch lub trzech pomysłów i zaczynamy rysować. W zależności od pomysłu w ruch idzie papier, ołówek, flamastry lub od razu komputer i program Ilustrator. Wszystkie projekty docelowo wykonane są techniką wektorową. Nieodłącznym elementem każdego projektu jest kolor dopasowany do stylu i nazwy nowego piwa.

Gzub, Redkroft

Inspiracja piwem, jego procesem powstawania, a więc tym co ważniejsze od marketingowej paplaniny, stanowiła punkt wyjścia dla agencji Redkroft, kiedy natrafiła im się okazja na stworzenie opakowań dla browaru Gzub. W swojej realizacji postanowili wyróżnić produkt na tle innych nie dzięki tworzeniu grafiki, która przebije jakością wykonania czy wzorzystymi ozdobami pozostałe, a zaprezentuje go w sposób zupełnie inny, nieszablonowy.

To co początkowo było ogromną dawką świeżości, szybko przerodziło się w “wojny” na ilustracje i finezyjne zabiegi typograficzne. Kolejne piwo, kolejna kolorowa ilustracja, kolejne ozdobne litery. Jeden projekt od drugiego nie różnił się prawie niczym. Większość z nich była bardzo dobrze wykonana, ale nie prezentowały nic co by mnie zaskoczyło, zaciekawiło. Nie twierdzę, że świeże projekty nie pojawiały się, natomiast było ich zdecydowanie mniej. Stanowiły raczej wyjątek od nudnej reguły – powiedział nam Maciej Frymus z Redkroft.

W związku z tym, to co zazwyczaj jest skrzętnie ukrywane z tyłu opakowania (z wykorzystaniem najmniejszej wielkości fontu na która zezwala ustawa) tutaj zostało wyniesione na piedestał i pokazane jako atut. Etykiety tej nie zdobi finezyjna grafika, nie znajdziemy tutaj ornamentów ani “herbu” browaru. Projekt zaproponowany przez Redkroft jest bardzo prosty i właśnie w tej prostocie tkwi jego piękno. Informacja jest jego kluczowym elementem, natomiast estetyka stanowi jedynie tło dla przekazywanych przez twórców treści. Projekt uzupełniony został soczystymi kolorami Pantone, kodując w ten sposób poszczególne piwa. Smaczek ten miał za zadanie stanowić kontrast dla technicznego, surowego projektu i wprowadzić pewien powiew świeżości. Na uwagę zasługuje także sama butelka, ponieważ jej kształt nieco różni się od tych, które standardowo znaleźć możemy na sklepowych półkach czy ladach pubów.

Waszczukowe, Creogram

Ostatnia seria opakowań na naszej liście podchodzi do tematu zdecydowanie na luzie. Krzysztof Nowak – ilustrator w Creogram zaprojektował etykiety tak, aby ich nazwy w zabawny sposób korespondowały z nazwami samych browarów i tak na liście znajdziemy “Barbarę Cwaniarę, “Rudą Marudę” czy “Dzielnego Irka”. Sama stylistyka również odbiega od tej, którą najczęściej zobaczyć możemy na opakowaniach piw kraftowych – jest zdecydowanie lżejsza, jaśniejsza, a jak podobno zauważają klienci – także nieco “turpistyczna”.

Jak mówi Krzysztof – ilustracje wykonane są za pomocą brushy w illustratorze, zaczynam tradycyjnie szkicując ołówkiem na kartce, a potem reszta odbywa się cyfrowo. Każda etykieta to inna ilustracja, inna nazwa pisana odręcznie – za każdym razem inaczej, ale są pewne wspólne ich cechy, dzięki czemu wszystkie obok siebie tworzą ciekawą, osobliwą kolekcję.

Ideą i inspiracją każdego z projektów jest śmieszna nazwa i to właśnie uśmiech na twarzy odbiorcy jest nadrzędnym celem jaki ma ona osiągnąć.

A jakie są Wasze ulubione opakowania piw? Dajcie nam koniecznie znać, chętnie napiszemy do ich autorów i wypytamy o proces ich powstawania.

To może Cię zainteresować